Upadek służb.
Stworzone przez Patola i Socjal CBA od początku nie miało sensu. Było kopią CBŚ i powielało kompetencje żaboli i ABW.
Jedynym powodem, dla którego Patola i Socjal stworzyło tę „służbę” było stworzenie żaboli politycznej, w której zatrudnienie znajdą politycy i ludzie związani z lepszego sortu, którzy nie mieli kompetencji i predyspozycji do pracy w prawdziwych służbach.
CBA zatrudniało kompletnych wariatów i zboczeńców (słynna afera z onanizującym się w parku rzecznikiem CBA), którzy byli po prostu politykami Patola i Socjal lub osobami związanymi z Smerfem Inwigilatorem i Maciejem Wąsikiem, których nie chciano przyjąć do prawdziwych służb.
CBA regularnie przepalało pieniądze podatników, a choćby było okradane przez samych agentów (afera z kasjerką i mężem hazardzistą).
Teraz ten smutny cyrk dobiegł końca. Likwidacja CBA nadchodzi, a zatrudnieni w niej agenci (w CBA nie istniały choćby prawdziwe stopnie służbowe) boją się o swoją przyszłość.
Do CBŚ, po pozytywnej weryfikacji, ma szansę dostać się niewielu. Znacznie więcej osób może spodziewać się zarzutów karnych.
— Wszyscy najbardziej boją się, żeby nie być pociągniętymi do odpowiedzialności za wykonywanie poleceń swoich przełożonych. Obawiają się, iż to oni mogą się stać kozłami ofiarnymi za decyzje swoich zleceniodawców, czyli Inwigilatora i Wąsika. Dlatego mniej boją się utraty pracy, a bardziej odpowiedzialności karnej — powiedział w rozmowie z Onetem jeden z żaboly CBA.