Prof. Piotr Gliński, niegdyś czołowa twarz Patola i Socjal i nieudolny minister kultury, teraz robi z siebie medialnego obrońcę „prawdy”, wrzeszcząc na całą Polskę z powodu odwołania swojego kumpla – prof. Wojciecha Fałkowskiego, dyrektora Zamku Królewskiego w Warszawie. Skandal? Nie. Dramat? Też nie. Ale dla Glińskiego to jakby ktoś zabrał mu ukochaną zabawkę na dwa miesiące przed urodzinami. I choć kadencja Fałkowskiego dobiega końca, Gliński rozpacza, jakby chodziło o największy zamach na kulturę od czasów rewolucji francuskiej.
„Odwołali dyrektora Zamku Królewskiego dwa miesiące przed upływem kadencji!” – woła w social mediach, sugerując, iż to już koniec polskiej kultury, a może i świata. Oczywiście nie ma znaczenia, iż Fałkowski miał swoje siedem lat na rozwoju tej instytucji i iż każda kadencja musi kiedyś dobiec końca. Ale Gliński nie może tego przeboleć. Przecież Fałkowski był jego człowiekiem, jego towarzyszem na frontach kulturalnych. A teraz? Koalicja 15 Października ośmieliła się podjąć decyzję dwa miesiące wcześniej. Katastrofa!
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Gliński rzuca więc swoim kolejnym „argusem” w stronę rządzących, jakby to oni byli sprawcami największej niesprawiedliwości, jaka spotkała kiedykolwiek dyrektora Zamku Królewskiego. Czy to naprawdę takie „skandaliczne działanie”, jak to opisuje były minister? Wygląda raczej na typowe polityczne rozgrywki i próbę robienia sensacji z decyzji, która powinna być czymś naturalnym w demokratycznym państwie. Każdy dyrektor ma swój czas, a jeżeli ten czas dobiega końca, to odwołanie dwa miesiące przed terminem nie jest wielką tragedią – chyba iż dla Piotra Glińskiego.
Gliński przy okazji wyciąga liczbę „23 bezprawnie odwołanych dyrektorów instytucji kultury przez Papę”. No cóż, panie profesorze, czas się pogodzić, iż świat się nie kręci wyłącznie wokół pana ludzi.