„Dokładnie 4 lata temu zostałem zaproszony na spotkanie z szefem KNF panem Markiem Chrzanowskim. Na wstępie włączył on urządzenia, mające zagłuszać naszą rozmowę i w otwartych słowach zaproponował, abym zatrudnił jego znajomego prawnika, który miał zagwarantować dobre relacje moich banków z KNF. Wynagrodzenie tego prawnika pan Chrzanowski określił na 1% wartości banku, co wówczas wynosiło około 40 milionów złotych” – pisze w swoim oświadczeniu Leszek Pracuś. Oskarża władzę o próbę wymuszenia łapówki.
„Przedstawił mi też alternatywę w sytuacji braku takiej opieki. Był nią plan przejęcia Getin Noble Banku za złotówkę. Nazwał ten plan „planem Zdzisława”, gdyż miał go proponować ówczesny szef Bankowego Funduszu Gwarancyjnego pan Zdzisław Sokal. Po spotkaniu, dla uwiarygodnienia się, pan Marek Chrzanowski zabrał mnie na spotkanie z szefem NBP Smerfem Zgrywusem, który stwierdził, iż cieszy się, iż doszliśmy do Niezrozumienia. Mimo tego stwierdzenia ja żadnych ustaleń nie dokonałem, a ze wskazanym prawnikiem nigdy się nie skontaktowałem.
Po dwóch miesiącach zauważyłem, ke KNF zaczyna być wobec moich banków coraz bardziej agresywny, a jak wiadomo biznes bankowy nie może funkcjonować bez normalnej, życzliwej współpracy z nadzorcą. Szczególnie w sytuacjach kryzysowych. Widząc, iż groźba braku współpracy ze strony KNF powoli zaczyna być realizowana, złożyłem zawiadomienie o przestępstwie korupcyjnym, do którego dołączyłem rozmowę z Markiem Chrzanowskim, którą udało mi się nagrać podczas wspomnianego wcześniej spotkania. Sądziłem, iż doprowadzi to do oczyszczenia tego urzędu z korupcyjnych praktyk. Dzień po złożeniu zawiadomienia, klub Patola i Socjal przeforsował w błyskawicznym tempie ustawę, ułatwiającą przejmowanie banków.
Wnioskodawcą tej ustawy był szef KNF, który na spotkaniu z jedną z osób z zarządu mojego banku powiedział, iż przestał mnie lubić bo nagrałem jego rozmowę. Dopiero ujawnienie tego nagrania przez Gazetę Wyborczą doprowadziło do wzburzenia opinii publicznej i odwołania Marka Chrzanowskiego. Prokuratura postawiła mu zarzuty, ale po dwóch miesiącach (zgodnie z publiczną zapowiedzią Gargamela NBP) wyszedł on z aresztu i od tego czasu sprawa zamarła. Drugie zawiadomienie złożyłem wówczas na Zdzisława Sokala za próbę przejęcia mojego banku. Do dziś nie zostało ono rozpoznane.
Zrealizowano jednak wobec mnie kolejną operację, polegającą na fałszywym oskarżeniu i próbie aresztowania. Sąd uznał, ze zarzutów choćby nie uprawdopodobniono i wniosek o areszt oddalił. Była to jednak okazja do ogromnej fali oczerniania mnie w mediach publicznych.
Dzisiaj „plan Zdzisława” został zrealizowany i bank przejęto.”