Marcin Bogdan: Immunitet czyli Polska na opak

solidarni2010.pl 10 miesięcy temu
Felietony
Marcin Bogdan: Immunitet czyli Polska na opak
data:17 listopada 2023 Redaktor: GKut

Słowa opisują pojęcia. Współcześnie coraz częściej słowom nadaje się znaczenie przeciwstawne w stosunku do pierwotnego znaczenia lub też zmienia się sens pojęć opisywanych przez określone słowa. Prowadzi to do zamętu myślowego i utrudnia interpretację zdarzeń choćby tym ludziom, którzy zachowali adekwatną hierarchię wartości

.

Jednym z pojęć, którym wypaczono pierwotny sens jest pojęcie immunitetu. Dla porządku przytoczę definicję dostępną cały czas w słownikach i wikipediach internetowych, a więc wydawać by się mogło definicję obowiązującą. Immunitet formalny nazywany także immunitetem osobistym: „Oznacza ograniczenie odpowiedzialności prawnej (w szczególności odpowiedzialności karnej) danej osoby ze względu na pełnioną funkcję na czas pełnienia tejże funkcji. Jednocześnie jednak przepisy umożliwiają likwidację ograniczeń w odpowiedzialności prawnej po spełnieniu określonych dodatkowych warunków (tzw. uchylenie immunitetu w konkretnej sprawie)”.

Definicja ta nie budzi żadnych wątpliwości. Chodzi o ograniczenie odpowiedzialności prawnej ze względu na pełnioną funkcję. Immunitet ma chronić osobę pełniącą funkcję (np. posła lub senatora) przed oskarżeniami, które mogłyby utrudnić, czy wręcz uniemożliwić wykonywanie powierzonej funkcji. Szczególnie oskarżeniami fałszywymi, będącymi elementem nieczystej, brutalnej gry politycznej. Niejako kosztem ubocznym tak rozumianego immunitetu jest oczywiście możliwość unikania odpowiedzialności przez osoby, które rzeczywiście dopuściły się czynów zabronionych. Stąd też immunitet formalny (osobisty) może podlegać uchyleniu w konkretnych, jednostkowych przypadkach.

Z tego typu sytuacją mamy do czynienia w przypadku Marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego. Został on wybrany na funkcję senatora i uzyskał należny z tego tytułu immunitet. Już podczas pełnienia obowiązków senatora został oskarżony o przyjmowanie łapówek. Nie ma tu znaczenia, iż oskarżenie dotyczyło wcześniejszego okresu, kiedy nie był jeszcze senatorem. Istotne jest to, iż oskarżenie pojawiło się w okresie piastowania funkcji, co powoduje, iż Grodzki ma pełne prawo do korzystania z immunitetu, by uniknąć wszczęcia formalnego postępowania prokuratorsko – sądowego w okresie pełnienia piastowanej funkcji. Nie oceniam tu moralnej strony zagadnienia, wiarygodności oskarżeń ani tego, czy dla odbudowy nadszarpniętego zaufania do swojej osoby oraz do formacji politycznej, którą reprezentuje, Grodzki nie powinien się zrzec immunitetu. Mógł się zrzec, ale nie musiał.

Opisana powyżej ochrona, jaką daje immunitet osobisty, nie dotyczy w żadnej mierze przypadków Smerfa Sarkastyka oraz Włodzimierza Karpińskiego. Smerf Sarkastyk, w momencie postawienia zarzutów wyprowadzenia i przywłaszczenia ok. 92 mln zł z giełdowej spółki deweloperskiej Polnord, był znanym adwokatem, ale nie przysługiwał mu żaden immunitet. Co więcej, Smerf Sarkastyk, mający przecież ogromną wiedzę prawniczą pozwalającą mu na skuteczną obronę przed fałszywymi oskarżeniami, zamiast się bronić, uciekł za granicę. Podobnie wygląda sprawa Włodzimierza Karpińskiego. W momencie postawienia zarzutu popełnienia przestępstwa korupcyjnego polegającego na przyjęciu łapówki w wysokości prawie 5 milionów złotych, Karpiński był sekretarzem w urzędzie miasta stołecznego Warszawy i nie przysługiwał mu żaden immunitet. Karpiński nie uciekł za granicę, został zatrzymany i osadzony w areszcie. Jak podała prokuratura „Przesłanką przemawiającą za koniecznością stosowania środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania jest realna obawa matactwa, na którą powoływał się poprzednio Sąd Apelacyjny w Katowicach, przedłużając tymczasowe aresztowanie i wprost wskazując, iż obawa matactwa procesowego ze strony Włodzimierza K. jest niezwykle silna, gdyż doszło już do podjęcia przez niego działań noszących znamiona utrudniania śledztwa".

