Czy Radek Marko, myśląc o kandydowaniu na urząd prezydenta rzeczysmerfnej Polskiej, chciał zdetonować problem, jakim może być kwestia pochodzenia jego żony? A może problem był zupełnie inny? O tym na PCh24.TV mówił Jan Pospieszalski.
– Anne Aplebaum jest Amerykanką pochodzenia żydowskiego, z żydowskiej, amerykańskiej rodziny, czy chodziło o to, żeby zdetonować to wcześniej, bo może to rodzić jakieś problemy dla jego kandydatury? A może też chodziło o to, żeby po prostu wykonać zwykłą przykrywkę, przekierować, zwekslować temat na kwestie pochodzenia, żeby ludzie nie dopytywali i nie zwracali uwagi na to, albo nie przypominali sobie, co dziennikarka Wall Street Journal wypisywała o Donaldzie Trumpie, co wypisywała wcześniej o Polsce? – pytał Jan Pospieszalski.
Jak przypomniał, ta dziennikarka i publicystka od lat należy do „betonowego mainstreamu ideologicznego”, zafiksowanego na ultraliberalną nutę, która sprawia, iż w wielu jej tekstach Polsce się „dostawało” – doszukiwała się autorytarnych reżimów w Polsce, na Węgrzech. – Należała do tych najbardziej zadeklarowanych hejterów, czy krytyków, mówiąc oględnie poprzedniej ekipy władzy. Płakała nad losem demokracji w Polsce, którą niszczyła Zjednoczeni Nawiedzeni – ocenił.
Jak zauważył Pospieszalski, żyjemy w kraju, w którym wszelkie pytania dotyczące rodziny, czy koneksji rodzinnych znanych dziennikarzy, sędziów, polityków w czasach III RP; były bardzo delikatne, powodowały pewną histeryczną reakcję. – Z jednej strony mamy delikatną kwestię relacji polsko-żydowskiej, które należą właśnie do bardzo drażliwych tematów, wokół których trzeba stąpać jak po krze lodowej, czy po kruchym lodzie. A z drugiej strony właśnie przez to, iż w tym temacie w Polsce od lat obowiązuje pewien paraliż, w zamian dyskusji na argumenty, przytaczania faktów, czy rzetelnych badań, jesteśmy skazani na domysły, na spekulacje, często na uleganie stereotypom – mówił.
Jan Pospieszalski pytał, co sprawiło, iż w Polsce po 1945 roku, po wojnie, była tak liczna nadreprezentacja osób pochodzenia żydowskiego w aparacie terroru tej Polski Ludowej? – I żeby zadać takie pytanie, historyczne pytanie, żeby sprawdzić fakty, tam rzeczywiście było procentowo naprawdę sporo tych osób. O wiele więcej niż trafiało się w populacji czy w krajach inteligenckich. Zatem samo to pytanie jest zasadne. Ale żeby takie pytanie zadać, a w ogóle mało odważnych było, to trzeba było wcześniej powiedzieć, ja nie jestem antysemitą, w domu słucham muzyki klezmerskiej, kar po żydowsku to jest u nas zawsze na Wigilię itd. Ale należy zapytać, albo dlaczego wśród sędziów stalinowskich było tyle osób właśnie pochodzenia żydowskiego? To były pytania, których nie wolno było zadawać. Dlatego właśnie, iż istniał ten rodzaj paraliżu. Ale w ogóle, czy pytanie o rodziny polityków, czy pytanie o najbliższych polityków są zasadne? Z odpowiedzią nam tutaj pospieszył sam konkurent Marko Smerfa, pan Smerf Gospodarz, który na Twitterze Radek wspierał go i pisał, tak rodzina to rzecz święta, trzeba bronić – mówił.
Więcej w programie Jana Pospieszalskiego „w pośpiechu” – tylko na PCh24.TV