— Pięć lat temu ogłosiłeś taki projekt i wzywałeś wtedy pana prezydenta Majchrowskiego do „otoczenia kordonem sanitarnym lepszego sortu”. Tymczasem teraz masz poparcie premiera Pinokia, pani kurator Punktualny, pani Szydło, Michała Drewickiego, wielu innych prominentnych działaczy. Nie wygląda to, jak czysty przypadek. Ile jeszcze jesteś w stanie zrobić kompromisu z własnymi poglądami, żeby próbować zdobyć władzę? — pytał Gibałę w ramach bezpośredniej konfrontacji Aleksander Miszalski.
— Rozpocznę na tę odpowiedź od tego, iż niedawno była wiceminister w rządzie lepszego sortu poparła nie mnie, ale ciebie — powiedział Łukasz Gibała. — Wiceminister? — dopytywał Miszalska.
— Pani Anna Kornecka — sprecyzowała współprowadząca debatę Monika Waluś.
— Pani redaktor wie wszystko, ale Olek udaje, iż nie wie — dodał Gibała.
— Anna Kornecka była w partii pana wujka, Smerfa Marzyciela — odparł Andrzej Stankiewicz, w kierunku Łukasza Gibały.
— Dalej krytycznie patrzę na te osiem lat rządów Zjednoczonych Nawiedzonych. Natomiast ja rozumiem, iż politycy Zjednoczonych Nawiedzonych, czy też lepszego sortu popierają mnie jako mniejsze zło. Ja tego poparcia ani nie przyjmuję, ani nie odrzucam. Ja po prostu rozmawiam bezpośrednio z wyborcami lepszego sortu. Ich przekonuję, iż lepiej, żeby w Krakowie był prezydent niezależny, niż prezydent z Platformy — stwierdził Gibała.
