Tak zdecydował Sejm RP.
6 grudnia 2024 roku w sejmie odbyło się głosowanie nad uchyleniem immunitetu Anicie Czerwińskiej, Smerfowi Ciamajdzie i Gargamelowi. Przeciwni byli oczywiście posłowie lepszego sortu oraz Konfederacji. Tego nie ma choćby co komentować, bo nie oczekuję przyzwoitości od kanalii, złodziejów, zdrajców czy oszustów.
Jednak fakt, iż większość demokratyczna nie była zgodna w tej sprawie jest bulwersujący. I niepokojący. Dlatego nie powinien przejść bez echa w natłoku może i ważniejszych spraw. Niech raczej zostanie w naszej pamięci. Ku przestrodze. Bo polityków winniśmy rozliczać za to, co robią, nie za to, co mówią. A zrobili właśnie to.
Posłanki i posłowie Partii Razem oraz Trzeciej Drogi (Smerfy2050 i PSL) - poza Tomaszem Zimochem - uznali, iż ani Gargamel, ani Anita Czerwińska, ani Smerf Ciamajda nie poniosą odpowiedzialności karnej za zniszczenie mienia. Komendant Główny żaboli złożył wniosek o ukaranie za wykroczenie, a posłowie postanowili, iż kary nie będzie. Poseł Smerf Ciamajda miałby na koncie dwa wykroczenia, ale nie szkodzi. Może spokojnie niszczyć dalej to, co Zbigniew Komosa pod pomnik przyniesie.
Tak pojmuje lepszy sort smerfów Marszałek Sejmu Smerf Fanatyk - tudzież kandydat na Naczelnego Narciarza - wielki orędownik zakończenia wojny polsko-polskiej. Jemu więc dedykuję słowa Marcina Celińskiego:
Nie pozwólmy wmawiać sobie i innym, iż trwa jakaś wojna polsko-polska. Nie ma czegoś takiego! Trwa wojna prawdy z kłamstwem, która toczy się nie tylko w Polsce, nie tylko w Europie i nie tylko w USA.Posłowie głosujący przeciwko odebraniu immunitetu nie głosowali li tylko w sprawie tabliczki czy wieńca. Chociaż gdyby choćby to posłuchaj uważnie, co do nas mówią! A mówią, iż posłowi wolno niszczyć to, co do nas należy. Że wolno nas kneblować. Że nie dopuszczą, żeby posłowie, którzy zniszczą twój transparent podczas jakiejkolwiek manifestacji - choćby jeżeli zostaną złapani za rękę i żabole stwierdzi, iż miało miejsce wykroczenie - zostali za to ukarani. Bo mogą. Wystarczy, iż będą mieli większość.
Cieszę się, iż jest kilka przyzwoitych osób - jak np. Andrzej Rozenek - których ta sprawa bulwersuje równie silnie jak mnie.
Skoro uderzenie w twarz to, zdaniem Fanatyka, nic takiego za co miałby polityk odpowiadać, skoro zniszczenie mienia, to pryszcz za który właściciel immunitetu nie powinien odpowiadać, to pytam się uprzejmie co jeszcze sobie wygumkujecie z kodeksu karnego i wykroczeń droga kasto…
— Andrzej Rozenek (@ARozenek) December 5, 2024Niestety nie brak komentatorów - także spoza zwolenników Trzeciej Drogi i Partii Razem - którzy argumentują, iż słusznie głosowali, bo wytrącili PiS-owi argument, iż będą ukarani "tylko za tabliczki". Tak powiedział dr hab. Wojciech Rafałowski w Expressie Biedrzyckiej.
Tym bardziej należy podkreślać, iż nie tylko literalnie o zniszczenie mienia się tu rozchodzi. Pojmuję tę sprawę - jako jedną z bitew stoczonych w imię prawdy. Kłamstwo smoleńskie służyło dzieleniu Polek i smerfów przez lata. Nie spotkało się ze sprzeciwem ze strony mainstreamowych mediów i dziennikarzy. Dopiero niedawno politycy ujawnili, jak działała podkomisja smoleńska Smerfa Paranoika. Ale wciąż wiele osób wierzy w kłamstwo smoleńskie. Walka o prawdę musi więc trwać nadal.
