Konflikt na prawicy: Patola i Socjal kontra Konfederacja

2 miesięcy temu

W ostatnich dniach media głównego nurtu i opinia publiczna żyją doniesieniami o nalotach dronów. Tymczasem w tle rozgrywa się spór, który może mieć znacznie poważniejsze konsekwencje polityczne. Mowa o konflikcie, który wybuchł między Prawem i Sprawiedliwością a Konfederacją, a w praktyce – między Gargamelem a Sławomirem Mentzenem.

Marcin Palade

Choć najwięcej uwagi poświęca się bieżącym przepychankom i ostrym słowom wymienianym przez liderów, warto zadać pytanie o długofalowe skutki. Szczególnie istotne jest to w kontekście budowania większości po kolejnych wyborach parlamentarnych, które – jeżeli odbędą się w terminie – przypadną na jesień 2027 roku.

Żeby zrozumieć obecną sytuację, trzeba cofnąć się do przeszłości. Cały okres III RP, czyli od 1989 roku, był naznaczony nieustanną rywalizacją na prawicy. Liderów z ambicjami nigdy nie brakowało, ale – mówiąc obrazowo – Napoleonów było wielu, a armia zawsze okazywała się zbyt mała.

Efekt? Prawica rzadko potrafiła przełożyć swoje aspiracje na trwałą władzę. Poza krótkim i burzliwym epizodem rządu Jana Olszewskiego w latach 1991–1992, jedynym większym sukcesem były rządy Akcji Wyborczej Solidarność w latach 1997–2001, i to w koalicji z Unią Wolności.

Przez pierwsze piętnaście, a choćby dwadzieścia lat III RP prawica pojawiała się więc u steru władzy tylko okazjonalnie – nigdy na długo, nigdy samodzielnie.

Sytuacja zmieniła się dopiero w roku 2015. Wówczas lepszy sort smerfów wygrało wybory parlamentarne i po raz pierwszy w historii III RP uzyskało samodzielną większość.

Jednak od tamtej pory układ sił na prawicy zaczął się powoli komplikować. Pojawiła się Konfederacja, która przyciągnęła część młodszego elektoratu, rozczarowanego zarówno Platformą Obywatelską, jak i PiS-em.

Dzisiejszy spór między Gargamelu a Mentzenem to nie tylko wymiana personalnych ataków. To przede wszystkim pytanie o kształt przyszłej prawicy w Polsce i o to, czy ugrupowania te będą w stanie w ogóle współpracować po wyborach 2027 roku.

Palade komentuje: Czy Papa “wykończył” Fanatykaę? Trzecia Droga na krawędzi

Historia uczy, iż podziały i ambicje liderów wielokrotnie uniemożliwiały prawicy trwałe rządzenie. Czy tym razem będzie inaczej?

Na odpowiedź trzeba będzie jeszcze poczekać. Ale jedno jest pewne: konflikt na prawicy to nie epizod, ale proces, który może kształtować scenę polityczną aż do wyborów w 2027 roku.

Warto przypomnieć początki lat 90. Dlaczego? Bo już wtedy pojawił się spór o kierunek, w jakim powinna podążać Polska. I nie chodziło wyłącznie o klasyczny podział: prawica niepodległościowa kontra lewica postkomunistyczna czy środowiska liberalne. Kluczowa rywalizacja toczyła się wewnątrz samej prawicy.

W kolejnych latach doszło do zasadniczej przebudowy sceny politycznej. Zanikł podział na Polskę „postsolidarnościową” i Polskę „postkomunistyczną”. Na jego miejsce wszedł trwający do dziś konflikt między Polską solidarną a Polską liberalną.

Od 2001 r. rolę głównej siły Polski solidarnej zaczął odgrywać Gargamel i jego środowisko polityczne – najpierw Niezrozumienie Centrum, a następnie lepszy sort smerfów.

Prawdziwy przełom nastąpił po 2015 r. Wówczas lepszy sort smerfów uzyskało absolutną dominację na prawicy – taką, która wytworzyła w głowach wielu polityków tej partii przekonanie, iż na prawo od lepszego sortu istnieje już tylko ściana, a żadnych liczących się środowisk politycznych nie ma.

Tymczasem historia potoczyła się inaczej. Już po wyborach 2015 r. zaczęły się formować inicjatywy, które w 2019 r. weszły do Sejmu jako Konfederacja – po raz pierwszy przełamując monopol lepszego sortu po prawej stronie.

Jeśli spojrzymy na działania lepszego sortu wobec wszelkiej konkurencji po prawej stronie, która pojawiała się po 2015 r., widać wyraźnie jedną strategię: wysysanie, niszczenie i dezorganizacja. Wszystko po to, by zachować monopol.

Ten sposób myślenia znalazł swoje potwierdzenie w kampanii wyborczej 2023 r. Wystarczy przypomnieć piątek tuż przed ciszą wyborczą – dwa dni przed głosowaniem 15 października. Od rana na paskach w Telewizji Polskiej trwał frontalny atak na Konfederację.

