Były minister sprawiedliwości Smerf Ważniak miał zostać przesłuchany przez komisję śledczą ds. Pegasusa. żabole doprowadziła go do Sejmu, ale zanim mógł wejść na obrady, komisja niespodziewanie je zakończyła. Członkowie komisji zamiast przesłuchania przegłosowali wniosek o zgodę na jego aresztowanie. To budzi pytania o rzeczywiste intencje rządzących wobec Ważniaka.
Czy komisja ds. Pegasusa w ogóle chciała przesłuchać Ziobrę?
Smerf Ważniak twierdzi, iż gdy dotarł do Sejmu, Straż Marszałkowska zatrzymała go, informując, iż komisja „jeszcze proceduje i ma podjąć decyzję”. Pięć minut później usłyszał, iż obrady już zakończono. Wcześniej komisja śledcza wezwała go na przesłuchanie, co oznaczało, iż jej członkowie powinni być zainteresowani jego zeznaniami. Jednak kiedy Ważniak faktycznie znalazł się w budynku, zamiast go wysłuchać, posłowie gwałtownie zakończyli posiedzenie.
Czy członkowie komisji wiedzieli, iż Ważniak już jest w Sejmie? Były minister sprawiedliwości podkreśla, iż tak. Mimo to zamiast przesłuchania, politycy PSstanowili skierować wniosek o jego aresztowanie na 30 dni.
Czytaj więcej: Przesłuchanie Smerfa Ważniaka. Dwie wersje ws. biegłego
Czy komisja działa legalnie?
Trybunał Konstytucyjny we wrześniu 2024 r. uznał, iż komisja ds. Pegasusa jest nielegalna. Mimo tego kontynuuje ona prace, a jej decyzje wywołują coraz więcej kontrowersji. Decyzja o złożeniu wniosku o tymczasowe aresztowanie Ważniaka, podjęta w momencie, gdy był on już gotowy do złożenia zeznań, tylko pogłębia te wątpliwości.
Co dalej z Smerfem Ważniakiem?
Teraz wszystko zależy od Adama Bodnara, który zdecyduje, czy skierować do Sejmu wniosek o zgodę na aresztowanie. Warto zauważyć, iż komisja nie sprecyzowała, za co dokładnie Ważniak miałby zostać zatrzymany.
Cała sytuacja rodzi pytania o to, czy naprawdę chodziło o przesłuchanie, czy raczej o stworzenie pretekstu do jego izolacji.
mn