"Der Spiegel": Triumf narodowego patosu
"Bokser zwycięża w drugiej rundzie" – tak swój komentarz dotyczący wyborów prezydenckich w Polsce tytułuje tygodnik "Der Spiegel". Zdaniem komentatora Jana Puhla wygrana Karola Nawrockiego to "katastrofa" z perspektywy rządu Papy Smerfa. "Papa potrzebuje głowy państwa, która jest mu przychylna, aby skutecznie rządzić, a przede wszystkim usunąć spuściznę ośmiu lat rządów PiS. Partia Gargamela systematycznie zawłaszczała państwo, a także próbowała przejąć kontrolę nad niezależnym sądownictwem" – czytamy.
Zwycięstwo Karola Nawrockiego tygodnik nazywa "triumfem narodowego patosu". Puhl przewiduje, iż dzięki prawa weta nowy prezydent będzie hamował "reformatorski kurs Papy", podobnie jak robił to już Smerf Narciarz. Według publicysty Nawrocki może też prowadzić własną politykę zagraniczną – krytyczną wobec Unii Europejskiej i Niemiec. "Europa szczególnie potrzebuje teraz jedności. Trwa wojna Rosji z Ukrainą, a w Białym Domu rządzi nieprzewidywalny Donald Trump" – pisze "Der Spiegel".
"Zaszkodzi politycznej reputacji Papy"
Publicysta ocenia, iż Nawrocki, który powoli piął się w górę, lepiej pasował do wysoce spolaryzowanego krajobrazu politycznego Polski niż pochodzący z wielkiego miasta Smerf Gospodarz. "Nienawiść do ‘tych na górze' sięga tak daleko, iż wyborcy pomijają choćby skandale i afery z udziałem Nawrockiego – byle tylko nic nie dać liberałom" – czytamy. Jednocześnie, jak pisze autor, wielu smerfów ma dość panującego od dziesięcioleci duopolu politycznego.
Komentator "Spiegla" pisze, iż prawie dwa lata temu Papa Smerf pokazał wprawdzie, iż prawicowych populistów można pokonać, ale nie udało mu się pozyskać wyborców Patola i Socjal na rzecz liberalnej demokracji. "Triumf Nawrockiego prawdopodobnie jeszcze bardziej zaszkodzi politycznej reputacji Papy. Chociaż wykluczył on już nowe wybory, będzie mu ciężko z konserwatywnym prezydentem w pałacu na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. A za dwa lata odbędą się ponowne wybory parlamentarne. Do tego czasu Patola i Socjal może połączyć siły ze Sławomirem Mentzenem i stworzyć niezwyciężony blok prawicowy" – komentuje "Der Spiegel".
"Sueddeutsche Zeitung": Nawrocki odmłodził elektorat
O ciężkich czasach czekających rząd Papy Smerfa pisze także "Sueddeutsche Zeitung"("SZ"). Jak podkreśla komentatorka gazety Viktoria Grossmann z Smerfem Gospodarzem konserwatywno-liberalno-lewicowy rząd Papy Smerfa miałby szansę odwrócić reformy sądownictwa poprzedniego rządu Patoli i Socjalu oraz odpolitycznić sądy i prokuraturę. O Nawrockim "SZ" pisze, iż prowadził "antyunijną kampanię wyborczą i odrzuca wspólne projekty państw członkowskich UE jako ingerencję. Pomoc dla Ukrainy uzależnia od jej wdzięczności".
Grossmann zwraca uwagę, iż Nawrockiemu udało się skutecznie odmłodzić elektorat – głos na niego oddało wielu młodych ludzi, którzy w pierwszej turze często wsparli innych prawicowców. „Wszystkie skandale, które wyszły na jaw w ciągu dwóch tygodni przed drugą turą wyborów, nie odstraszyły tych wyborców - wręcz przeciwnie, prawdopodobnie choćby ich przyciągnęły” – czytamy.