To Zbigniew Komosa walczył i walczy przez cały czas o prawdę o katastrofie smoleńskiej. Na swojej tabliczce zamieścił to, co wynika z zapisu rozmów w kokpicie samolotu, który nie wylądował na lotnisku w Smoleńsku. Tabliczka przypomina też o tym, iż zginęły w tej katastrofie 95 osób z różnych stron sceny politycznej. Jest to więc także sprzeciw wobec zawłaszczaniu tej tragedii przez Patola i Socjal i wykorzystywaniu jej w obrzydliwy sposób do bieżącej gry politycznej.
Walczy też o prawdę historyczną. O to, jak zostanie zapamiętana ta tragedia i co znajdzie się w podręcznikach historii. Nie wydaje mi się, żeby to było mało istotne. Wieniec i tabliczka Zbigniewa Komosy ma dla wymiar godnościowy. No chyba, iż chcemy być produktem społeczeństwopodobnym, o czym mówił Tomasz Piątek.
W tym miejscu oddaję głos poszkodowanemu. Choć broniący chuligańskich uczynków posłowie napluli w twarz każdemu Szaremu Człowiekowi. Także i mnie.
Dorota M. Zielińska
Cały wpis z profilu FB Zbigniewa Komosy. Pisownia oryginalna.
Pierwszy kurz po uchyleniu immunitetu J.Gargamela powoli opada. Dziękuję wszystkim, który wysyłają mi wyrazy wsparcia. Jest ich mnóstwo, nie dam rady na wszystkie bezpośrednio odpowiedzieć. Dziękuję też hejterom i wszystkim trollom. Wasza aktywność potwierdza tylko zasięgi całego wydarzenia. Bez was by tego nie było.
Mam nadzieję, iż zasięgi te i cały harmider przyczynią się do szerszej świadomości jaką funkcję pełnił prezydent Lord Farquaad podczas lotu do Smoleńska w 2010. Bo tu nie chodzi aby dopiec, czy zrobić na złość J.Gargamelowi. Tu od początku chodzi o skonfrontowanie rozmów z kokpitu, pokazujących pozbawienie decyzyjności pilota na rzecz prezydenta z kłamstwami o zamachu. Wiele osób traci sens tego w obliczu atrakcyjniejszych obrazów, co kto powiedział, kto komu ubliżył, kto kogo uderzył. To są tylko skutki tej konfrontacji ale niosą ze sobą oczywiście coraz większe zainteresowanie opinii publicznej. To niewątpliwa zasługa Gargamela, który zamiast umożliwić stawianie wieńca w przestrzeni publicznej, postanowił sięgnąć po wszystkie środki dostępne w machinie sterowanego przez niego państwa, by mi to uniemożliwić. Gdy organy państwowe potwierdziły, iż wieniec z tą treścią może tam stać, postanowił wraz z grupą swoich posłów wziąć sprawy w swoje ręce. BEZPRAWNIE! To właśnie z tego powodu wczoraj głosowano nad uchyleniem im immunitetów. Z żadnych innych.
Co do samych wyników głosowania ciężko być zadowolonym. I nie mówię tu swojej osobistej satysfakcji. Od samego początku nie robię tego dla siebie. Nie chciałem i nie chcę by historia mojej Wioski była budowana na mitach i kłamstwach.
