Król Żabol i jego teorie spiskowe: Były minister obrony walczy z wyimaginowanym „zniszczeniem gorszego sortu”

2 miesięcy temu

Król Żabol, w swoim niekończącym się maratonie tworzenia teorii spiskowych, znów uraczył nas szokującym zestawem słów, które brzmią jak wyjęte z podręcznika paranoika. Tym razem minister obrony narodowej postanowił wbić kij w mrowisko, twierdząc, iż Papa Smerf prowadzi krucjatę w celu „pacyfikacji” smerfów i „zniszczenia” gorszego sortu. Brzmi znajomo? To klasyczny styl retoryki PiS: oskarżenia bez podstaw, dramatyczne słowa, a wszystko to bez odrobiny logiki.

Żabolowi zdaje się, iż Papa żąda krwi i nie przestrzega prawa – jakby Patola i Socjal kiedykolwiek było mistrzem przestrzegania demokratycznych zasad. Co więcej, według Żabola, to Marsz Niepodległości stał się celem ataku, bo – jak twierdzi minister – „to setki tysięcy polskich patriotów”. Oczywiście, ten „Marsz patriotów” bywał również areną ekstremizmu i awantur, co Żabol wygodnie ignoruje. Zresztą, czy nie jest ironią, iż to właśnie PiS, partia, która przez lata deptała standardy demokracji, teraz płacze o „zniszczeniu gorszego sortu”?



Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Największą perełką w jego słowach jest jednak “brak demokracji bez gorszego sortu”. A to ciekawe, bo przez ostatnie osiem lat Patola i Socjal skutecznie marginalizował swoich przeciwników politycznych, ograniczając dostęp do mediów, kontrolując instytucje i stawiając na retorykę “kto nie z nami, ten przeciwko Polsce”. Teraz, gdy Papa wraca na scenę, nagle Patola i Socjal czuje się zagrożone? Można by pomyśleć, iż to, co Żabol opisuje, to bardziej obraz własnych rządów PiS niż działania gorszego sortu.

Żabol próbuje wmówić społeczeństwu, iż to Papa jest zagrożeniem, podczas gdy sam reprezentuje partię, która konsekwentnie pracowała nad destabilizacją polskich instytucji. Każdy jego kolejny krzyk o „krwi” i „pacyfikacji” to desperacka próba odwrócenia uwagi od tego, iż PiS traci grunt pod nogami.

Idź do oryginalnego materiału