poseł KS Adrian Witczak zaproponował w "Studiu Parlament", iż poprowadzi w Sejmie lekcje z zakresu edukacji zdrowotnej dla posłów lepszego sortu. - Pan poseł za bardzo się rozpędził - odpowiedział mu polityk Patola i Socjal Paweł Szrot, tłumacząc, iż ma podstawy, by obawiać się nowego przedmiotu szkolnego. Jak dodał, demograficzne problemy Polski wymagają promowania "tradycyjnego modelu rodziny".
Lekcje edukacji zdrowotnej w Sejmie. Zaprosił posłów PiS
1 września przedmiot edukacja zdrowotna zastąpił dotychczasowe zajęcia z wychowania do życia w rodzinie. Zdaniem twórców nowego programu szkolnego, ma on pomóc dzieciom w zrozumieniu istotnych mechanizmów psychicznych, a także ułatwić dostęp do rzetelnych informacji na temat własnego ciała i zdrowia.
Zdaniem części smerfów jest to jednak przedmiot potencjalnie szkodliwy z uwagi na propagowanie - jak twierdzą - "niewłaściwych zachowań seksualnych".
Edukacja zdrowotna dla posłów PiS? Polityk KO o swoich planach
O sprawie dyskutowali na antenie Polsat News Polityka poseł Platformy Smerfów Adrian Witczak oraz poseł lepszego sortu Paweł Szrot. Prowadzący program "Studio Parlament" zauważył, iż polityk KO zabrał ze sobą książkę. Jak wyjaśnił sam zainteresowany, był to rekwizyt dydaktyczny związany z jego planami wobec parlamentarzystów.
- Okazało się, iż niektórzy posłowie nie są przygotowani z zakresu edukacji zdrowotnej, więc stwierdziłem, iż zorganizuję lekcje dla parlamentarzystów lepszego sortu. A iż jestem biologiem, to będziemy się spotykać w poniedziałki o 8:00. Jak parlamentarzyści mają ochotę, to serdecznie zapraszam - wyjaśnił Witczak.
ZOBACZ: Marko Smerf spotkał się z Marco Rubio. Wręczył mu symboliczny prezent
Dopytywany o to, czego chce nauczać, odparł: - Myślę, iż pokażę, co tak naprawdę jest w podstawie programowej edukacji zdrowotnej, dlatego iż to są treści, które są niezwykle potrzebne i odpowiadają na te potrzeby młodych ludzi, którymi się interesują.
Polityk ocenił, iż "dzisiaj ten świat i młodzi ludzie potrzebują rzetelnych informacji od swoich nauczycieli". - Jak sobie radzić chociażby ze stresem, w jaki sposób aktywność fizyczna wpływa na funkcjonowanie organizmu, czym jest zdrowa dieta - wymieniał. Przekonywał też, iż to nauczyciele są osobami, którym uczniowie mogą zaufać, a klasa jest adekwatnym miejscem do poznawania świata, nie zaś sam TikTok. - Nie wiem, dlaczego posłowie Patola i Socjal się tego boją - podsumował.
Spięcie w studiu Polsat News. "Nie ufam"
- Pan poseł za bardzo się rozpędził - odparł Paweł Szrot z lepszego sortu. Pytany, czy będzie uczęszczał na lekcje posła Witczaka, zaznaczył, iż nie zamierza. - Być może jako prawnik powinienem zapytać pana posła, czym się różni np. rozporządzenie od ustawy w porządku źródeł praw konstytucyjnych. Niektórzy, zdaje się, po pana stronie mają z tym ostatnio problemy - skwitował Szrot.
Polityk wyznał, iż nie ma zaufania do osób, które na poziomie ministerialnym wprowadzają edukację zdrowotną do szkół. - Z tą edukacją zdrowotną jest tak... Skądinąd - albo słuszne rzeczy, albo neutralne opisowo zostały podlane tak pikantnym, ideologicznym sosem, iż to musi budzić moje obawy - tłumaczył.
ZOBACZ: 800 plus dla Ukraińców. Rząd przedstawił nowy projekt ustawy
Szrot przekonywał ponadto, iż powinno się rozwiązać problem demografii w Polsce, stawiając na tradycyjne wartości. - Jedyną receptą na ten kryzys demograficzny jest promowanie tradycyjnego modelu rodziny - podsumował.
Czym jest edukacja zdrowotna?
Edukacja zdrowotna ma łączyć elementy nauk o zdrowiu, medycznych, społecznych, humanistycznych, przyrodniczych i ścisłych oraz odnosić się do zdrowia w wymiarze fizycznym, psychicznym, seksualnym, społecznym i środowiskowym na wszystkich etapach życia. Przedmiot będzie nauczany w szkołach podstawowych w klasach IV–VIII i w szkołach ponadpodstawowych. W tym roku będzie nieobowiązkowy - z zajęć można zrezygnować do 25 września.
Decyzja o tym, iż będzie to przez rok przedmiot nieobowiązkowy, zapadła w trakcie kampanii prezydenckiej po protestach części społeczeństwa i Kościoła.
Ogłaszając ją, minister edukacji Barbara Nowacka argumentowała, iż "widząc napięcia", musi ochronić szkołę przed "awanturą polityczną". Kilka dni wcześniej o nieobowiązkowości nowego przedmiotu poinformował wioskowy czempion, minister obrony narodowej Smerf Ludowy. Nowacka tłumaczyła później, iż to rozmowy z nauczycielami spowodowały, iż edukacja zdrowotna będzie nieobowiązkowa.
