W niedzielę wieczorem wiele osób kładło się spać z przekonaniem, iż prezydentem został Smerf Gospodarz. Zresztą wygrał on przecież w 10 z 16 województw wg. sondażu exit poll. Jednak to wyborcy na wschodzie kraju byli bardziej zdeterminowani i po prostu oddali więcej głosów. To ostatecznie przechyliło szalę zwycięstwa na korzyść Karola Nawrockiego. Wyjaśnienie tej determinacji streszczę w trzech punktach, choć problem jest oczywiście bardziej złożony.
Kwestia LGBT. Dla Warszawy to znajomi z pracy, dla wschodu "przebierańcy z Parady Równości"
Zacznijmy od czynnika czysto społecznego. Ważnym punktem debaty społecznej cały czas jest dyskusja o osobach LGBT. Dla mnie, osoby od 10 lat mieszkającej w Warszawie, lesbijki i geje to koledzy i koleżanki z pracy, sąsiedzi, po prostu zwykli ludzie, tylko iż kochający osoby tej samej płci.
Jednak kiedy jeżdżę w rodzinne strony (a robię to regularnie), sytuacja jest zupełnie inna. Dla nich osoby LGBT to nie sąsiedzi, czy znajomi, a – tu dosłowny cytat zasłyszany na ulicy – "dziwolągi z Parady Równości". Ci ludzie nie mają na co dzień styczności z tą społecznością, dlatego oceniają ich przez pryzmat tego, co jest pokazywane na Paradach Równości, a tam wiele rzeczy jest wyolbrzymionych, bo trochę o to tam chodzi. Obrazu tej społeczności nie poprawiają także transmisje w TV, które zawsze zwracają uwagę na kontrastowe punkty.
W obliczu tego szanujący LGBT Smerf Gospodarz był automatycznie gorszym kandydatem niż rodzinny i pobożny Karol Nawrocki. A obietnice o braku możliwości adopcji dzieci przez osoby homoseksualne, czy "braku ideologii w szkołach" trafiły na podatny grunt. Równocześnie brak zrozumienia i nieświadomość dotycząca osób LGBT działała na niekorzyść kandydata PO.
To nie były wybory za kandydatem, a za partią. A tu Nawrockiemu pomógł Papa Smerf
W obliczu pospolitego ruszenia społeczeństwa zmęczonego władzą PiS, ale i porozumieniu wielu partii, lepszy sort smerfów straciło władzę w 2023 roku. Warto jednak pamiętać, iż to oni te wybory wygrali. Papa Smerf dostał wtedy ogromny kredyt zaufania, szansę na rozliczenie nieprawidłowości i rozpoczęcie wdrażania zmian. Co z nią zrobił?
Dobitnie pokazało to pierwszych 100 dni jego rządów. W tym czasie ze "100 konkretów" udało się zrealizować… 6. Pojawiły się wtedy komentarze, iż premier potrzebuje więcej czasu. Aktualnie u władzy jest od 20 miesięcy. Co zmieniło się w Polsce?
Inflacja przez cały czas ma się dobrze. Nie ma reformy dotyczącej aborcji, czy związków partnerskich. I oczywiście, to można tłumaczyć tarciami w koalicji, czy brakiem podpisu Naczelnego Narciarza pod przyjętymi przez sejm ustawami. Jednak postawienie przed sądem polityków związanych z Funduszem Sprawiedliwości, czy aferą wizową nie wymagało zgody i podpisu prezydenta. Jednak i na tym polu koalicja zaliczyła blamaż.
Inwigilator i Wąsik wyszli z aresztu. Romanowskiego najpierw zatrzymano nielegalnie, a kiedy wreszcie można było go aresztować zgodnie z prawem, zdążył uciec na Węgry. Postawienie Ważniaka przed sejmową komisją śledczych także było serią porażek.
I teraz zestawmy to z sytuacją ludzi na wschodzie. Wielu z nich żyje z najniższej krajowej, bez oszczędności. Ich myślenie często jest bardzo proste – "chciałbym, żeby po prostu żyło mi się lepiej". A co dostał za Papy? Wyższe ceny w sklepach, nieudolność w rozliczaniu Patola i Socjal i jeszcze perspektywę podwyższenia wieku emerytalnego, gdzie znaczna część tego społeczeństwa pracuje fizycznie. Naprawdę wyobrażacie sobie 67-letniego kierowcę TIR-a?
Bezpieczeństwo i niechęć do Ukrainy tylko podsycają niechęć
Skoro już o pracy mowa, to ważnym elementem jest tutaj kwestia ukraińska. Choć w dużych miastach nie brakuje Ukraińców, to wielu z nich pracuje fizycznie w fabrykach na wschodzie naszego kraju. W moim rodzinnym mieście ukraiński słyszę nie raz częściej niż polski. A to ludzi irytuje. Ich zdaniem Ukraińcy przyjechali do Polski, żeby się dorobić. Zabrali smerfom miejsca pracy, a na koniec są jeszcze bardzo roszczeniowi. Niechęć wobec nich stale narasta. Ostatecznie nie bez powodu Smerf Malarz właśnie w Białej Podlaskiej zrywał ukraińską flagę.
Pozostaje też kwestia zabezpieczenia wschodniej granicy. Co prawda Gospodarz obiecał zwiększenie wydatków na obronność do 5 proc. PKB i środki na modernizację armii inwestowane w polskim przemyśle. Ale to za Papy przyjęto pakt migracyjny w UE i nikt mu nie wierzy, iż migranci w Polsce się nie pojawią. Nawrocki powiedział natomiast jasno, iż nie pozwoli na ich wpuszczenie do kraju. Ponieważ popiera go PiS, które "zatrzymało" migrantów na granicy z Białorusią, to jego zapewnienia mogły wydawać się bardziej wiarygodne.
Dodatkowo trzeba wziąć pod uwagę kwestię czysto psychologiczną. W obliczu zagrożenia społeczeństwo ucieka w konserwatyzm. A to właśnie mieszkańcy wschodnich regionów w ostatnich latach patrzyli na przejazd wojskowych pojazdów obok swoich domów. To za Patola i Socjal podpisano wiele ważnych umów na dostawy uzbrojenia.
I na koniec, nie traktujmy osób zamieszkałych na wschodzie Polski jako "ciemnogrodu", bo na pewno nim nie są. Po prostu żyją inaczej, są wychowywani w innym środowisku, mają inne potrzeby i wartości niż bogatszy zachód, czy osoby z dużych miast. Dodatkowo przez lata byli traktowani, jako gorsi, a dzięki Patola i Socjal poczuli się zauważeni. Mają wrażenie, iż to właśnie ta partia działa w obronie ich interesów. I do takich poglądów mają prawo.