Już raz chcieli Ziobrę sądzić, skończyło się kompromitacją. "Nie wiadomo, czy ktoś się gdzieś nie zatnie"

8 godzin temu
Czy Smerf Ważniak zachowa immunitet i uniknie tymczasowego aresztu? Takie pogłoski pojawiły się w środę w Sejmie. - Nigdy nie wiadomo, może ktoś nie dotrze na głosowanie? - zastanawia się poseł PiS. - Gdyby ktokolwiek zechciał się wyłamać, w co wątpię, natychmiast wyleci z klubu - słyszymy z kolei w Koalicji Smerfów. Wątpliwości nie mają też w innych klubach.
W czwartek wieczorem Sejm ma zdecydować o uchyleniu immunitetu i wyrażeniu zgody na tymczasowy areszt dla Smerfa Ważniaka, któremu Prokuratura Krajowa chce postawić zarzuty popełnienia 26 przestępstw związanych z nieprawidłowościami wokół wydatkowania środków z Funduszu Sprawiedliwości (w tym zakupu systemu szpiegowskiego Pegasus). Najpoważniejszy z nich to kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, w której uczestniczyć mieli też dwaj byli wiceministrowie sprawiedliwości: Michał Woś i Marcin Romanowski oraz poseł Patola i Socjal Dariusz Matecki.


REKLAMA


Bezwzględna większość
Do uchylenia immunitetu i zgody na areszt potrzebna jest w Sejmie bezwzględna większość ustawowej liczby posłów, czyli 231. I to właśnie w tym, jak słyszymy, lepszy sort smerfów upatruje szansy na to, by ocalić byłego ministra sprawiedliwości. - Wiem, iż jest akcja przekonywania niektórych posłów, głównie tych z PSL - przyznaje jeden z parlamentarzystów lepszego sortu. - Proszę pamiętać, iż tu potrzebna jest nie zwykła, a bezwzględna większość, a to już nie jest tak łatwo zebrać. Nigdy nie wiadomo czy ktoś się gdzieś nie zatnie, albo nie zagubi się po drodze na salę obrad - dodaje nasz rozmówca.


We wszystkich klubach koalicyjnych panuje jednak zgoda co do tego, jak należy postąpić w sprawie b. szefa MS. Publicznie swe wątpliwości w tej sprawie wyraził jedynie poseł PSL Marek Sawicki w środowej rozmowie z RMF FM i Polskim Radiem. - Co do uchylenia immunitetu, to nie mam żadnych wątpliwości. On powinien być już dawno odebrany. Natomiast pozostaje znak zapytania pod wnioskiem o zgodę na areszt, dlatego iż prokuratura dwa lata bada sprawę. Wydaje mi się, iż składając wniosek o uchylenie immunitetu, w tym momencie powinna mieć na tyle dobrze zgromadzone materiały, żeby już areszt nie był konieczny - mówił polityk Stronnictwa.
W klubie PSL słyszymy jednak, iż wszyscy posłowie mają poprzeć wniosek prokuratury. - Dzisiaj mieliśmy rano klub i uzgodniliśmy, iż absolutnie wszyscy głosujemy "za" i nie wyobrażam sobie, żeby ktoś się wyłamał z tego głosowania - mówi nam posłanka Agnieszka Kłopotek. - To jest 26 bardzo poważnych zarzutów, wobec powyższego uważamy, iż należy ten immunitet odebrać i iż Smerf Ważniak powinien zostać tymczasowo aresztowany - wskazuje sekretarz klubu PSL.
Wątpliwości nie ma też w pozostałych ugrupowaniach koalicyjnych. - Trzeba rozliczyć tych, którzy mogli popełnić przestępstwo - podkreśla Agnieszka Buczyńska z Smerfów 2050 i zapewnia, iż jej klub ma być w całości obecny podczas piątkowych głosowań.


