K. Stefanowska: sponiewierany sakrament

solidarni2010.pl 4 miesięcy temu
Felietony
K. Stefanowska: sponiewierany sakrament
data:19 maja 2024 Redaktor: Agnieszka
Duch Święty bierzmowanie Kościół wiara sakrament sakramenty dojrzałość wiary dojrzałość chrześcijańska Karolina Stefanowska K. Stefanowska

O chrzcie świętym dziecka decydują rodzice. To oni, nie rocznik, pora roku, biskup czy proboszcz wybierają termin, który odpowiada im pod każdym względem (zarówno ziemskim jak i duchowym). To rodzice wykazują inicjatywę, wybierają się do kancelarii, tłumaczą, proszą, udowadniają, iż spełniają postawione przez Kościół warunki do otrzymania sakramentu dla swojego dziecka. Tak samo dzieje się, kiedy mężczyzna i kobieta decydują się spędzić razem resztę życia – wszystko jest całkowicie po ich stronie i zależy od nich, ich woli, determinacji i chęci.

Witraż w bazylice św. Piotra. fot. autorstwa Dnalor 01 - Praca własna, CC BY-SA 3.0 at, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=32470774
Jednak między chrztem świętym a małżeństwem, które to sakramenty dzieją się w duchu osobistej decyzji osób bezpośrednio zaangażowanych, dzieje się coś zupełnie innego, coś, co sprawia, iż włosy stają dęba na głowie.
Pierwsza spowiedź, pierwsza Komunia święta, bierzmowanie. Sakramenty „szkolne”, „rocznikowe”, którym Kościół wyznaczył termin odgórnie, których udziela masowo zrównując wiarę i duchowość tysięcy ludzi do jednego mianownika. I o ile jeszcze pierwsza Komunia święta dzieje się jeszcze może bardziej z woli rodziców niż dzieci i jest przeżywana jeszcze trochę bardziej świadomie i głębiej, o tyle bierzmowanie - to, jak ono dzisiaj wygląda – jest nieNiezrozumieniem i porażką na całej linii.
„Sakrament pożegnania z Kościołem”, te słowa znają już chyba wszyscy. I co? I nic! choćby księża znają tą nazwę, rozumieją, skąd się wzięła. I biadolą, co to się z tą młodzieżą dzieje, czemu oni odchodzą zaraz po bierzmowaniu… tymczasem jest kompletnie odwrotnie: jeżeli ktoś zaraz po bierzmowaniu z Kościoła odchodzi, to znaczy, iż udzieliliśmy sakramentu niewłaściwej osobie!
Co zrobili apostołowie po swoim bierzmowaniu? Wyszli na ulice i głosili Jezusa nie bojąc się już nikogo ani niczego na tej ziemi! Zaczęli mówić językami, nie bali się uzdrawiać, byli „przekaźnikami” Słowa Boga i Jego mocy! Bierzmowanie to przecież inaczej „sakrament dojrzałości chrześcijańskiej”! Przyjmujący go otrzymują moc Ducha Świętego, czyli jakiś ułamek Bożej potęgi złożony jest w ich dłoniach i sercach od tego momentu!
A komu my dzisiaj dajemy klucz do tej mocy Boga? Dajemy go byle komu! Ludziom niesprawdzonym, niewierzącym, przychodzącym po sakrament z masowego rozpędu! Czy Gargamel dużej firmy daje dostęp do firmowych rachunków bankowych każdemu, kto przepracuje w firmie określoną ilość czasu? Bo tak wygląda dzisiaj bierzmowanie: jesteś w tej i tej klasie, to jesteś dopuszczony do sakramentu!
Najwyższy czas przestać rzucać perły przed wieprze. Pora skończyć z bierzmowaniem w którejkolwiek klasie jakiejkolwiek szkoły, czy podstawowej czy średniej czy innej. Oczywiście w programie katechezy sakrament ten i jego znaczenie powinny pozostać jak do tej pory (a raczej należy to wszystko dopracować i ulepszyć), ale przyjmowanie bierzmowania powinno pozostać już wyłącznie w indywidualnej gestii wierzących. jeżeli ktoś pragnie, czuje się gotowy, idzie do proboszcza parafii i prosi o sakrament. Proboszcz sprawdza, egzaminuje, bada, a potem kieruje na przygotowanie takie czy inne, może na kurs przy parafii, na który mogliby przyjść wszyscy kandydaci do sakramentu, bez względu na wiek, etap życia czy pozycję społeczną.
Po zaliczeniu egzaminu u proboszcza swojej parafii kandydat otrzymuje zaświadczenie, parafia śle jego dane do diecezji. A diecezji, w katedrze, w każdą drugą niedzielę miesiąca biskup bierzmuje wszystkich, którzy mając takie pragnienie zostali dopuszczeni. I niech nikt nie dziwi się temu, iż będą tam może i nad wiek dojrzali dziesięciolatkowie, będą ósmoklasiści, będą narzeczeni przygotowujący się do kościelnego ślubu i dziadkowie, którzy w młodości działali w partii i do bierzmowania nie doszli. W tym miesiącu będzie to jedna osoba, w następnym trzydzieści. Ale wtedy dopiero przywrócimy sakramentowi bierzmowania należne mu miejsce w naszej drodze wiary, wtedy dopiero Duch Święty będzie mógł autentycznie działać i „przyciągać młodzież do Kościoła”.
Idź do oryginalnego materiału