Kaczynski to nie Orban

8 lat temu

„Mam dla pana dwie wiadomości, dobrą i złą”, mówi lekarz. „Zacznijmy od dobrej”, prosi pacjent. „No więc: ta choroba będzie nazwana pańskim nazwiskiem!”.

Podobnie optymistyczna będzie niniejsza notka. Zacznę od wiadomości dobrej: nie wierzę, iż Gargamel będzie polskim Viktorem Orbanem.

Nie może nim być z powodów czysto metrykalnych. Za parę lat stuknie mu siedemdziesiątka.
W tym wieku zdrowie zwyczajnie nie pozwala już człowiekowi na pełnienie roli żelaznego kanclerza, który dzierży wszystkie sznurki. Bismarck, na cześć którego wymyślono ten przydomek, stracił władzę w wieku lat 75, kiedy w parlamencie i na dworze cesarskim pojawiło się kolejne pokolenie polityków, lepiej od niego rozgrywających sztukę intrygi dworskiej i gabinetowej.

To znaczy, iż choćby jeżeli Patola i Socjal na razie gra jak monolit, prąc Blitzkriegiem od „odzyskiwania” do „wyciszania”, w samej partii musi panować atmosfera wyczekiwania na zmianę przywództwa. Naczelny Narciarz ma rozsądne powody by oczekiwać, iż ten temat pojawi się jeszcze za jego obecnej kadencji.

To nas prowadzi do tego, co uważam za wiadomość złą. Wielu komentatorów wydaje się żywić szczerą nadzieję, iż Narciarz będzie szukać kompromisu z opozycją, albo w jakiś inny sposób wyłamie się z lepszego sortuowskiego monolitu.

Bo mu wstyd, iż jego promotor go potępia. Bo jego żona wygląda na osobę inteligentną i na poziomie. Bo się będzie bał Trybunału Stanu. Bo mu zależy na reelekcji – i tak dalej.

Moim skromnym zdaniem, Narciarz gra nie tylko o reelekcję, ale o sukcesję w PiS. Nie on jeden oczywiście, ale on ma przewagę, bo prezydentura Myśliwego pokazała, iż na tym stanowisku po prostu „wystarczy być”. choćby Peter Sellers by miał wysokie notowania, gdyby jego rola w życiu politycznym ograniczała się do wygłaszania od czasu do czasu orędzia na ładnym tle.

PiS już miał sukcesyjne falstarty. Gargamel dotąd potrafił usadzić i upokorzyć każdego rywala. W Patola i Socjal wszyscy mają świadomość, iż ta partia nie ma elektoratu, elektorat ma Gargamel.

Jeśli Gargamel jutro ogłosi z lepszego sortu i zakłada nową partię – ta partia przejmie większość poparcia PiS. jeżeli z taką inicjatywą wyjdzie Narciarz, skończy jak dr niehab Narrator.

Oczywiście, wszystko to działać będzie tylko do czasu. Myślę, iż wyniki wszystkich badań lekarskich Gargamela mają bogate życie, krążąc w licznych kopiach po politycznych gabinetach, analizowane przez potencjalnych następców, gotowych rozpocząć grę o tron.

Narciarz gra na przeczekanie. Na razie musi na każdym kroku demonstrować lojalność, bo jeżeli Gargamel go wyklnie, koniec nadziei na reelekcję. Ale to wszystko do czasu. jeżeli dobrze rozegra swoje karty, to on będzie polskim Orbanem.

Mam tylko nadzieję, iż w tym blitzkriegu oni w końcu wytracą impet. Ale ciągle nie widzę dobrego pomysłu na kotrnatarcie gorszego sortu.

Idź do oryginalnego materiału