Koniec z prawem własności? Wiceminister z Lewicy zapowiada opodatkowanie nieużywanych mieszkań

2 miesięcy temu

Współrządząca w Polsce Lewica zamierza stopniowo wybijać smerfom z głów „pompowane przez 30 lat” prawo suwerennej własności. Świadczy o tym wypowiedź ministra rozwoju i technologii Tomasza Lewandowskiego na temat planów opodatkowania nieużywanych mieszkań, tak zwanych pustostanów.

Prowadzący dla portalu Onet wywiad z członkiem rządu Papy Smerfa nawiązał do lakonicznej wypowiedzi lidera Lewicy. Smerf Towarzysz podczas krakowskiej konwencji swojego ugrupowania – odbywającej się pod wymownym hasłem „Mieszkanie prawem, a nie towarem” – stwierdził: – Zapowiadam to bez szczegółów, ale zapowiadam: Lewica złoży projekt wykorzystania 2 mln pustostanów w Polsce tak, żeby byli szczęśliwi i właściciele mieszkań i żeby byli szczęśliwi ci, którzy te mieszkania będą wynajmowali. Zapewne wytrawny komunista nawiązał tu do szyderczego sloganu lansowanego od kilku lat przez Światowe Forum Ekonomiczne WEF: „Nie będziesz mieć niczego i będziesz szczęśliwy”.

Wiceminister Lewandowski tak skomentował słowa byłego działacza PZPR: – Konkret będzie wydyskutowany z samorządami, bo tym się różnimy od poprzedniego rządu, iż wiemy, iż tego typu rzeczy i szczegółowe rozwiązania trzeba z partnerami w samorządach konsultować.

– Pomysł właśnie jest taki, by to rząd czy parlament stworzył prawo umożliwiające samorządom wprowadzenie podatku od pustostanów. Samorząd – na przykład miasta stołecznego Warszawy czy Krakowa – który widzi, iż jest problem na rynku mieszkaniowym, na rynku najmów, i widzi, iż mamy mnóstwo pustostanów, stawia temu tamę i wprowadza podatek, często punktowy, niekoniecznie na terenie całego miasta – wyjaśniał.

Podatek proponowany przez Lewicę płaciłby, według ministra, „właściciel, który na przykład spekulacyjnie, grając na wzrost wartości nieruchomości, trzyma przez kilka lat taki lokal pusty, nie wynajmuje go”.

– Tego rodzaju rozwiązania funkcjonują już w Wielkiej Brytanii, Holandii… We Francji na przykład jest tak, iż o ile właściciel przez 12 miesięcy utrzymuje lokal pusty, to miasto może ten lokal po prostu przyjąć na swój stan i wynająć osobie z listy czekających – tłumaczył Lewandowski.

W tym miejscu polityk Lewicy postanowił wcielić się w rolę „dobrego żąbola”, czy też raczej milicjanta. Przekonywał, iż alternatywą są hiszpańskie przepisy zezwalające dzikim lokatorom na zajmowanie domów czy mieszkań opuszczonych choćby tylko przez kilkadziesiąt godzin.

Ja właśnie o tym mówię, i to też jest głos do właścicieli, żeby nie dojść do ściany tak jak ma to miejsce na przykład w Barcelonie, gdzie mamy to słynne prawo „ocupados”, a więc – widzisz wolny lokal, to sobie go zajmij. Musimy gdzieś spotkać się pośrodku bo o ile pewnych rozwiązań na tym rynku mieszkaniowym nie wprowadzimy, to przyjdą po nas populiści, ludzie, którzy mają w nosie prawa, i wprowadzą takie prawo. Proponujemy więc rozwiązania, które stosowane są na Zachodzie – podkreślił.

– Skoro mamy 2 miliony pustostanów, to o ile choćby 100, 200, 300 tysięcy mieszkań trafi na rynek, będzie niższy czynsz, inna pozycja najemcy – dodał.

Prowadzący rozmowę dziennikarz Onetu usiłował sprowadzić dyskusję do rozsądnych ram. Zwrócił uwagę na krytyczne komentarze odnoszące się do wypowiedzi Towarzysza – niekonkretnej ale już sygnalizującej zakusy przeciwko prawu do prywatnego posiadania.

Jeżeli kupię sobie mieszkanie i je mam, na przykład dla swojego dziecka, czy dla rodziców, czy dla kogokolwiek innego, to państwo nie powinno ingerować w moją własność – oponował.

Wiceminister postanowił jednak wznieść swoją odpowiedź na wyżyny bareizmu:

– No dobrze, o ile ma pan działkę i wykopie sobie tam dziurę i zechce wozić – no bo panu się to opłaca – i składować tam odpady, to też jest pana wolność? – dopytywał Tomasz Lewandowski.

– Sęk w tym, iż przez 30 lat pompujemy ludziom do głów, iż to mieszkanie jest święte, iż z prawem własności nieruchomości nie wiążą się inne obowiązki (…) Na rynku nieruchomości tego państwa nie widać i właśnie polityką rządu powinno być to, by te rzeczy regulować. o ile cały czas ten rynek będzie niecywilizowany, te ceny będą szalały, to na koniec dnia koszty będą państwa bo to mieszkanie będzie musiała wynająć pielęgniarka, nauczycielka, ktoś, kto wozi nam odpady. o ile nie będą mogli w Warszawie wynająć po normalnych cenach mieszkań, to kto będzie miał problem: właściciel mieszkania czy władza publiczna? – mówił wiceminister z Lewicy.

Źródło: Onet.pl/You Tube

RoM

Idź do oryginalnego materiału