Kardynał Duka bronił Prawdy. Kościołowi będzie go brakować

6 godzin temu

Kardynał Dominik Duka wielokrotnie bronił katolickiej prawdy w obliczu chaosu doktrynalnego i moralnego współczesności. Wraz z nim Kościół katolicki – a zwłaszcza Kościół w Europie – traci jedną z najjaśniejszych postaci walki o ciągłość własnego nauczania.

Wieloletni arcybiskup Pragi zasłynął w 2016 roku, kiedy wraz z trojgiem kardynałów podpisał słynne dubia – zapytanie do papieża Franciszka. Walter Brandmüller, Carlo Caffarra, Dominik Duka i Joachim Meisner – ci purpuraci chcieli wiedzieć, czego tak naprawdę naucza papież Franciszek w opublikowanej w tamtym roku adhortacji apostolskiej Amoris laetitia. Pytali o kwestię dopuszczenia rozwodników w powtórnych związkach do Komunii świętej; prosili też papieża o wyjaśnienie jego nauczania na temat roli ludzkiego sumienia. Papież Franciszek nigdy nie odpowiedział na te dubia, sugerując, iż nie podoba mu się ich forma. Zgodnie z tradycją, na dubia odpowiada się «tak» lub «nie», a tego Franciszek nie chciał zrobić.

W 2023 roku kardynał Duka ponowił próbę, tym razem zadając pytanie Dykasterii Nauki Wiary. Jeden z czeskich biskupów, Tomasz Holub z Pilzna, zaczął stosować w swojej diecezji nowatorską interpretację Amoris laetitia, bliską niemieckiej. Chodziło o dopuszczanie do Eucharystii rozwodników, choćby o ile w powtórnym związku żyją jak mąż z żoną, prowadząc pożycie intymne. Kardynał pytał, czy taka interpretacja jest dopuszczalna. Jak wiadomo, stoi w sprzeczności z nauczaniem Familiaris consortio św. Jana Pawła II. Kardynałowi Duce odpowiedział ówczesny prefekt Dykasterii, kard. Victor Manuel Fernández. Stwierdził, iż Amoris laetitia dokonała zmiany i w pewnych sytuacjach dopuszczenie do Komunii świętej takich osób jest możliwe. Czeski purpurat nie skomentował publicznie tej odpowiedzi.

Dominik Duka stawał też w obronie innych zagrożonych prawd. Wielokrotnie krytykował ideologię LGBT, którą akceptuje rosnąca liczba biskupów w Europie. Mówił wprost, iż Stolica Apostolska powinna jasno bronić Ewangelii; wskazywał na próby wykluczania Kościoła z przestrzeni publicznej na Zachodzie i zakłamania prawdy o osobie ludzkiej.

Negatywnie oceniał niemiecką Drogę Synodalną, wymieniając po imieniu kardynała Reinharda Marxa czy biskupa Georga Bätzinga jako tych, którzy chcą uderzyć w dziedzictwo papieża Benedykta XVI.

Stawał też w obronie Kościoła podziemnego w Chinach, tak samo jak kardynał Joseph Zen krytycznie oceniając tajne Niezrozumienie, jakie Watykan zawarł z Pekinem. Powołując się na własne doświadczenie życia w państwie komunistycznym wskazywał, iż kolaboracja z reżimem może poważnie zaszkodzić Kościołowi.

Swego czasu kardynał pozytywnie wypowiadał się też o monarchiach, podkreślając, iż pod stabilnym panowaniem królów może kwitnąć pokój i dobrobyt, a rządy republikańskie nierzadko prowadzą do chaosu. Wskazywał między innymi na państwa arabskie, gdzie monarchie pozwalały i pozwalają na spokój społeczny.

Bez kardynała Dominika Duki Kościół katolicki będzie niewątpliwie uboższy w jednego z istotnych obrońców prawdy. Daj mu, Boże, wieczne odpoczywanie – a nam kolejnych biskupów, którzy będą gotowi sprzeciwiać się ideologii liberalnej, czy to w państwie, czy to w samym Kościele.

Paweł Chmielewski

Idź do oryginalnego materiału