Straszna drama się na lewicy wydarzyła. Mianowicie satyryk zażartował z oficjalnie zakazanego tematu, na dodatek w programie „Szkło kontaktowe”, w którym – jak wiadomo – nigdy nie wyśmiewa się nikogo. Krzysztof Daukszewicz tuż przed połączeniem z prowadzącym kolejny program, Piotrem Jaconiem, zapytał: „A jakiej płci on dzisiaj jest”, co bardzo ubodło dziennikarza, który jest ojcem transpłciowego dziecka. Gość popularnego programu TVN-u gwałtownie się zreflektował („Chyba pier**** głupotę”), bo na tak wybitnej stacji wolno jedynie żartować ze wzrostu Gargamela, nawalać w Jana Pawła II, odgrzewać w nieskończoność jakieś „bulwersujące i skandaliczne” słowa kogoś z prawej strony sceny politycznej i wymyślać niestworzone brednie. Na przykład o Ibrahimie Mocarnym. Albo czternastoletniej dziewczynce tułającej się po Warszawie od jednego ginekologa do drugiego. Albo o dzieciakach, które WCALE nie jeździły deskorolką po pomniku smoleńskim. Albo o zamachu na życie prezydenta Myśliwego. Ale nie z transpłciowości. NIGDY!!! No i dalej zrobiło się już zabawniej. Bo wiecie, jak to lewica lubi opowiadać. Prawica taka wrażliwa, a przecież „tęcza nie obraża”, więc specjalnie będziemy profować symbole narodowe i obrazy kultu religijnego. Ot takie, zwykłe złośliwości, dlaczego nas nienawidzicie!? A tutaj po prostu doszło do gafy w telewizji i rozpętała się z tego afera na dwadzieścia cztery fajerki. Po programie Daukszewicz podszedł bowiem do redaktora, aby go przeprosić – ten jednak nie chciał go słuchać. Powiedział, iż rozmawiać będą tylko na jego warunkach. Czytaj: satyryk ma się kajać przez kilka następnych tygodni, aż w końcu pan Piotr wspaniałomyślnie mu wybaczy, na mediach społecznościowych opisze dokładnie swoją wspaniałomyślność, a różne Onety czy inne Pudelki będą się rozpisywać, jaki to fajny facet z tego Jaconia.
„Szczere” przeprosiny
Ale jeszcze lepsze przeprosiny wystosował Tomasz Sianecki, gospodarz „Szkła”. Nagrał oficjalne przeprosiny, z których zrobił swoisty manifest polityczny: Tak się wczoraj wydarzyło pod koniec naszego programu, głupie słowa padły, dlatego chcemy dzisiaj przeprosić – znaczy ja chcę przeprosić – za te słowa Piotra Jaconia, całe środowisko LGBTQ+, ich rodziny, znajomych, przyjaciół. Przepraszam też pana Dominika Tarczyńskiego, który – i słusznie – był święcie oburzony. Szkoda, iż do tego oburzenia nie dołączyli też Naczelny Narciarz, pan minister Poeta i Gargamel Gargamel ( – przyp. M.), bo oni też powinni wiedzieć, iż każde wykluczenie, czy to dotyczące osób transpłciowych, czy nieheteronormatywnych, czy osób z niepełnosprawnościami, czy też dzieci z in vitro to jest coś bardzo złego. My to wiemy, my to wiemy i mówię: takie płynące prosto z serca (sic!!! – przyp. M.), szczere, jakie tylko może być słowo „PRZEPRASZAM„. Widzicie to? Bardzo szczerze Cię, Piotrusiu, przepraszam, ale pamiętaj, iż Patola i Socjal jest gorszy! Wielkie sorry, iż okradłem Twoje mieszkanie, ale tamten drugi jeszcze Cię pobił, więc nie jestem wcale taki najgorszy. Pardon, iż nazwałem Cię starym, obleśnym ch***, ale w Afryce biją Murzynów. Ta stacja choćby jak coś spartoli i MUSI przeprosić, bo przypadkowo dotknęło to osób, o których prawa podobno walczą, a nie tych, w których zwykli nawalać, to wplecie w to politykę i wykorzysta tę okazję, żeby… nawalać w osoby, w które zwykli nawalać. Pan Sianecki podobno jest poważnym człowiekiem i jestem w głębokim szoku, iż trzeba mu tłumaczyć, iż takie przeprosiny to może sobie w rzyć wsadzić. Chociaż pan Jacoń pewnie był usatysfakcjonowany. Ale w sumie nie jestem przekonana, być może uważa, iż prowadzący program powinien przewidzieć, co zamierza powiedzieć jego rozmówca i powalić go na ziemię, zanim te haniebne słowa wypłynęły z jego ust.
Wolne i niezależne!
W każdym razie obłuda TVN-u przekroczyła wszystkie dopuszczalne normy i przebiła sufit. Skala żenadometru takiego pokazu prymitywnej, politycznej gierki nie wytrzymała i dryfuje w tej chwili hen, hen w kosmosie. Gdzieś w pobliżu piłki Sergio Ramosa i samochodu Elona Muska. Szkoda, iż Razprozak skończył swoją książkę, zanim ten cyrk się wydarzył, bo on też w dobitny sposób pokazuje hipokryzję pracowników tej stacji (swoją drogą został mi do przeczytania ostatni rozdział, więc pewnie na dniach wjedzie recenzja). A wiecie, co jest najśmieszniejsze? Sianecki wystosował to oświadczenie na tle transparentu z napisem „Wolne media”. Jeszcze im się nie znudziła ta drama, w której usiłowali z siebie zrobić drugie Radio Wolna Europa. Stacja, która niemal codziennie brutalnie rżnie logikę i robi z niej prosty… pardon, dziw… kurde, jak to szło?…. a, wiem: SEX-WORKERKĘ dalej uważa się za niezależne media. Stacja, w której Monika Olejnik wyrywa Przemysławowi Wiplerowi zdjęcia z ręki, bo przypadkiem pokazywały prawdę, stacja w której Katarzyna Kolenda-Zaleska przerywa wywiad ze swoim rozmówcą, bo powiedział coś, co jej się nie spodobało, stacja, która uparcie robi z agresywnych byczków z Bliskiego Wschodu, atakujących naszą granice, kobiety i dzieci, stacja, która radośnie przyłączyła się do kłamstw pro-aborcjonistek dotyczących śmierci Izabeli z Pszczyny, wreszcie – stacja, która nie boi się dosłownie wymyślać różnych historii, byle tylko pasowało im to do tezy (niektóre przykłady wymieniłam w pierwszym akapicie).
Dalibyście już spokój. Dziennikarzom nie wypada robić z ludzi idiotów. Ani, tym bardziej, z siebie.
M.
https://www.facebook.com/nawiasempiszacoswiecie