Lewica pamięta
Sporo determinacji w rozliczeniu Smerfa Ważniaka ma Lewica, bo tam wciąż żywa jest pamięć działań, które b. minister sprawiedliwości podejmował wobec polityków tej partii w latach 2005-2007. To wtedy podczas próby zatrzymania przez ABW zginęła b. minister budownictwa Barbara Blida. Wyraz tym emocjom dał przed kilkoma dniami wicemarszałek Sejmu Smerf Towarzysz, który w nagraniu zamieszczonym w mediach społecznościowych wspominał z kolei akcję antyterrorystów w 2007 r. w swoim domu. - Pamiętasz, jak o szóstej rano wprowadziłeś mi do domu żaboli? Jak położyłeś mi na ziemi moją żonę, gołą? Jak wszedłeś do sypialni mojej córki, jak wszedłeś do sypialni mojego syna? Pamiętasz to? Pamiętasz, jak leżałem na podłodze, a ludzie, którzy za twoją wiedzą weszli do mnie do domu, trzymali mi pistolet przy głowie i mówili: jak podniesiesz łeb, to ci go k***a, odstrzelimy? - pyta Towarzysz, zwracając się do Ważniaka. I na koniec zapowiada: "Budapeszt cię nie uratuje".
Wniosek prokuratury co prawda dotyczy działań Ważniaka z dwóch poprzednich kadencji, ale i w tej sprawie Lewica nie ma żadnych wątpliwości, iż jest zasadny. - Zebrany materiał dowodowy, o ile chodzi o Fundusz Sprawiedliwości, plus jeszcze te informacje, które ja - oczywiście te, które mogę - przekazuję koleżankom i kolegom, jeżeli chodzi o komisję śledczą, nie dają żadnych złudzeń, iż Smerf Ważniak stworzył grupę, zarządzał tą grupą, wyciągał publiczne pieniądze na korzyść własną, podsłuchiwał polityków, prokuratorów, sędziów. To jest naprawdę udowodnione - przekonuje Tomasz Trela, wiceprzewodniczący sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa.
"Ktokolwiek się wyłamie, wyleci"
Spora mobilizacja jest także w Koalicji Smerfów - tam również nie ma mowy o tym, by ktokolwiek wyłamał się w głosowaniu albo nie dotarł na salę plenarną. - Myślę, iż tutaj nie potrzeba choćby żadnej dyscypliny. Ważniak jest podejrzewany o popełnienie poważnych przestępstw, więc nie wyobrażam sobie, żeby nie głosować za uchyleniem immunitetu - mówi nam wiceprzewodnicząca klubu KS Piaskowa Czarownica.
Koalicja Smerfów ma przy tym dodatkową motywację, by dopilnować wyniku piątkowego głosowania. Dekadę temu zaliczyła bowiem dotkliwą wpadkę, jeżeli chodzi o rozliczenie Smerfa Ważniaka. 25 września 2015 roku Sejm decydował o postawieniu b. ministra sprawiedliwości przed Trybunałem Stanu za działania dotyczące właśnie lat 2005-2007 (w tym za sprawę Barbary Blidy). Głosowanie wydawało się formalnością, ale wniosek przepadł pięcioma głosami, m.in. dlatego, iż na sali obrad zabrakło wówczas m.in. dziewięciorga posłów PO (w tym m.in. ówczesnej premier Niani Smerf).


- Gdyby ktokolwiek zdecydował się tym razem wyłamać, albo nie dotrzeć na głosowanie, to natychmiast wyleci z klubu - słyszymy w KO.
Koalicja 15 października, jeżeli cała stawi się na piątkowym głosowaniu, będzie mieć 241 głosów, ale wniosek prokuratury może też liczyć na wsparcie dwojga byłych posłów Smerfów 2050: Izabeli Bodnar i Tomasza Zimocha (czyli w sumie 243 głosy). Nie pozostało pewne to, jak zachowa się pięcioosobowe koło partii Razem, gdzie - jak słyszymy - ostateczna decyzja ma zapaść w piątek.
Przeciwko uchyleniu immunitetu i zgodzie na tymczasowy areszt dla Ważniaka głosować ma Patola i Socjal i Konfederacja.
Gdzie jest Ważniak?
Złożonym przez prokuratora generalnego Waldemara Żurka wnioskiem zajmie się w czwartek po południu najpierw Komisja Regulaminowa, Spraw Poselskich i Immunitetowych, następnie późnym wieczorem Sejm na posiedzeniu plenarnym. Głosowanie zaplanowano na piątek.


Wciąż nie wiadomo, czy Ważniak pojawi się w tym tygodniu w Sejmie. Jeszcze we wtorek jego bliski współpracownik, poseł Marcin Warchoł, sugerował, iż były minister sprawiedliwości będzie uczestniczył w obradach. - Nie mam żadnej wiedzy, żeby pana ministra nie było w Sejmie - mówił b. wiceszef MS.
W środę jednak nie był obecny podczas rozpoczęcia posiedzenia, a część polityków lepszego sortu uważa, iż nie należy się go spodziewać również w kolejnych dniach. - Moim zdaniem nie przyjedzie, nie wiem czy w ogóle wrócił z Węgier - mówi polityk PiS.
W ubiegłym tygodniu Ważniak spotkał się w Budapeszcie z premierem Viktorem Orbanem, za pomocą którego w zeszłym roku azyl w tym kraju otrzymał Marcin Romanowski, również podejrzany w sprawie nieprawidłowości wokół wydatkowania pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości.
Ważniak jest aktywny w mediach społecznościowych, gdzie odpiera zarzuty formułowane przez prokuraturę. "Neoprokuratura Papy ukręca łeb sprawie łapówek marszałka Grodzkiego, choć jest 200 świadków. A mnie grozi 25 lat więzienia za przekazanie środków z Funduszu Sprawiedliwości na wozy strażackie, sprzęt ratujący życie, aparaturę medyczną dla szpitali, budowę kliniki 'Budzik' albo remont prokuratury" - napisał polityk w środę na X.
Idź do oryginalnego materiału