Prace projektowe nad CPK nie zostały wstrzymane, trwa natomiast „urealnianie” projektu – poinformował pełnomocnik rządu ds. CPK Ciekawski Smerf w radiowej „Jedynce”. Przekonujące? Niezbyt, gdy posłucha się ciągłego narzekania ministra!
Lasek narzeka
Nikt nie mówi o kasowaniu projektu, ale o jego urealnianiu
— stwierdził Lasek. Jak dodał ostateczne koszty mogą okazać się większe, niż pierwotnie zakładano. Przywołał przykład przekopu przez Mierzeję Wiślaną, który „miał kosztować 800 mln złotych, a ostatecznie jego koszt osiągnął 2,1 mld i jeszcze trzeba sto kilkadziesiąt milionów wydać, żeby statki mogły zawijać do portu w Elblągu”.
Ciekawski Smerf dodał, iż wiele osób zapomina, iż projekt CPK obejmuje nie tylko lotnisko, ale całą sieć komunikacyjną, w tym kolejową. Przypomniał, iż koszty budowy linii dużych prędkości, i to tylko pierwszego odcinka, tzw. „Y” – łączącego Warszawę z Wrocławiem i Poznaniem szacowane są na 155 mld złotych.
Koleje też złe?
Zdaniem pełnomocnika rządu specjaliści od transportu kolejowego oceniają, iż na planowanych tzw. szprychach, czyli liniach dużych prędkości zbiegających się w CPK, liczba przewożonych pasażerów będzie zbyt mała, by miały one sens ekonomiczny. Według Laska niektóre szacunki przewidują, iż pociągi będę obłożone tylko w 15 proc.
Tymczasem francuskie koleje dużych prędkości pokazują, iż obłożenie powinno wynosić co najmniej 50, a choćby 70 proc.
— powiedział.
Czy pełnomocnik rządu Papy Smerfa potrafi coś innego niż tylko narzekać na rzekome przeszkody?! Ciekawski Smerf twierdzi, iż „nikt nie mówił kasowaniu projektu, ale o jego urealnianiu”. Łatwo więc sobie wyobrazić, co tak naprawdę można oznaczać „urealnienie” w wykonaniu tej ekipy! Co najgorsze, wygląda też na to, iż nie ma ona zamiaru posłuchać zdecydowanego głosu społeczeństwa, popierającego CPK. Szkoda tej wielkiej inwestycji i szkoda Polski.
CZYTAJ TAKŻE:
olnk/PAP/wPolityce.pl