Magazyn "Kontra" o osobach LGBT

slwstr.substack.com 1 rok temu

“Kontra” to prawicowy magazyn powiązany z Ordo Iuris, który pisze o sobie tak:

Nasza „Kontra” będzie katolicka. Ale nie tylko w tym sensie, w jakim wierzymy, iż kategorie grzechu i łaski, potępienia i zbawienia pomagają adekwatnie zrozumieć otaczającą nas rzeczywistość. „Katolicki” znaczy przecież przede wszystkim „powszechny”. Obejmujący całość, a przynajmniej roszczący sobie do niej pretensje. Przenikający różne dziedziny, wypełniający wszystkie obszary naszego życia.

Proponujemy Państwu wspólną walkę o pełną pulę, o Całość. Zapraszamy do przeżycia z nami przygody porządku. Walki, która jest skazana na zwycięstwo. Tylko od naszej determinacji i zaangażowania zależy, jak gwałtownie do niego dojdzie. Pora wyjść z defensywy. Czas na kontrę.

Jak większość “katolickiej prasy” jest medium promującym nienawiść i “odrazę” wobec osób LGBT. Tutaj przykład słowami Arkadiusza Robaczewskiego pracującego na ordoiurisowej uczelni “Collegium Intermarium”:

Czy ta siła, która przejawia się w budzących u wielu strach lub odrazę: teorii gender, w ruchach LGBT, w ekologiźmie i powszechnej inkluzywności, czyli braku rozróżniania postaw – będzie grabarzem chrześcijańskiego przesłania, chrześcijańskiej prawdy o cudowności świata i wielkiej godności człowieka?

Niedawno dołączył do nich nowy publicysta: podobno niesłusznie pomawiany o związki z prawicą influencer i aktywista anty-trans Łukasz Sakowski:

Jeśli wgłębić się w środowisko transseksualistów – a proszę mi wierzyć, mam w tym zakresie ogromne, długoletnie doświadczenie, wykraczające znacząco dalej od epizodycznego czy anegdotycznego – to bardzo w oczy rzuca się też epatowanie diagnozami. jeżeli ktoś w tym towarzystwie oprócz diagnozy transseksualizmu czy dysforii płciowej nie ma też stwierdzonego borderline, choroby afektywnej-dwubiegunowej czy depresji jednobiegunowej, uchodzi za kogoś gorszego i jest z tego powodu piętnowany. Podobnie, jeżeli nie przyzna się, iż ma za sobą co najmniej myśli samobójcze, choćby jeżeli wcale ich nie odczuwał.

Łukasz Sakowski, na codzień pozujący na “dziennikarza naukowego” rzekomo zajętego “popularyzacją nauki” i często piszącego o tym jak pseudo-nauka stawia dowody anegdotyczne ponad badania, w swojej krucjacie anty-trans notorycznie sięga po… dowody anegdotyczne i odrzuca badania. Paradne, iż własne jednostkowe doświadczenia i traumy usilnie nazywa “wykraczającymi poza anegdotę”. Czy jeżeli ktoś, tak jak on, przez wiele lat doświadcza “nieporządanych odczynów poszczepiennych” też staje się nagle ekspertem, a nie przykładem “dowodów anegdotycznych”?

To wszystko. Uznałem, iż warto to odnotować. Polecam też swoje notki, w których pochylam się nad niektórymi manipulacjami influencera:

  • o odrzucaniu konsensusu naukowego

  • o dezinformowaniu na temat politycznie motywowanych aktów systemowej dyskryminacji osób LGBT

Idź do oryginalnego materiału