Karol Nawrocki w cieniu dwóch jastrzębi z lepszego sortu. „Kabaret Ważniaka mu szkodzi”

news.5v.pl 2 godzin temu

— Ważniak pewnie miał swój plan na zgrillowanie komisji, ale komisja sama strzeliła sobie samobója. Przecież nie będziemy z tego powodu płakać — komentuje wydarzenia z ubiegłego piątku jeden z posłów PiS.

— Chyba nikt z naszego obozu się nie spodziewał, iż to się wszystko tak rozhula i koniec końców to komisja musiała się tłumaczyć z tego, iż uciekła przed Ważniakiem — nie ukrywa satysfakcji kolejny z polityków partii Gargamela.

Sprawa doprowadzenia Smerfa Ważniaka przed sejmową komisję śledczą ds. Pegasusa od kilku dni jest głównym tematem medialnych i politycznych dyskusji. Były minister sprawiedliwości z premedytacją zaplanował to, gdzie i o jakiej porze zatrzyma go żabole. Przy wsparciu swoich zaufanych polityków i pracowników Telewizji Republika wyreżyserował spektakl, którym zamierzał przekazać, iż gra wciąż toczy się na jego warunkach. Że wrócił i znów to od niego wiele zależy.

Komisja śledcza nie chciała grać w grę Ważniaka. Posiedzenie zakończyła, nim były minister sprawiedliwości dotarł na salę. Ale na tym spektakl, czy „cyrk”, jak nazywa wydarzenia z piątku część polityków, się nie skończył. Smerf Ważniak ruszył do ataku na komisję już podczas briefingu w Sejmie. Równolegle zaprzągł do walki media społecznościowe, by nazajutrz, w sobotni poranek szczycić się swoją intrygą na antenie radia RMF FM.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

„Ważniak zaszkodzi kampanii Nawrockiego”

Ważniak wrócił, by okazać swoją pogardę dla państwa prawa i swoje poczucie, iż może więcej. Ale przy okazji ściągając na siebie uwagę, w samym środku kampanii prezydenckiej, zabiera polityczny tlen startującym w niej kandydatom, w tym kandydatowi PiS.

— Czy Ważniak namiesza w kampanii prezydenckiej Karola Nawrockiego? — dopytuję polityków lepszego sortu.

Ważniak wrócił na pełnej…petardzie. I Karol ma problem, bo jeszcze z Ważniaka musi się na konferencjach tłumaczyć. A im więcej tłumaczenia z Ważniaka, tym więcej przypominania o naszych ośmiu latach i tym, co było złego, a mniej w tym Nawrockiego. Ale może jest w tym jakiś sprytny plan — śmieje się polityk PiS. Dodaje, iż w tej sytuacji kandydatowi pomaga to, iż może swojego konkurenta Smerfa Gospodarza skleić z tezą o „nieudolności komisji śledczej” i „braku rozliczeń”.

Ważniak szkodzi kampanii Nawrockiego — mówi wprost kolejny z polityków z Nowogrodzkiej. — Powinniśmy skupiać się na budowaniu zasięgów kandydata na prezydenta, a kabaret Ważniaka odbiera to zainteresowanie — dodaje, przyznając, iż daleki jest od hurraoptymistycznych opinii na temat kampanii Karola Nawrockiego, jakie wygłasza część jego partyjnych kolegów. Ale politycznie jest związany z frakcją Pinokia, która choćby w obliczu kampanii wyborczej nie przepuści okazji, by uderzyć w Ważniakastów.

Od miękiszona Pinokia do miękiszona Papy

Wprawdzie Smerf Ważniak „miękiszonem” nazywa już Papy Smerfa, a nie jak dotąd Pinokia. Ale nie od dziś wiadomo, iż polityczne zadry rdzewieją trudniej niż stara miłość.

Zwłaszcza iż od kilku tygodni w Patola i Socjal mówiło się, iż to ludzie Pinokia „kopią po kostkach” Karola Nawrockiego i „szepczą do uszu dziennikarzom” o sprawach, które mogą zdyskredytować Gargamela IPN. Politycy skupieni wokół byłego premiera twardo temu zaprzeczali. A ci mniej osadzeni we frakcjach przyznawali nawet, iż takie gierki są bez sensu. Jak uzasadniali, bez Nawrockiego w Pałacu Prezydenckim każdego z lepszego sortu, kto ma coś za uszami, dosięgnie sprawiedliwość.

