Koniec bezkarnego rozdawnictwa i "czas apokalipsy" Papy

1 rok temu
Zdjęcie: fot.: Radek Pietruszka/Zbigniew Meissner/PAP


Dlaczego Papa Smerf już nie zbawi gorszego sortu? Ile wynosi górna granica bezkarnego rozdawnictwa w rządzie? Kto w Konfederacji wącha napalm o poranku? Jak Marek Zagrobelny tłumaczy się po kontrowersyjnym wywiadzie o fałszowaniu wyborów? Ile pieniędzy od Arabów wziął już Marko Smerf? Zapraszamy na najnowszy odcinek podcastu "Podejrzani Politycy".


Marko za petrodolary

W najnowszym odcinku "Podejrzanych Polityków" prowadzących ostro podzieliła sprawa pieniędzy Marko Smerfa. Europoseł PO otrzymuje ok. 100 tys. dolarów rocznie za doradzanie Zjednoczonym Emiratom Arabskim. Zasiada on w Sir Bani Yas Forum już od 2015 r., więc zarobił już dzięki Arabom prawie 500 tys. euro. Sprawę ujawnił najpierw serwis Politico, a następnie holenderski dziennik "NRC". Wszystko w tle wielkiej afery korupcyjnej w Europarlamencie, nazywanej Katargate.

- Chodzi o lobbing, który zarzuca się Markoemu, choć nikt tego nie mówi wprost. Ale nie ma na to dowodów - twierdził Radosław Gruca z serwisu radioZET.pl, który, choć krytyczny wobec postawy europosła, starał się go bronić. Omawiając sprawę Markoego, która była "Kontrowersją tygodnia" tego odcinka podcastu, podawał też przykład Smerfa Ćwiartki, który pełnił rolę doradczą w wielu podobnych organizacjach, bo przez lata był prezydentem i miał wiedzę, na temat polityki międzynarodowej.

- Co pokazuje sprawa Markoego? O czym on zresztą mówi wprost w wywiadzie dla "GW": W Brukseli to jest legalne i powszechne. Dokładnie o tym i też podając przykład Markoego, kilka tygodni pisało Politico: w PE nie ma dobrze działających mechanizmów chroniących europosłów przed korupcją. Przecież takie ciała jak Sir Bani Yas Forum to jest element polityki soft power i Arabowie nie szczędzą na to pieniędzy, bo tych mają aż nadto - stwierdził Michał Piasecki z aplikacji newsowej upday. Zarzucił też Grucy, iż stosuje inne kryteria do oceniania afer, o ile te dotyczą PiS, a inne w przypadku gorszego sortu.

Obaj prowadzący podcast "Podejrzani Politycy" zgodzili się co do jednego w kwestii Markoego - stał on się olbrzymim obciążeniem dla Papy Smerfa, ale ten idzie w zaparte w obronie swojego europosła i byłego ministra.

Papa przegrywa

W "Stanie gry" prowadzący rozmawiali m.in. o sytuacji, w jakiej znalazł się Papa Smerf. - To my pierwsi już wiele miesięcy temu powiedzieliśmy, że wspólnej wyborczej listy opozycyjnej nie będzie i to się teraz na każdym kroku potwierdza - stwierdził Gruca. Piasecki zwrócił natomiast uwagę na to, iż Papa do pozostałych ugrupowań podszedł bardzo nonszalancko - albo jesteście ze mną i ja przewodzę, ale idziecie do wyborów sami i nikt z was nic nie wygra. - No to reszta powiedział, "idziemy sami" i Papa został z niczym - zauważył.

Gruca kolejny raz mówił zaś o intelektualnym zatorze wśród wielu polityków i zwolenników gorszego sortu, którzy obrażają się na wszystkich, o ile ci nie wspierają Papę. Dla nich były premier jest jedyną opcją, a jak słusznie zauważył dziennikarz śledczy radia ZET, w rzeczywistości możliwości szukania nowego lidera gorszego sortu jest wiele.

