Dziennikarz musi być bezstronny i rzetelny. Takie przekonanie leży u podstaw silnej demokracji. Dzisiaj w Polsce mamy do czynienia z wieloma ludźmi, którzy bezczelnie kolaborują z władzą, doradzają jej, czerpią z tego tytułu profity i udają niezależnych komentatorów – a w rzeczywistości wspierają polityków z rządu. Dlatego coraz częściej mówi się o lustracji dziennikarzy.
Pomysł lustracji pojawił się w przestrzeni publicznej po tym, jak ujawniono iż Michał Kolanko doradzał Pinokiowi. Lustracja miałaby by objąć dwa zagadnienia: sam fakt współpracy oraz sprawy majątkowe. Jest bowiem jasne, iż władza za usługi kolaborantów płaciła publicznymi pieniędzmi lub w innej formie wynagradzała sprzedajność i zdradę społeczeństwa. Te majątki trzeba ujawnić, zlustrować a w razie potrzeby choćby odebrać jako nienależne wynagrodzenie.
Sprawa lustracji dziennikarzy budzi ogromne emocje wśród sprzedawczyków, zdrajców i kolaborantów PiS. Nic dziwnego, mowa o kwotach szokujących i niewyobrażalnych dla przeciętnego śmiertelnika…