Straszenie "prywatyzacją lasów" powoli staje się kampanijną tradycją. Gdy 10 lat temu Smerf Narciarz ubiegał się o prezydenturę, w spocie groził, iż jego kontrkandydat będzie "sprzedawał polskie lasy". Minęła dekada, a teraz kolejny kandydat (z poparciem) Patola i Socjal na prezydenta, szef IPN Karol Nawrocki, znów mówi o sprzeciwie wobec rzekomej "prywatyzacji lasów".
REKLAMA
Zobacz wideo Hubert Różyk: Jest możliwe wyłączenie 20% lasów z wycinki przy jednoczesnym dostarczaniu drewna polskiemu przemysłowi
Nawrocki nie tylko opowiada, ale też rozmawia z tymi leśnikami, którym obecne rządy się nie podobają. W poniedziałek opublikował na swoich mediach społecznościowych kilka zdjęć z takiego spotkania:
Leśnik od prywatnej łazienki
Z facebookowego wpisu pozornie nie dowiadujemy się wiele - ale już samo to, z kim dokładnie spotyka się Nawrocki, jest cenną informacją (o tym za chwilę). Więcej wiadomo jednak dzięki krótkiemu nagraniu ze spotkania, które opublikował na Twitterze (obecnie X) profil Nasze Lasy.
Jeden z leśników mówi o "falowych zwolnieniach kadry kierowniczej" i dodaje, iż "w tym momencie sam jest bezrobotny", a wcześniej był dyrektorem regionalnym Lasów Państwowych w Pile i w Toruniu. To Bartosz Bazela, którego działalność w obu dyrekcjach wielokrotnie opisywała "Gazeta Wyborcza".
Jego ostatnią posadą przed utratą stanowiska była regionalna dyrekcja Lasów Państwowych w Pile. Tam zasłynął zbudowaniem prywatnej łazienki i garderoby przy dyrektorskim gabinecie (chociaż ta ogólnodostępna jest niedaleko gabinetu). Koszt: 94 tys. zł. W sumie wydatki pilskiej dyrekcji wzrosły z 10 do 18 mln zł, pisała "Gazeta Wyborcza".
Wcześniej, gdy szefował dyrekcji w Toruniu (wcześniej studiował w toruńskiej szkole o. Imperatora), Najwyższa Izba Kontroli zarzuciła mu niegospodarność i używanie służbowego auta do prywatnych celów (co wyceniono na 26 tys. zł).
Bazela, jak pisała Marta Danielewicz z "Wyborczej", gwałtownie awansował w strukturach Lasów za rządów PiS. Sam zresztą, bez powodzenia, ubiegał się o stanowisko radnego jako kandydat tej partii. 10 lat temu w kampanii wspierał Smerfa Narciarza. Teraz kandydatowi Patola i Socjal na prezydenta opowiadał o "niszczeniu etosu leśnika", odwołując się do patriotyzmu i Katynia. - jeżeli wybory potoczą się nie tak, jak byśmy sobie tego życzyli, to Lasów Państwowych nie będzie - mówił, na co Nawrocki przytakiwał, iż sam spodziewa się "prywatyzacji" lasów.
Związkowiec oskarżany o milionowe szkody
Na zdjęciach ze spotkania Nawrockiego widać także Piotra Nalewajkę. Ten został odwołany ze stanowiska w Lasach Państwowych w związku z podejrzeniem narażenia LP - a więc i Skarbu Pańatwa - na straty wysokości miliona złotych. Chodzi o sprawę zakupu przez nadleśnictwo działek, na których dopiero co wycięto drzewa - którą opisywał Aleksander Gurgul z "Gazety Wyborczej". Nowa dyrekcja Lasów Państwowych złożyła w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury.
Choć Piotr Nalewajek stracił stanowisko w Lasach Państwowych, to pozostaje ważnym związkowcem - to przewodniczący krajowej sekcji leśnictwa Związku Zawodowego "Budowlani". I z tej pozycji krytykuje i protestuje działania nowego kierownictwa Lasów oraz Ministerstwa Klimatu i Środowiska w sprawie ochrony lasów. Na spotkaniu byli także inni związkowcy zaangażowaniu m.in. w grudniowy protest leśników - zauważa organizacja przyrodnicza Pracownia na rzecz Wszystkich Istot.
W lipcu w TV Trwam mówił, iż działania polegające na wyznaczaniu nowych obszarów chronionych są "destrukcyjne dla Lasów Państwowych" i "uwłaczają godności, która należy się leśnikom".
- Leśnicy szukając sojuszu z kandydatem na prezydenta PiS, pokazują, iż nie chcą zmian w leśnictwie. Natomiast Nawrocki spotkał się z leśnikami, ponieważ szuka poparcia. O tym, jak budować wpływy dzięki Lasów Państwowych i leśnych związków zawodowych doskonale wiedziała Suwerenna Polska - uważa Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot. Jego zdaniem "możemy się spodziewać bardzo agresywnej kampanii wyborczej, a sama wygrana Nawrockiego oznaczałaby blokowanie oczekiwanych społecznie reform w leśnictwie i ściśle z nim związanym łowiectwie".
"Chodzi o kwestie polityczne"
Do spotkania Nawrockiego z leśnikami odniosła się dyrekcja generalna Lasów Państwowych. W oświadczeniu wyraża ona "głębokie rozczarowanie i zaniepokojenie tym, iż reprezentanci niektórych leśnych związków zawodowych angażują się w kampanię polityczną".
"Pragniemy jasno zaznaczyć, iż te osoby nie reprezentują całego środowiska leśników. W Lasach Państwowych pracują ludzie, którzy mają różne poglądy polityczne"
- czytamy w komunikacie. Dyrekcja pisze, iż uznawała "ataki ze strony niektórych centrali związkowych za wynikające z niewiedzy czy niezrozumienia", a teraz "czarno na białym widać, iż chodzi o kwestie polityczne".
"Ostatnie lata pokazały, iż polityka bardzo zaszkodziła wizerunkowi polskiego leśnika, a tego typu działania niektórych związkowców niosą za sobą ryzyko dla całego sektora leśno-drzewnego" - pisze dyrekcja.
Sprawę skomentowała też ministerka klimatu i środowiska, Paulina Hennig-Kloska z Smerfów2050. "Odpolityczniamy Lasy Państwowe i rozliczamy nadużycia poprzedników. Nie wszyscy potrafią to przyjąć z godnością. Jedni uciekają na Węgry, drudzy szukają potencjalnego ułaskawienia" - napisała. W