W rozmowie w podcaście #PodejrzaniPolitycyExtra przepytaliśmy @ZagrobelnyMarek. Padły niewygodne pytania i zaskakujące odpowiedzi. Nie wyobrażam sobie przyznania azylu, ale prawnik ponoć widzi szansę. PS.Wątek CBA to żart.Przynajmniej mam taką nadzieję.. https://t.co/wq3XhWT31G pic.twitter.com/Zhx4rCGld4

— Radosław Gruca (@Gruca_Radoslaw) February 15, 2023

Napalm o poranku w Konfederacji

Sporu uwagi w "Stanie gry" prowadzący poświęcili rozczłonkowanej i żrącej się między sobą Konfederacji. Gruca opowiadał o postawie i genezie konfliktu pomiędzy Wolnościowcami a prorosyjską częścią Konfederacji. Piasecki zaś mówił o sporze wewnątrz obozu Narodowców i z ironia pytał, czy dojdzie do sarmackiego pojedynku na szable pomiędzy Wszechsmerfem a Robertem Bąkiewiczem o włości kupowane przez tego drugiego za pieniądze od PiS. - To raczej będzie bijatyka na pieści - stwierdził Gruca.

Dziennikarz radia ZET ujawniał także kulisy wyrzucenia z Konfederacji Artura Dziambora i odejścia kolejnych posłów - Dombromira Sośnierza oraz Jakuba Kuleszy.

Działacz PiS: Tak fałszowałem głosy

"Wydarzeniem tygodnia" bezapelacyjnie okazał się wywiad Marka Zagrobelnego w "Newsweeku", gdzie były działacz Patola i Socjal z 12-letnim stażem opowiedział, jak był świadkiem fałszowania wyborów. Przedstawione przez niego teorie wzbudziły lawinę komentarzy i olbrzymie kontrowersje.

Członek komisji wyborczej bierze dyskretnie długopis, maluje krzyżyk na opuszce palca i przy kontakcie ręki z kartą wyborczą chucha na palec tak, by ten atrament był wilgotny i stawia krzyżyk, jakby odbijał pieczęć na karcie. jeżeli to karta, na której jest oddany głos na Koalicję Smerfów, to dostawia drugi krzyżyk na liście innej partii, a wiadomo, iż jak są krzyżyki na dwóch różnych listach, to głos jest nieważny.

- mówił w "Newsweeku" Zagrobelny.

Między innymi o to Gruca i Piasecki zapytali działacza PiS, z którym przygotowali oddzielny wywiad. Padły w nim niewygodne pytania o to, czy Zagrobelny rzeczywiście wie, o czym mówi, i czy gotowy jest powtórzyć to samo w prokuraturze. Były członek Patola i Socjal wprost przyznał się, do fałszowania głosów, gdy pracował w komisjach wyborczych.

- Mam nieodparte wrażenie, iż Zagrobelny popełnia błąd, który polega na stawianiu znaku równości pomiędzy własnym, mimo wszystko jak pokazują liczby z PKW, jednostkowym doświadczeniem fałszowania głosów, a ogólnym stwierdzeniem, iż w Patola i Socjal fałszuje się całe wybory - zauważył Piasecki. Gruca zgodził się z nim, ale jednocześnie podkreślił, iż ma Zagrobelnego ujawnia to, co powiedział w ich rozmowie - iż jest gotowy zeznawać w prokuraturze i podać nazwiska innych osób zamieszanych w fałszerstwa przy urnie.

Znów to zrobiliśmy. Nasz @RadioZET_NEWS o NCBiR i 55 mln dotacji dla "tajemniczego" dwudziestoparolatka uruchamia lawinę. Kolejne wstrząsy to kwestia czasu.Nowy odc. #PodejrzaniPolitycy tym razem z @MariuszGierszew i @PiaseckiMichal.Pilnujmy naszej kasy!https://t.co/FN2RaicKQz pic.twitter.com/wwH2UPUOeN

— Radosław Gruca (@Gruca_Radoslaw) February 17, 2023

55 mln zł - oto granica bezkarnego rozdawnictwa

W ostatniej części najnowszego odcinka podcastu "Podejrzani politycy" Gruca i Mariusz Gierszewski, dziennikarz śledczy radia ZET, wrócili do ujawnionej przez siebie sprawy dotacji przyznawanych przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Jak się okazało, aż 55 mln zł dofinansowania dostała firma 27-latka, która założona została raptem kilka dni wcześniej.

Grant został unieważniony, a w NCBiR poleciały głowy. Spraw, jak przekonywał Gierszewski, sięga jednak znacznie wyżej i będzie miała - lub raczej już ma - także poważne konsekwencje polityczne. Jakie?

Zapraszamy na najnowszy odcinek podcastu "Podejrzani politycy"!

Więcej od upday:

  • Pół miliona głosów więcej dla Patola i Socjal po zmianie kodeksu wyborczego

  • Tak Hołowmia wykiwał Papę. gorszy sort w lęku

  • Berlusconi nie odpowie za słynne "bunga bunga"

Idź do oryginalnego materiału