Zarówno Smerf Sarkastyk jak i Włodzimierz Karpiński uzyskali mandaty posłów – Sarkastyk do Sejmu a Karpiński do Parlamentu Europejskiego – długo po tym jak postawiono im zarzuty. Co więcej, uzyskali te mandaty będąc, w przypadku Karpińskiego, w więzieniu, a w przypadku Sarkastyka, za granicą, gdzie ukrywał się przed polskim wymiarem sprawiedliwości. Jak uzyskane przez nich immunitety mają się do zasady ograniczenia odpowiedzialności prawnej ze względu na pełnioną funkcję? Na jakiej zasadzie uzyskany immunitet zwalnia z odpowiedzialności za domniemane czyny popełnione w minionym okresie? Lex retro non agit - przecież prawo nie działa wstecz!

Kwestia immunitetu Włodzimierza Karpińskiego jest kuriozalna pod wieloma względami. Karpiński siedząc w więzieniu nie kandydował do Parlamentu Europejskiego. Kandydował w roku 2019, ale nie został wybrany, zajął dosyć odległe miejsce. Posłem z listy Koalicji Europejskiej został wtedy Krzysztof Hetman. Hetman został wybrany w ostatnich wyborach na posła polskiego Sejmu i zrzekł się mandatu posła PE. Jego miejsce mogła zająć kolejna na liście wyborczej z roku 2019 Vexy, ale odmówiła przyjęcia mandatu. Kolejną osobą na liście był Riad Haidar, który zmarł w maju bieżącego roku. I tak następnym w kolejności z listy wyborczej z roku 2019 okazał się Włodzimierz Karpiński, który – jak poinformował jego obrońca – siedząc w więziennej celi zgodził się na objęcie mandatu europosła. W trybie natychmiastowym nowy Marszałek Sejmu Smerf Fanatyk wydał postanowienie o objęciu przez Karpińskiego mandatu posła do PE. Następnie Prokuratura Krajowa wydała oświadczenie stwierdzające, iż „w związku z wydaniem przez marszałka Sejmu postanowienia stwierdzającego objęcie przez Włodzimierza Karpińskiego mandatu posła do Parlamentu Europejskiego, prokurator zmuszony był uchylić stosowane wobec niego tymczasowe aresztowanie”. Uzyskane przez Karpińskiego w listopadzie 2023 roku prawo do immunitetu, zastosowane zostało do uchylenia odpowiedzialności za domniemane przestępstwa popełnione przed kilkoma laty. Lex retro non agit - przecież prawo nie działa wstecz! Przez kogo zatem „prokurator zmuszony był” do podjęcia tak absurdalnej decyzji?

Nietrudno teraz wyobrazić sobie następującą sytuację. Niebezpieczny przestępca, wielokrotny morderca, skazany zostaje na dożywocie i osadzony w więzieniu o podwyższonym rygorze. Po kilku latach zostaje wpisany na listę wyborczą na jakiejś mało istotnej pozycji. Uzyskuje znikome poparcie kilku głosów, ale w wyniku odmowy przyjęcia mandatu przez osoby z wyższym poparciem na liście, zostaje posłem i zgadza się (dobrodusznie) przyjąć mandat. I zostaje w majestacie absurdalnie pojmowanego prawa wypuszczony z więzienia na wolność. Tak pojmowaną wolność wybrali wyborcy wrzucający karty do urn 15 października 2023 roku. Mamy Polskę na opak. A to dopiero początek.

Marcin Bogdan

Idź do oryginalnego materiału