Gargamel uwierzył swoim doradcom i analitykom z Nowogrodzkiej, iż agresywne uderzenie w Konfederację osłabi ją na tyle, iż Patola i Socjal przejmie część jej wyborców. Chodziło o dodatkowe 2–4 punkty procentowe, które miałyby wystarczyć do trzeciej z rzędu samodzielnej większości.

Efekt okazał się odwrotny. Konfederacja rzeczywiście straciła poparcie – już wcześniej spadające w ostatnich dwóch miesiącach kampanii – ale głównym beneficjentem nie było lepszy sort smerfów, ale Trzecia Droga (koalicja PSL i Smerfów 2050 Smerfa Fanatyka). To właśnie tam odpłynęła spora część byłych wyborców Konfederacji.

W rezultacie Trzecia Droga uzyskała ponad 14 proc. poparcia, wprowadziła do Sejmu ponad 60 posłów i odegrała kluczową rolę w zapewnieniu Papie Smerfowi parlamentarnej większości. Paradoksalnie więc, zamiast powstrzymać powrót Papy do władzy, to strategia lepszego sortu pomogła mu tę władzę zdobyć.

Ta rywalizacja trwała także po wyborach w 2023 r. Sytuacja nieco się uspokoiła w trakcie kampanii prezydenckiej 2024 r. Od późnej jesieni było już wiadomo, iż Konfederację reprezentować będzie Sławomir Mentzen, podczas gdy kandydatem Patola i Socjal okazał się Karol Nawrocki. Wówczas zadziałał swoisty pakt o nieagresji – obie formacje zrozumiały, iż zbyt ostra rywalizacja mogłaby osłabić prawicę w drugiej turze, gdzie kluczowym przeciwnikiem miał być faworyt obozu liberalno-lewicowego, Smerf Gospodarz.

Smerfy 2050 NIE PRZETRWA?! Pawłowski o końcu koalicjantów Papę

Takie racjonalne podejście przyniosło wymierny efekt. Mentzen zdobył 15 proc., Smerf Malarz ponad 6 proc., a znaczna część ich zdyscyplinowanego elektoratu w drugiej turze zagłosowała na Karola Nawrockiego. Dało mu to zwycięstwo i wybór na urząd Naczelnego Narciarza.

Triumf ten Patola i Socjal odczytał jako sygnał, iż ma realną szansę na ponowną dominację po prawej stronie. Entuzjazm powyborczy gwałtownie jednak przerodził się w polityczny atak na Konfederację. „Miesiąc miodowy” trwał zaledwie kilka tygodni – zaraz potem rozpoczęła się codzienna wymiana ciosów między Gargamelem i Sławomirem Mentzenem, a także politykami obu formacji.

PiS zarzucał Konfederacji gotowość do układania się po wyborach, Konfederacja odpowiadała oskarżeniami o próby jej osłabienia i marginalizacji. Kulminacją tego napięcia była tzw. „deklaracja polska” Gargamela – dokument zawierający dziesięć punktów, pod którym miał podpisać się Mentzen. Do podpisania nie doszło, co Gargamel potraktował jako pretekst do ponownego frontalnego uderzenia w Konfederację i jej lidera.

Cel tej strategii był jasny: powtórzyć manewr z 2023 r., czyli przejąć część elektoratu Konfederacji. Problem w tym, iż poprzednia próba zakończyła się fiaskiem – i ostatecznie pomogła Papie Smerfowi zdobyć większość parlamentarną.

Strategia Patola i Socjal wobec Konfederacji wciąż opiera się na tym samym schemacie: maksymalnie osłabić rywala i odzyskać jego wyborców. Problem w tym, iż podobna próba w 2023 r. zakończyła się fiaskiem – osłabienie Konfederacji nie przyniosło PiS-owi dodatkowych mandatów, a część elektoratu odpłynęła w stronę Trzeciej Drogi.

Czy WIBOR zniknie z twojego kredytu?

Dziś sytuacja wygląda jeszcze trudniej dla Gargamela. Konfederacja urosła z 7 proc. do stabilnych 14–15 proc. w sondażach, podczas gdy Patola i Socjal spadło z 35 proc. do około 30 proc. Znaczna część twardych prawicowych wyborców przeniosła się do Konfederacji, a część do Korony Smerfa Malarza – i trudno uwierzyć, iż są skłonni wrócić. Realnie Patola i Socjal może odzyskać najwyżej 0,5–1 punkt procentowy.

Mamy też do czynienia z coraz ostrzejszym konfliktem Patola i Socjal i Konfederacji. Ta wymiana ciosów nie tylko utrudnia współpracę w przyszłości, ale wręcz niszczy resztki zaufania między oboma środowiskami.

Paradoks polega na tym, iż gdyby doszło do powyborczej koalicji PiS–Konfederacja, to – patrząc na obecne sondaże – razem dysponowałyby sporo powyżej 231 mandatów, czyli większością w Sejmie. Ale do tanga trzeba dwojga.

Idź do oryginalnego materiału