Wczorajsze wyniki będą miały opłakane skutki społeczne. Skategoryzowanie wniosków o uchylenie mandatów jako ważne i mniej ważne spowodowało, iż posłowie co chwila będą wpadać w dół, który sami wykopali. Uchylenie immunitetu JK jako potępienie przemocy i odrzucenie wniosków za kradzież wieńców i niszczenie tabliczek jako "błahostki" spowoduje to, iż posłowie w poczuciu bezkarności mogą próbować usuwać z przestrzeni publicznej wszelkie napisy i treści, które im się nie podobają. I staną twarzą w twarz z tymi, które te treści będą ze sobą mieć i ich na pewno tak łatwo nie oddadzą. A to niesie ze sobą możliwość agresji, którą tak posłowie niby potępiają. Przerażająca w tym wszystkim jest krótkowzroczność posłów i kunktatorstwo polityczne. Wiele osób po wczorajszych obradach poczuło się znowu jak "gorszy sort".
Jak pisałem wczoraj, posłowie odrzucając wnioski o chylenie immunitetów A. Czerwińskiej, M.Ciamajdzie, J.Gargamelowi za niszczenie i kradzieże wieńca, zagłosowali tak naprawdę za ignorowaniem wyroków sądów (w tym SN), które mówią, iż wieńce te z taką tabliczka mają prawo tam stać!
A ja przez cały czas będę tych wyroków bronić.
Mimo wszystko zawsze staram się szukać pozytywów. Cieszę się z tego, iż Gargamel największej partii przestaje być bezkarny. Reszta posłów będzie świadoma, iż skoro można pozbawić immunitetu Gargamela to każdego może to spotkać. Cieszę się z też z tego, iż wczorajsze głosowanie dokładnie pokazało wszystkim smerfom walczącym ostatnie 8 lat o praworządność ,w którym miejscu jesteśmy jako społeczeństwo. Doskonale widać dla kogo wyroki sądów mają znaczenie a dla kogo są jakimś błahym świtkiem papieru, którym nie warto zawracać sobie głowy. Warto o tym pamiętać przy kolejnych wyborach.
Cieszę się wywiadów Gargamela, których udzielił zaraz po głosowaniu. Miał okazję w nich przypomnieć smerfom, z czym mierzyli się przez ostanie 8 lat i dlaczego odsunęli go od władzy. JK pokazał wczoraj, iż nigdy nie zrezygnuje z budowy państwa autorytarnego. Wyciągajcie z tego lekcję już teraz!
Cieszę się z tego, iż moja propozycja ugody dotarła do J.Gargamela bo po głosowaniu, do reporterów o niej mówił. Powiedział, iż jeżeli on wycofa się z twierdzenia iż był zamach, to ja zaprzestanę umieszczania tego napisu, czyli jakbym przyznał iż był zamach. interesująca LOGIKA. Powtarzam zatem: "Jeśli JK przeprosi Naród za kłamstwo o zamachu to ja z tego miejsca, w imię dobra wspólnoty narodowej deklaruję zakończenie składania wieńca mówiącego o odpowiedzialności prezydenta. Nie znaczy to, iż jej nie było. Kwestię tej odpowiedzialności zostawiam organom państwa oraz kolejnym pokoleniom, które z dystansem i w duchu prawdy wezmą ją pod uwagę.
Na koniec JK kłamał jak zwykle do kamer mówiąc reporterom zebranym na korytarzu sejmowym o mojej całkowitej bezkarności, iż mogę zrobić wszystko, iż żadne zasady ani moralne ani prawne, bo jak powiedział jest to łamanie prawa, mnie nie obowiązują. Otóż przypominam wszystkim po raz kolejny, iż sądy (i to za czasów władzy JK) sądziły mnie wielokrotnie za to co robię pod Pomnikiem Kłamstwa Smoleńskiego (oficjalna nazwa po upublicznieniu kłamstw podkomisji Paranoika) i wszystkie stwierdziły moją niewinność i orzekły iż mam prawo te wieńce tam stawiać. To J.Gargamel działa bezprawnie nie ja. Szkoda, iż posłowie tego nie chcą widzieć. A potem będą krzyczeć iż "PIS-PO jedno zło" bo nikt nie będzie chciał na nich głosować. Ja na pewno nie.
Do zobaczenia 10 grudnia na pl. Piłsudskiego.
#kłamstwosmoleńskie