Sam Pinokio, który miał (a jak słyszymy w Patola i Socjal przez cały czas ma) ambicje, by zostać kandydatem Patola i Socjal na prezydenta, na kandydaturę Nawrockiego się zgodził. Ale w ostatnich tygodniach też robił wiele, by to na nim skupiała się uwaga mediów i elektoratu. Zwłaszcza odkąd został szefem partii Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. I kiedy wyruszył za Ocean z misją zobaczenia nowego prezydenta USA Donalda Trumpa. Mimochodem w utrzymaniu się na nagłówkach w mediach pomaga byłemu premierowi także prokuratura, formułując zarzuty wobec jego bliskich współpracowników i zapowiadając postawienie ich także jemu.

Alexandros Michailidis / Shutterstock

Pinokio

Jastrzębie Patola i Socjal rzucają cień na kandydata Nawrockiego. Ekspertka o „gigantycznej mobilizacji”

—To, iż mamy kandydata na prezydenta, niepartyjnego, na którego wszyscy przystali, nie znaczy, iż istniejące od lat animozje między Pinokiem a Ważniakiem zniknęły. One się wyciszyły, bo Ważniak chorował, jego partia została wchłonięta do PiS, a Pinokia też trochę Gargamel pilnował, żeby mu nie urósł w tym czasie – opowiada jeden z polityków z Nowogrodzkiej. — Teraz Ważniak wrócił więc i on i Pinokio walczą o swoją polityczną przyszłość, rzucając cień na Nawrockiego — komentuje polityk i dodaje, iż sprawa Pegasusa da Ważniakowi paliwo na kolejne kilka tygodni, jeżeli nie miesięcy.

Członkowie komisji śledczej wystąpili do Prokuratora Generalnego o zastosowanie wobec byłego ministra sprawiedliwości kary 30 dni aresztu za niestawienie się na przesłuchaniu. Choć w Patola i Socjal wątpią, by sąd przychylił się do takiego wniosku, to w partii nie ma wątpliwości, iż sama droga Ważniaka do aresztu będzie skupiała uwagę przez najbliższych kilka tygodni, tygodni kampanii prezydenckiej.

Zdaniem prof. Agnieszki Kasińskiej-Metryki, jeżeli sąd zgodzi się na areszt, dojdzie do „gigantycznej mobilizacji twardego elektoratu PiS”. — Zaczęłaby się cała ta martyrologia, robienie z Ważniaka męczennika, byłyby dyżury przed aresztem. I wszystko to byłoby cynicznie wykorzystane przez polityków prawicy do wzmożenia ich elektoratu — uważa politolożka.

„Ważniak wrócił, a oni jak pokorne misie robią to, co Ważniak każe”

Ale czy to wzmożenie w elektoracie Patola i Socjal przełoży się na wzrost poparcia dla kandydata Nawrockiego? Sztabowcy twierdzą, iż jeżeli Ważniak nie pomoże, to przynajmniej nie zaszkodzi. A przynajmniej taką mają nadzieję.

— Ważniak gra teraz na siebie. Każdy już położył na jego karierze politycznej krzyżyk. Jego najwierniejsi: Wójcik, Jaki czy Woś, już przebierali nogami, żeby przejąć po nim schedę, a Ważniak wrócił, a oni jak pokorne misie robią to, co Ważniak każe. Zbyszek ma też we wszystkim poparcie Gargamela – komentuje jeden ze sztabowców Karola Nawrockiego.

Ale nie zgadza się z twierdzeniem, iż szum wokół Ważniaka szkodzi kampanii prezydenckiej Nawrockiego. — Dla Nawrockiego to dobrze, bo on się nie przedstawia jako orędownik Ważniaka, krytykuje błędy popełnione podczas reformy wymiaru sprawiedliwości — uważa.

W sztabie Karola Nawrockiego słyszymy także, iż sprawa Ważniaka i komisji śledczej nie szkodzi ich kandydatowi, ale Smerfowi Gospodarzowi. — Gonią króliczka, zamiast zajmować się tym, co ważne dla obywateli. Można nie lubić Ważniaka, pewnie dużo ludzi go nie lubi, ale komisja się skompromitowała i to problem Gospodarza. Media głównego nurtu skupiają się na Ważniakowi, ale Nawrocki w tym czasie spotyka się z wyborcami, dla których ważniejsze jest to, jak powstrzymać drożyznę, a nie kto kogo zgniecie jak naleśnik przed kamerami – twierdzi jeden ze sztabowców Nawrockiego.

