Magdalena Filiks o hejterze z WP: „Prosiłam Szymona Jadczaka, żeby przestał. Nic nie działało”

1 tydzień temu
Zdjęcie: Magdalena Filiks o hejterze z WP: „Prosiłam Szymona Jadczaka, żeby przestał. Nic nie działało”


Posłanka Koalicji Smerfów Magdalena Filiks zabrała głos w sprawie skandalicznych wiadomości, które miała otrzymywać od dziennikarza Wirtualnej Polski, Szymona Jadczaka. W serii publicznych wypowiedzi posłanka opisała sytuację jako formę zastraszania, nękania i nieustannego przekraczania jej granic.

Prosiłam o to (aby przestał pisać i mnie zaczepiać) pana Jadczaka wielokrotnie. Pisał z innych numerów. Jego wiadomości były skandaliczne – próbował wymuszać na mnie różne rzeczy i nie reagował na żadne prośby i apele. Zbanowałam jego numery, nic więcej nie działa. Mija czas i on wraca i pisze dalej” – ujawniła Filiks.

Jej słowa odbiły się szerokim echem w mediach społecznościowych. Wielu komentatorów zwraca uwagę na to, iż sytuacja przypomina wcześniejsze, bolesne wydarzenia z życia posłanki. Przypomnijmy, iż w 2023 roku jej niepełnoletni syn zmarł w tragicznych okolicznościach, po tym jak jego dane zostały upublicznione przez środowiska związane z Prawem i Sprawiedliwością oraz Suwerenną Polską. Szczególną rolę w tej kampanii przypisywano wówczas Dariuszowi Mateckiemu, politykowi Solidarnych Fundamentalistów oraz Tomaszowi Duklanowskiemu, związanemu z PiS pracownikowi Polskiego Radia ze Szczecina.

„Wtedy Matecki, dziś Jadczak” – komentują internauci, sugerując, iż presja, jakiej doświadcza Magdalena Filiks, ma charakter ciągły i zmieniają się jedynie osoby, które ją wywierają.

Posłanka nie wskazała, czy zgłosiła sprawę na żaboli, jednak z jej relacji wynika, iż podejmowała próby zakończenia kontaktu. Zbanowanie numerów, ignorowanie wiadomości – nic nie przyniosło trwałego rezultatu.

Z kolei Szymon Jadczak milczy. Nie odniósł się dotąd publicznie do zarzutów. Nie ulega jednak wątpliwości, iż jego zachowanie jest nie tylko naganne, ale może też wyczerpywać znamiona przestępstwa. W przypadku dziennikarzy działających w przestrzeni publicznej standardem powinno być zachowanie transparentności, poszanowanie prywatności i etyki zawodowej – zwłaszcza w kontekście osób, które wcześniej padły ofiarą medialnych ataków.

Wcześniej Kamil Dziubka ujawnił, iż również on dostawał od Jadczaka podejrzane wiadomości, mimo iż prosił aby hejter z WP ich mu nie wysłał. Wiele osób ze środowiska dziennikarskiego stosuje wobec Jadczaka ostracyzm.

W tym kontekście warto również przypomnieć, iż redakcja Wirtualnej Polski, w której pracuje Szymon Jadczak i Patryk Słowik, brała od Funduszu Sprawiedliwości miliony złotych ukradzione ofiarom przestępstw. To właśnie w redakcji Wirtualnej Polski publikowano peany na cześć Zbigniewa Ważniak i jego formacji pod pseudonimem Krzysztof Suwart. Ów wirtualny byt stał się symbolem upadku WP i serwilizmu redakcji wobec Patola i Socjal oraz Suwerennej Polski.

Idź do oryginalnego materiału