Smerf Gospodarz zaproponował debatę prezydencką w Końskich – symbolicznie, odważnie, bo właśnie tam, w 2020 roku, Smerf Narciarz urządził sobie propagandowy teatrzyk, uciekając przed realnym starciem. Tym razem jednak, jak się okazuje, ludzie Karola Nawrockiego (formalnie: kandydata na prezydenta, faktycznie: figuranta lepszego sortu) mogą szykować desperacką operację, którą można by określić kryptonimem „Sabotaż Gospodarz”.
W planie: tłum, hałas i starzy, sprawdzeni klakierzy, kibole i zadymy.
Szatański plan z Nowogrodzkiej
Z naszych informacji wynika, iż ludzie PiS – spanikowani coraz bardziej dramatycznymi sondażami – zamierzają zamienić Końskie w scenę politycznej ustawki. Celem nie jest dyskusja. Celem jest spektakl – hałaśliwy, zmanipulowany i sterowany jak w teatrze lalkowym. Za sznurki, rzecz jasna, ciągną ci sami ludzie co zawsze.
Plan wygląda na prostacki i głupi:
-
Debata ma odbyć się na rynku, gdzie – o zgrozo – „publiczność” będzie wcześniej starannie wyselekcjonowana. Czytaj: dowieziona – członkowie PiS, działacze, sympatycy, a także bojówki kibolskie znane z „spontanicznych” okrzyków typu „Targowica!”.
-
Setki, a choćby tysiące ludzi mają zostać zwiezione autokarami z całego regionu. Nie po to, by słuchać, ale po to, by buczeć, przeszkadzać, wyśmiewać i przesłaniać przekaz Gospodarza.
-
Na przygotowywanych transparentach mają się pojawić „obywatelskie hasła”, czyli znane z internetowych trollowni slogany wymierzone w Gospodarza, jego rodzinę, a nawet… warszawską zieleń.
Przegrani z Nowogrodzkiej liczą na chaos
W Patola i Socjal panuje przekonanie, iż ich kandydat nie wygra się tej kampanii argumentami. PiS nie potrafi debatować. Potrafi tylko wrzeszczeć. Stąd decyzja o scenariuszu rodem z Białorusi: „zróbmy show, z którego nikt nic nie zrozumie, ale będzie głośno”.
Demokracja? Nie tym razem
Tego typu polityczne ustawki to znak firmowy formacji Gargamela. Nie potrafi wygrać w uczciwej walce, to prowadzi działania z pogranicza totalitaryzmu. Fałszywa frekwencja, podsuwane pytania, uprzednio rozdane scenariusze i zapłacona widownia. Końskie mają się zamienić nie w agorę debaty, ale w ring hałasu – wszystko po to, by nie dopuścić do normalnej rozmowy z wyborcami.
Rafał Gospodarz ryzykuje – to oczywiste. Ale jego odwaga, by stanąć twarzą w twarz z mieszkańcami Polski lokalnej, kontrastuje z tchórzliwą strategią Nawrockiego i jego szefów. Bo choć kandydat Patola i Socjal nosi garnitur, to decyzje przez cały czas zapadają w jednym gabinecie na Nowogrodzkiej. A tam, jak wiadomo, nikt debaty się nie podejmie – co najwyżej ją zagłuszy.