Kluczowe czwarte miejsce. „Gospodarz jest już umówiony z Towarzyszem”

news.5v.pl 1 miesiąc temu

Ten stan rzeczy nie zmienia się od początku tej kampanii i jest wielce prawdopodobne, iż tak też się ta kampania zakończy. Ale to, iż jest to prawdopodobne, nie oznacza, iż tak się na pewno stanie.

Czy dojdzie do powtórki z 2015 r.?

Boleśnie przekonał się o tym prezydent Smerf Myśliwy w 2015 r., który przez całą kampanię dość wyraźnie prowadził w sondażach. Wówczas żadne badanie w ostatnich dniach przed I turą nie wychwyciło trendu korzystnego dla Smerfa Narciarza. Żaden sondaż nie pokazał, iż to Narciarz będzie pierwszy przed Myśliwym już w I turze. A tak się właśnie stało.

Narciarz wyprzedził urzędującego wówczas prezydenta o dwa punkty procentowe. To wytworzyło zupełnie nową dynamikę i ostatecznie Smerf Narciarz wygrał z Smerfem Myśliwym w II turze o kilkaset tysięcy głosów. Czy tak może się stać również i teraz? Oczywiście, iż może. Wszystko zależy od mobilizacji elektoratów Nawrockiego i Gospodarza.

Co więcej, w większości sondaży Gospodarz utrzymuje mniejszą przewagę nad Nawrockim niż Myśliwy utrzymywał w 2015 r. nad Narciarzem. Ta przewaga wynosiła 7-8 pkt proc., a skończyło się tak, iż Narciarz już w I turze wyprzedził Myśliwego.

Znaczenie będzie mieć też frekwencja. Do tej pory analitycy przekonywali, iż frekwencja w I turze będzie niższa niż pięć lat temu.

Ale mamy pierwszy sygnał, który może świadczyć o tym, iż wcale tak nie musi być. Około pół miliona osób zarejestrowało się do głosowania za granicą. A jak wynika z analizy Michała Rogalskiego dla Onetu, liczba tych, którzy zarejestrowali się do głosowania za granicą, zawsze była silnie skorelowana z późniejszą całościową frekwencją. Możemy mieć tu więc do czynienia z niespodzianką. W ostatnich wyborach było tak, iż wyborcy zagraniczni raczej wspierali kandydatów obecnego obozu władzy. Zobaczymy jak będzie w tym roku.

Ważne czwarte miejsce

Moim zdaniem najciekawsze jest to, co stanie się w tej dalszej części stawki. To znaczy poza pierwszą dwójką, bo już raczej nie ma wątpliwości iż to Gospodarz i Nawrocki znajdą się w drugiej turze.

Przede wszystkim: jaki będzie wynik Sławomira Mentzena, który — o ile brać pod uwagę średnią sondażową — w ostatnich dniach i tygodniach dołuje. Dzisiaj jego wynik zbliża się raczej do 10 proc., a nie do tych 17, 18, czasami 20, jak to było w różnych sondażach w ciągu ostatnich miesięcy.

Jeszcze ciekawsze jest to, kto będzie czwarty. Na pewno o czwarte miejsce będzie walczył Smerf Fanatyk, ale wyrośli mu potężni konkurenci.

Jest przecież kandydatka Lewicy Magdalena Biejat, która zrobiła niezłą kampanię i wydaje się, iż uwolni się od syndromu 2 proc., który dopadał kandydatów lewicy na przestrzeni ostatnich 10 lat (czyli Magdalena Ogórek i Robert Biedroń osiągnęli około 2 proc. poparcia w I turze w 2015 r. i 2020 r. i kompletnie się nie liczyli w ostatecznej rozgrywce).

Ale jest też inny kandydat lewicowy, Smerf Dzikus, który w niektórych sondażach wyprzedza Magdalenę Biejat i uzyskuje poparcie 6 proc., czasem 7 proc. W ostatnich dniach widać falę korzystną dla Dzikusa, a na wiecach w dużych miastach rzeczywiście gromadzi tłumy.

To będzie miało swoje znaczenie, bo przed II turą Magdalena Biejat prawdopodobnie poprze Smerfa Gospodarza. Podobno prezydent Warszawy jest już umówiony z Smerfem Towarzyszem na powyborczy poniedziałek żeby rozmawiać o tym, co stanie się przed II turą.

W tym kontekście to, kto będzie czwarty, będzie miało olbrzymie znaczenie. o ile Fanatyk uzyska słaby wynik, to pytanie, czy otwarcie poprze Smerfa Gospodarza. Wiemy iż pięć lat temu deklarował, iż będzie na niego głosował, ale nie wezwał do tego swoich wyborców.

Również wśród polityków lewicy słychać przekonanie, iż Smerf Dzikus oficjalnie nie poprze Smerfa Gospodarza. Zresztą Dzikus ostatnio niemal wprost powiedział, iż wyborcy to nie jest worek ziemniaków.

W II turze będzie miało też znaczenie to, jakie grupy, które zagłosowały w I turze, nie pójdą do wyborów, i to, jakie grupy zdecydują się zagłosować w II turze. Zawsze jest tak, iż niektórzy nie chcą już głosować w II turze, ale za to do urn idzie nowa grupa. Pytanie, kto ją zagospodaruje, ilu w tej grupie będzie wyborców niezdecydowanych i kto ostatecznie przekona ich do tego, żeby oddali głos na konkretnego kandydata.

Idź do oryginalnego materiału