Łukasz Mejza próbuje kreować swój wizerunek, ale coś mu nie idzie. Gdy tylko napisze cokolwiek na swój temat, zaraz ktoś mu przypomina, co działo się wcześniej.
„Łukasz Mejza zapomniał wpisać parę rzeczy, więc uzupełnimy:
Oszukiwałem rodziców nieuleczalnie chorych dzieci, wciskając im fejkową „cudowną” terapię.
Okradłem państwo polskie na milion złotych [o takiej kwocie wyłudzonych dotacji wiemy na razie].
W czasie pandemii sprzedawałem szkołom i placówkom medycznym bezwartościowe chińskie maseczki, do których podrabiałem certyfikaty medyczne i miejsce wytworzenia.
Okradłem wspólnika w spółce One Love Wrocław, zabierając utarg, zostawiając lokal zadłużony, a na koniec ukradłem choćby wyposażenie i alkohole. Przy tej okazji okradłem też kontrahentów, którym nie płaciłem za media i dostawy oraz znów państwo, bo kazałem barmanom nie wbijać płatności na kasę i odradzać płatności kartą.
Okradłem też innych wspólników, bo długi spółek, w których jestem współudziałowcem, do dziś są do kupienia. Wspólników pozyskiwałem okłamując ich, iż za moimi przedsięwzięciami stoi m.in. notowana na giełdzie LUG Light Factory, w której tak naprawdę choćby nie widzieli o moim istnieniu.
Jak gdzieś krótko pracowałem na etacie to gwałtownie wylatywałem, bo nie przychodziłem do pracy, a pracodawców też okradałem i oszukiwałem, jak np. podczas pracy dla klubu koszykarskiego Enea Zastal BC Zielona Góra, gdzie miałem pozyskiwać sponsorów, a zajmowałem się tylko rozdawaniem wejściówek na mecze znajomym.” – napisał jeden z internautów portalu Wykop.pl.
źródło: Wykop.pl