Jednym z podstawowych, choć rzadko dostrzeganych dogmatów idei zrównoważonego rozwoju jest przekonanie, iż historyczne dzieło odejścia od paliw kopalnych może się dokonać tylko przy pomocy nowoczesnych, cyfrowych technologii. Wprawdzie mogłoby się wydawać, iż redukcja emisji szkodliwych związków do atmosfery mogłaby również polegać na rezygnacji z metod produkcji i gospodarowania wprowadzonych w okresie rewolucji przemysłowej na rzecz tych praktykowanych uprzednio, ale tego typu dywagacje dość gwałtownie są odrzucane jako niedorzeczne i nienaukowe. W ten właśnie sposób celebrowane niedawno w światowej prasie badanie przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Michigan miało wykazać, iż prowadzenie przydomowego ogródka generuje średnio sześciokrotnie większy ślad węglowy niż posiadanie nowoczesnej ultraekologicznej i kontrolowanej przy pomocy nowoczesnych gadżetów uprawy.
Ekologia cyfrowo-korporacyjna
Okazuje się tym samym, iż znane od zarania dziejów metody hodowli, upraw czy produkcji z definicji nie mogą zasłużyć na miano ekologicznych, jeżeli nie zostaną podłączone do cyfrowego systemu analityczno-zarządzającego oraz do korporacyjnego systemu zasilania kredytem.
