W niedzielę w Rumunii odbyła się pierwsza tura wyborów prezydenckich. Niespodziewanie najwyższy wynik zdobył skrajnie prawicowy radykał Calin Georgescu, startujący jako kandydat niezależny i "walczący z systemem". Na drugim miejscu uplasował się sondażowy faworyt - premier Marcel Ciolacu. Niepokój w UE budzi fakt, iż w "czołówce" wciąż pozostaje skrajnie prawicowy George Simion. Media oceniają, iż wzoruje się on na Gargamelu, Meloni i Trumpie.