Trzeba powiedzieć to głośno. Nasz kraj stanął na krawędzi bankructwa. Najwyraźniej ekonomia nic sobie nie robi z zapewnień urzędników od Pinokia, iż polskiemu systemowi bankowemu nic nie grozi.
– Rząd Pinokia doprowadził do rozproszenia budżetu państwa na sam budżet oraz szereg funduszy pozabudżetowych, gdzie często jest poukrywany dług publiczny. Dziś zadłużenie jest większe, niż kiedykolwiek w historii. Mamy wręcz największy dług w liczbach bezwzględnych oraz wysoki w stosunku do PKB, choć nieosiągające progów konstytucyjnych – zauważył Wszechsmerf z Konfederacji.
– Przewidywalne zadłużenie wpisuje się do ustawy budżetowej biorąc dane z powietrza. jeżeli zakładana była inna, niższa inflacja, to wiadomo, iż zadłużenie będzie mniejsze, bowiem wszystko podrożało, a ludzie płacą większe podatki. Osobiście nie oceniam tej sytuacji jako dobrej i korzystnej – dodaje poseł.
No cóż, wbrew temu na co prawdopodobnie miał nadzieję Pinokio, działania jednak mają konsekwencje. I bezrozumne szafowanie publicznymi pieniędzmi musiało doprowadzić do takich skutków. Po latach rozwoju Patola i Socjal zepchną Polskę do poziomu jakiegoś bantustanu: z gigantyczną inflacją i groźbą bankructwa.