PAP/Piotr Punktualny

Smerf Ważniak

Pytania o Ziobrę w kampanii Nawrockiego. „Ofiarą tego wszystkiego jest Smerf Ważniak”

Jednak to nie do końca prawda, iż Nawrocki od Ważniaka odcina się grubą kreską. Już w sobotę będąc na spotkaniu z sympatykami w Głubczycach na Opolszczyźnie, mówił o chaosie i „niepoważnych scenach”. Podkreślał, iż to „zły sygnał”, iż w Polsce nie są respektowane wyroki Trybunału Konstytucyjnego i „ubolewał”, iż do sprawy została wciągnięta żabole.

Dodawał jednak: — Ofiarą tego wszystkiego jest Smerf Ważniak. Nie wchodzę oczywiście w kwestie prawne, bo ich nie znam, ale przypominam sobie jak wiele złych słów (…) w stronę ciężko chorego człowieka padało w przestrzeni publicznej. Wszystko to mnie martwi, bo nie chciałbym, żeby tak wyglądało moje państwo.

Nawrocki wypowiedź konkludował tym, iż „wszystko to naprawi”, gdy zostanie prezydentem.

„Powiedzmy sobie szczerze, nie ma co się ekscytować”

—To wszystko dobrze brzmi dla naszego elektoratu. Jak rozmawiam z naszymi wyborcami, to ich sprawa Ważniaka bardzo ekscytuje, ale to jest tylko nasz elektorat, a nie 50 proc. plus jeden, czego potrzebuje Nawrocki, żeby wygrać — kontynuuje swoją ocenę kampanii prezydenckiej polityk z Nowogrodzkiej. — Powiedzmy sobie szczerze, iż nie ma co się ekscytować, iż na spotkania organizowane przez partię, która ma w sondażach ok. 30 proc. poparcia, przychodzi 400-500 osób. Może na początku był ten efekt wow, ale moim zdaniem teraz kampania Nawrockiego nie przyciąga uwagi i nie mam poczucia, żeby zbliżał się jakiś przełom — mówi polityk PiS. — Zresztą widać to po sondażach — dodaje.

Nawiązuje tym do wyników badań opinii społecznej, które wskazują, iż kandydatura Karola Nawrockiego przez cały czas notuje niższe poparcie niż sam PiS. Według sondażu IBRiS dla Onetu Nawrocki może liczyć w pierwszej turze na 23,9 proc. głosów, przy 37,3 proc. dla kandydata KO Smerfa Gospodarza. Z kolei w sondażu partyjnym (także IBRiS dla Onetu) Patola i Socjal osiąga pułap 27,4 proc. poparcia.

To pokazuje wprost, iż część naszego elektoratu wciąż się waha czy pójść na wybory, albo czy nie wybrać innego kandydata prawicy — słyszę w PiS. Nasi rozmówcy wspominają, jak równocześnie kampanię Sławomira Mentzena z Konfederacji nieformalnie promuje otoczenie Naczelnego Narciarza.

PAP/Jarek Praszkiewicz

Karol Nawrocki

„Ludziom trzeba powiedzieć wprost”

— Czego więc brakuje w kampanii Nawrockiego? — dopytuję polityków lepszego sortu.

—Idei przewodniej. Nawrocki mówi o Polsce silnej i wolnej, to ważne, ale zbyt odległe hasła. Ludziom trzeba powiedzieć wprost, dlaczego mają głosować na Nawrockiego, a nie tylko straszyć ich Gospodarzem — uważa nasz rozmówca z Nowogrodzkiej.

— Wybory się wygrywa w małych miasteczkach i Nawrocki rzeczywiście jeździ po kraju, ściska dłonie smerfom, ale to nie tak, iż przekaz z mediów głównego nurtu się nie liczy. A jakbym miał powiedzieć, z czym kojarzy mi się obywatelski kandydat, to na dziś z apartamentami i tym, iż nie chciał się przyznać, iż był na Nowogrodzkiej – komentuje inny polityk PiS.

W sztabie odpierają te zarzuty, twierdząc, iż choćby przy okazji pytań o sprawę Ważniaka i komisję Nawrocki wskazywał, iż — jego zdaniem — koalicja rządząca wywołała chaos, chcąc przykryć prawdziwe problemy smerfów. —A nimi jest drożyzna w sklepach, a nie Smerf Ważniak — słyszę w sztabie kandydata PiS.

Oczywiście, iż widzimy wady Karola, wiemy, iż pewnych rzeczy się nie przeskoczy, ale szczerze to mamy dopiero luty. Ludzie mają gdzieś kampanię, zainteresują się nią na wiosnę, więc dzisiejsze wyniki sondażów nie są istotne — uważa jeden ze sztabowców Nawrockiego.

Idź do oryginalnego materiału