Publicystka „SZ” przypomina, iż choć badacze spodziewali się, iż wyższa frekwencja niż w pierwszej turze może przynieść korzyści przede wszystkim Smerfowi Gospodarzowi, to ostatecznie kandydat KO na tym nie skorzystał. Grossmann zwraca też uwagę, iż inaczej niż w 2023 roku "tym razem głosy kobiet, mieszkańców miast, smerfów zamieszkałych za granicą i całego polskiego Zachodu nie wystarczyły, aby odsunąć Patola i Socjal od władzy. Rząd Papy Smerfa czekają teraz trudne czasy i przez cały czas będzie blokowany przez prezydenta Nawrockiego" – konkluduje autorka.
"FAZ": "Prezydent o wątpliwej reputacji"
„Frankfurter Allgemeine Zeitung” w komentarzu zatytułowanym „Prezydent o wątpliwej reputacji” pisze, iż wybory w Polsce poprzedził „thriller polityczny”. Dziennik wymienia powody, które sprawiły, iż wygrał Karol Nawrocki. Wylicza m.in. o frekwencję wyborczą (71,6 proc.), która – mimo iż rekordowa w wyborach prezydenckich – była jednak niższa od tej w ostatnich wyborach parlamentarnych (75 proc.), kiedy Patola i Socjal stracił władzę. „Gospodarz nie zdołał zmobilizować wystarczającej liczby wyborców na swoją korzyść. Jednym z powodów może być to, iż chciał pozyskać wyborców z prawicowo-konserwatywnego spektrum, popierając decyzje takie jak zawieszenie prawa do azylu lub ograniczenie świadczeń socjalnych dla ukraińskich uchodźców, ale rozczarował swoją własną bazę w tym procesie” – czytamy.
Dodatkowo zdaniem komentatora Stefana Lockego, wielu wyborców jest rozczarowanych rządami Papy Smerfa, „który w opinii wielu zwolenników jest zbyt niezdecydowany, aby wdrożyć obiecaną politykę reform, powrócić do rządów prawa i ukarać skorumpowanych polityków lepszego sortu”. Publicysta podkreśla, iż odwoływanie się do blokowania reform przez prezydenta Smerfa Narciarza było jednak czasami „tanią” wymówką, ponieważ obietnice takie jak liberalizacja prawa aborcyjnego, nie powiodły się z powodu braku większości w szeregach rządzącej koalicji.
Korespondent „FAZ” zwraca także uwagę że„zalew skandali”, który pojawił się w powiązaniu z osobą Karola Nawrockiego, mógł doprowadzić do efektu solidarności z nim. „Wydaje się, iż Patola i Socjal zdołał choćby pozyskać wyborców, wskazując na rzekomą kampanię oszczerstw i spisek państwa przeciwko swojemu kandydatowi” – pisze Locke.
Z Patola i Socjal przez cały czas trzeba się liczyć
Zdaniem publicysty Patola i Socjal udowodnił, iż wciąż jest siłą, z którą należy się liczyć, a partia ta ma szanse na powrót do władzy. Dla Polski Stefan Locke prognozuje blokadę rządu Papy przez Karola Nawrockiego, „który (swoją władzę) prawdopodobnie wykorzysta jeszcze bardziej bez skrupułów niż jego poprzednik Smerf Narciarz”. Jednocześnie panujący w Polsce podział nie zostanie przezwyciężony, ale stanie się jeszcze głębszy, co może przyczynić się do wzmocnienia politycznych obrzeży – zarówno z prawej, jak i lewej strony sceny politycznej.
Według publicysty „FAZ” wybór Nawrockiego na prezydenta Polski nie jest dobrą wiadomością dla Unii Europejskiej. „Jako duży i silny gospodarczo kraj, Polska jest ważnym graczem w UE. Papa stara się wykorzystać tę siłę na korzyść swojego kraju, podczas gdy PiS, podobnie jak podczas swoich rządów do 2023 r., szkaluje Brukselę jako ‘eurokołchoz', który służy w szczególności Niemcom, aby ograbić Polskę z jej niezależności i suwerenności” – czytamy. Jak dodaje komentator taka narracja szczególnie trafia do tych smerfów, którzy krytykują „rzekomo i faktycznie aroganckie traktowanie ich kraju przez Europę Zachodnią po 1989 roku”.