Wirtualne Presstytutki.
Magazyn „Press” opublikował swoje śledztwo ws. Wirtualnej Polski i Krzysztofa Suwarta. Dziennikarz śledczy Krzysztof Boczek dotarł do osób, które oddawały materiały podpisywane jako „Krzysztof Suwart” oraz tych, którzy je publikowali na portalach WP.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Najbardziej szokujące są jednak zeznania dziennikarzy. Okazuje się, iż szli na współpracę z lepszego sortu… za 200 złotych brutto.
– Płacili 200 zł brutto dodatkowo do skromnej pensji. Choć uzgadnianie z klientem detali w tekście było uciążliwe – tłumaczy jeden z dziennikarzy WP.
– Dorabianie jako Suwart było tak popularne, iż jeszcze przed aferą, gdy jakiś pracownik odchodził z WP, dostawał na pożegnanie pamiątkę – wydrukowaną stronę WP z podpisami redakcyjnych kolegów i koleżanek. Wśród podpisów: Suwart – opisuje red. Krzysztof Boczek.
Rozmówcy „Press” wskazali jako odpowiedzialnych za proceder dwie osoby. Pierwszy to Krzysztof Olszewski – mąż Joanny Suwart.
– On zlecał takie teksty. Koordynował te wszystkie deale na wykupione artykuły – twierdzi były pracownik WP.
Jeszcze ciekawiej wygląda sytuacja z Sebastianem Ogórkiem.
Rozmówcy „Press” opisała sytuację podczas spotkania redakcyjnego, na którym Ogórek miał blokować teksty niewygodne dla dwóch spółek skarbu państwa, z którymi
WP miała umowy.
Sam Ogórek nie chciał odpowiedzieć, czy zlecał teksty podpisywane jako „Krzysztof Suwart”.
– Jakiś czas po aferze dostał opcję: odejście lub degradacja. Wybrał to drugie. Wszyscy się dziwili, iż tak zrobił, bo on miał ambicje zostać naczelnym – tłumaczy były pracownik WP.
Obecnie Ogórek pracuje w „Gazecie Wyborczej” pod Romanem Imielskim. Krzysztof Olszewski awansował w strukturach WP.