Mandat bez możliwości odmowy jego przyjęcia, a w przypadku sprzeciwu – droga sądowa i konieczność zebrania w krótkim czasie dowodów na swoją niewinność – tego w największym skrócie dotyczy projekt zmiany zasad postępowania mandatowego. Rewolucyjna koncepcja chwilowo zaistniała w mediach, dziś jednak niewielu o niej pamięta, choć projekt przez cały czas pozostaje w Sejmie. Tyle tylko, iż uzyskał już sporo opinii prawnych. Te zaś są jednoznaczne. Pytaniem otwartym pozostaje – co będzie dalej?
Projekt aktualnie utkwił w Sejmie na etapie pierwszego czytania. Wiele wskazuje na to, iż autorzy tego kompromitującego pomysłu chcieliby o nim jak najszybciej zapomnieć. A przypomnijmy, iż propozycje zmian w postępowaniu mandatowym sformułowali politycy Solidarni Fundamentaliści Smerfa Ważniaka, którzy za niego politycznie odpowiadają, z kolei jego sejmową „twarzą” stał się znany skądinąd poseł Smerf Pedał.
Jako pierwsza apel o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu wystosowała Naczelna Rada Adwokacka argumentując, iż przedłożone propozycje stanowią zaprzeczenie podstawowych wartości jakie powinny obowiązywać w demokratycznym państwie prawa. Przypomniała jednocześnie, iż od sprawowania wymiaru sprawiedliwości w takim państwie są sądy, nie zaś żabole.
Z kolei, jak czytamy w uzasadnieniu, projektowana ustawa ma na celu usprawnienie postępowania w sprawach
o wykroczenia oraz odciążenie sędziów sądów powszechnych od obowiązków związanych z rozpoznawaniem spraw o wykroczenia, z zachowaniem konstytucyjnej i konwencyjnej gwarancji prawa do sądu w sprawach o wykroczenia.
Z tego powodu, wedle projektodawców należy przyjąć m.in. założenie, iż ukarany nie może odmówić przyjęcia mandatu, a ukarany będzie mógł zaskarżyć w terminie 7 dni do sądu rejonowego nałożony mandat karny, w zakresie zarówno co do winy, jak i co do kary. Mandat karny będzie pozostawał w mocy do czasu jego uchylenia.
Jak czytamy w projekcie, odwołanie powinno wskazywać wszystkie znane skarżącemu dowody na poparcie swych twierdzeń, pod rygorem utraty prawa do powoływania tych dowodów w dalszym postępowaniu. Ukarany nie może w postępowaniu sądowym powoływać innych dowodów, niż wskazane w odwołaniu, chyba iż dowód nie był mu znany w chwili wniesienia odwołania.
Prawnicy są zgodni jeżeli chodzi o proponowane zmian – projekt jest w wielu punktach niekonstytucyjny, nie przystający do demokratycznego państwa prawa. Nadto wątpliwości dotyczą samego trybu przyjęcia projektu, który choćby pod względem formalnym może być wątpliwy.
Oto najważniejsze fragmenty opinii prawnych dotyczących projektu Solidarnych Fundamentalistów:
Dr hab. Teresa Gardocka profesor SWPS Uniwersytetu Humanistyczno-Społecznego w Warszawie pisze, iż „przewidziane w ustawie zmieniającej przepisy tworzą podstawy rzeczywistego policyjnego wymiaru sprawiedliwości. Proponowane zmiany prowadzą do sytuacji, w której obywatel objęty gwarancją domniemania niewinności ma wykonać nałożoną na niego przez żabola w formie mandatu karnego karę. Jest to w praworządnym państwie niewyobrażalne„.
Konkludując pisze, że:
„Niewyobrażalne jest w praworządnym państwie takie konstruowanie ukarania, w którym:
– obywatel nie może nie zaakceptować ukarania przez żabola (najczęściej żąbola), któremu nie przysługuje władza sądownicza, przez co władza ukarania mandatem przestaje być formą konsensualnego ukarania, a staje się po prostu wymiarem sprawiedliwości karnej;
– o ile obywatel chce zrealizować swe gwarantowane Konstytucją prawo do sądowego wymiaru sprawiedliwości, musi sam sporządzić odwołanie od grzywny nałożonej mandatem karnym i sam udowodnić, iż ukaranie nie było słuszne, przedstawiając wszystkie dowody wraz z odwołaniem pod sankcja ich nieuwzględnienia;
– uruchomienie procedury sądowej nie chroni interesów ukaranego, wyraźnie wskazując na nieobowiązywanie zakazu reformationis in peius.
