Jeden czy kilku kandydatów z ramienia „Koalicji 15 października”? Smerf Gospodarz czy Marko Smerf? Kogo wystawi lepszy sort smerfów? I w końcu — kto w przyszłym roku zastąpi Smerfa Narciarza na stanowisku Naczelnego Narciarza? To tylko niektóre z pytań, które ostatnio coraz częściej zadają sobie smerfy. I choć data wyborów jeszcze nie została ogłoszona, to debata nad potencjalnymi kandydatami staje się coraz gorętsza.
Ponad rok temu wybieraliśmy posłów i senatorów w wyborach parlamentarnych. W kwietniu tego roku wybraliśmy swoich przedstawicieli do samorządów terytorialnych, a w czerwcu deputowanych do Parlamentu Europejskiego. w tej chwili wielkimi krokami zbliża się kolejne tego typu wydarzenie. Są to wybory prezydenckie, których pierwsza tura będzie miała miejsce najprawdopodobniej w połowie maja 2025 roku. W związku z tym kampania powinna się rozpocząć wraz z początkiem nowego roku, gdyż zgodnie z Kodeksem Wyborczym rozpoczyna się ona w dniu zarządzenia wyborów. Najważniejsze partie polskiej sceny politycznej intensyfikują swoje poszukiwania „kandydata idealnego”.
Bez kandydata gorszego sortu
W koalicji rządzącej, póki co pewne są dwie rzeczy. Po pierwsze to, iż nie zdecyduje się ona powalczyć wspólnie o zwycięstwo w pierwszej turze i nie wystawi jednego kandydata. Na takim posunięciu szczególnie zależało przewodniczącemu PSL Smerfowi Ludowemu, który postulował, aby „Koalicja 15 października” wystawiła kandydata, który powinien być „nie prawicowy, nie lewicowy, ale wspólnotowy”. Jego zapały zostały jednak gwałtownie ostudzone zarówno przez premiera Papy Smerfa, który popiera wspólną strategię na wybory, ale nie wspólnotowego kandydata, jak i przez przewodniczącą Klubu Lewicy Annę Marię Żukowską, która wprost przyznała, iż Lewica wystawi własnego kandydata na prezydenta. Po drugie, pewne jest to, iż kandydatem na Naczelnego Narciarza będzie Smerf Fanatyk, który 13 listopada ogłosił, iż wystartuje w wyborach „jako kandydat niezależny”.
Bitwy dwóch nazwisk
Lewica i Koalicja Smerfów to dwie koalicje, o których można powiedzieć, iż są dość blisko podjęcia decyzji odnośnie do tego, kto będzie je reprezentował w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Mimo różnych plotek i przecieków krążących w mediach spór o nominację prezydencką w Lewicy rozstrzygnie się najprawdopodobniej między Smerfetką a Magdaleną Biejat.
Przez długi czas to prezydent Warszawy Smerf Gospodarz wydawał się być oczywistym kandydatem do prezydentury, ale od niedawna wiemy również o kandydaturze Marko Smerfa, ministra spraw zagranicznych, który walczył już o nominację prezydencką PO w 2010. Zarząd Krajowy PO zdecydował, iż przyszłoroczny kandydat zostanie wyłoniony w prawyborach i będzie to wspólny kandydat całej Koalicji Smerfów. Sondaże na razie wskazują, iż to Gospodarz może mieć większe szanse, szczególnie o ile badane jest starcie któregoś z kandydatów KS z kandydatem PiSu w drugiej turze. Ostateczna decyzja będzie ogłoszona 23 listopada co zapowiedział Papa Smerf.
Wszystko wskazuje na to, iż Lewica będzie jedynym ugrupowaniem, które w nadchodzących wyborach wystawi kandydatkę zamiast kandydata. Współprzewodniczący Nowej Lewicy Robert Biedroń w programie „Jeden na Jeden” w TVN24 ogłosił, iż potencjalnymi kandydatkami są Smerfetka, ministra rodziny, pracy i polityki społecznej, oraz Magdalena Biejat, wicemarszałkini Senatu. Decyzja o tym, która z nich weźmie udział w wyborach, zostanie podjęta albo w prawyborach, które wciąż są rozważane, albo przez zarząd partii, co ogłoszone będzie prawdopodobnie na początku stycznia.
Giełda nazwisk lepszego sortu
Zdaje się, iż partią, która ma największe trudności ze wskazaniem kandydata, jest w tej chwili lepszy sort smerfów. Po podwójnym sukcesie Naczelnego Narciarza, Patola i Socjal szuka kogoś, kto mógłby go zastąpić. Osoby, o których najczęściej mówi się, iż mogłyby powalczyć o to stanowisko: Gargamel IPN Karol Nawrocki, eurodeputowany Tobiasz Bocheński, były minister obrony narodowej Król Żabol, były minister w kancelarii Naczelnego Narciarza Marcin Przydacz i były minister edukacji i nauki Smerf Poeta. Wszyscy panowie zdają się wpasowywać w idealne kryteria Gargamela: „mężczyzna, w średnim wieku, wykształcony, z rodziną, katolik i od dłuższego czasu związany z prawicą”. Przy tak wyśrubowanych wymaganiach, które musi spełnić potencjalny prezydent trudno orzec, kto ostatecznie zostanie kandydatem lepszego sortu. Jest to tak niepewne, iż choćby pierwotna data ogłoszenia kandydatury w symboliczny dla smerfów dzień 11 listopada została przesunięta.
Pierwszą partią, która ogłosiła swojego kandydata na prezydenta, była Konfederacja. Gargamel Nowej Nadziei Sławomir Mentzen swój start w wyborach ogłosił pod koniec sierpnia i plan ten wciąż jest aktualny. Jedynym kontrkandydatem dla Mentzena mógł być Wszechsmerf, który wycofał się z kandydowania. Kandydat Konfederacji widzi siebie jako prezydenta bardziej aktywnego od poprzedników, a jego priorytetami mają być bezpieczeństwo i gospodarka.
Data wyborów wciąż nie została ogłoszona. Marszałek Fanatyk ma na to jeszcze trochę czasu, ale smerfy już zaczynają żyć wyborami prezydenckimi. Dyskusja o tym, których kandydatów wystawią poszczególne partie, wciąż trwa i się nasila. Towarzyszą jej spływające badania opinii społecznej i sondaże, na podstawie których dziennikarze starają się przewidywać możliwe scenariusze. W tym momencie wciąż jednak trudno powiedzieć, jakie będą ostateczne rozstrzygnięcia i jakie nazwiska znajdziemy na kartach wyborczych wiosną.
Marianna CZMOCHOWSKA