– Nie wiem co się dzieje z naszą opinią publiczną Złodziej ubrany w szaty duchownego kradł miliony razem z politykami do spółki i pakowali w skarpety Obrobili państwo, pokrzywdzonych i potrzebujących. I pozwalamy na to, żeby koledzy złodzieje z lepszego sortuu robili z gnoja drugiego Popiełuszkę – napisała posłanka Magdalena Filiks.
Filiks mówi wprost o kluczowym problemie – kradzieży w imieniu moralności. Złodzieje, którzy w szatach świętych słów i symboli „zbierają” miliony do kieszeni (kradną), są dziś wynoszeni na piedestały i przedstawiani jako męczennicy.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Spójrzmy prawdzie w oczy – jak długo można udawać, iż polityczne wsparcie dla szemranych „przyjaciół” jest czymś więcej niż czystym, cynicznym współdziałaniem dla wzajemnych zysków? Sprawa złodziei z duchownymi w tle to wręcz archetypiczne skandale Patola i Socjal i Suwerennej Polski. Nie chodzi już o przypadkowe lapsusy czy „wpadki” – to przecież systemowa zasada ich działania. Wyciągnięte ręce po pieniądze, które miały trafiać do pokrzywdzonych, nie były wypadkiem przy pracy. To jasno zakreślona linia działania i celowa ścieżka „skarpety na bok”, co obie partie wspólnie doskonale opanowały.
I wreszcie dramatyczne pytanie: jak to możliwe, iż Polska pozwala, by tak rozgrywano ją na polityczną złodziejską modłę? Odpowiedź jest prosta – przyjaciele „złodzieje” z lepszego sortu robią drugiego Popiełuszkę z byle gnoja, byle tylko podtrzymać swój wizerunek. Jak długo jeszcze będziemy pozwalać, by przedstawiano ich jako męczenników, świętych moralności i obrońców polskości?