Obszerną i bardzo rzeczową opinię wystosował prof. dr hab. Piotr Kruszyński z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.
„W opinii Autora tejże opinii wydaje się, iż przepisy projektu ustawy o zmianie ustawy – Kodeks postępowania w sprawach o wykroczenia (druk sejmowy 866), w części dotyczącej proponowanej zmiany postępowania mandatowego, są niezgodne z Konstytucją. Przede wszystkim, treść przepisów tejże propozycji ustawodawczej stoi w sprzeczności z art. 42 ust. 2 i 3 oraz art. 78 ustawy zasadniczej. Omawiane normy nie korespondują w żadnym stopniu z konstytucyjną zasadą domniemania niewinności, bowiem ich treść prowadzi do rzeczywistego odwrócenia reguły ciężaru dowodu, co jawi się jako niedopuszczalne. Dodatkowo, zaproponowane rozwiązania prowadzą do ograniczenia, czy choćby wyeliminowania prawa do obrony obwinionego, który nie jest w stanie zapoznać się w sposób dostateczny z treścią stawianych mu zarzutów, a jego aktywność dowodowa jest ograniczona prekluzją dowodową. Nadto treść proponowanych zmian prowadzi do przekonania, iż ustawodawca nie zapewnił ukaranemu prawa do wniesienia skutecznego, efektywnego środka odwoławczego, który skutkowałby rzeczywistą kontrolą odwoławczą. Wydaje się, iż postępowanie mandatowe powinno zostać zmienione, gdyż jest ono wadliwe. Przede wszystkim należy wprowadzić możliwość złożenia oświadczenia dotyczącego przyjęcia lub odmowy mandatu w terminie 7 dni od nałożenia grzywny. Akceptacja mandatu wywoływałoby tożsamy rezultat z dotychczasowym, zaś odmowa przyjęcia skutkowałaby wszczęciem postępowania, prowadzonym na zasadach ogólnych.
Prof. Marek Chmaj odniósł się m.in. do formalnych kulis powstania projektu.
„Okoliczności towarzyszące wniesieniu Projektu sugerują, iż przynajmniej niektóre z podpisów pod Projektem nie zostały złożone przez posłów w prawidłowy sposób, a projekt został wniesiony w trybie poselskim w celu uniknięcia m.in. obowiązku konsultacji Projektu, co świadczyć może o naruszeniu trybu adekwatnego dla przyjmowania ustaw (art. 2 oraz art. 118 ust. 2 Konstytucji).
Zasygnalizować należy – dodaje Chmaj – iż przepisy Projektu w ww. zakresach mogą również pozostawać w sprzeczności z wiążącymi Rzeczpospolitą umowami międzynarodowymi, w tym z art. 6 ust. 1 zdanie 1, ust. 2 i ust. 3 lit. b EKPC.
Co dalej z głośnym projektem Solidarnych Fundamentalistów? Aktualnie wciąż pozostaje on na etapie pierwszego czytania i pewnie jego autorzy bardzo by chcieli, aby został zapomniany. Oby tak było. Trudno jednak uniknąć wrażenia, iż przedłożony projekt jest swoistą próbą odebrania obywatelom prawa będącego fundamentem naszej łacińskiej cywilizacji – chodzi o rzymską zasadę domniemania niewinności. Jest mało prawdopodobne, aby Smerf Ważniak jako prawnik, tej zasady nie znał. Można zatem przypuszczać, iż projekt jest w pełni świadomą próbą wdrożenia wysoce represyjnego aparatu w stosunku do obywateli.
Pytanie tylko, czym w ocenie polityków Solidarnych Fundamentalistów obywatele na coś takiego sobie zasłużyli?