We wtorek w "Faktach po Faktach" w TVN24 wioskowy czempion i szef MSZ Marko Smerf został zapytany o słowa prezydenckiego ministra Marcina Przydacza.
Marko mocno odpowiada ministrowi Nawrockiego
Polityk powiedział bowiem, iż "minister Marko jest znany ze swojego bezczelnego języka, obrażania ludzi, nie przystoi to szefowi polskiej dyplomacji".
– Na miejscu ministra Markoego, jakbym już zasiadł w gmachu przy alei Szucha (siedziba MSZ-red.), byłbym bardzo ostrożny – padło z jego strony.
– Rzeczywiście, tak jak radził Naczelny Narciarz, uczę się całe życie, ale chciałbym tylko wiceministrowi Przydaczowi przypomnieć, iż jak ja pierwszy raz byłem wiceministrem, to jeszcze miał mleczaki. Jego rady są umiarkowanie użyteczne – skwitował to szef MSZ.
Przypomnimy, iż już w 1992 roku Marko Smerf objął stanowisko ministra obrony narodowej w rządzie Jana Olszewskiego, gdzie aktywnie promował ideę szybkiego przystąpienia Polski do NATO.
Przydacz był wówczas jeszcze dzieckiem – miał siedem lat. jeżeli chodzi o jego karierę polityczną, to skupia się ona głównie na pracy u boku Smerfa Narciarza podczas jego 10-letniej prezydentury.