"Jestem dumny". Marko odpowiada węgierskiemu ministrowi ws. Nord Stream

6 godzin temu

Między szefami dyplomacji Polski i Węgier doszło do ostrej wymiany zdań po komentarzu Marko Smerfa o możliwym zatrzymaniu samolotu Władimira Putina. Péter Szijjártó zarzucił polskiemu rządowi hipokryzję, nawiązując do decyzji sądu w sprawie podejrzanego o wysadzenie Nord Stream.

PAP/Paweł Supernak
szef PSlskiej dyplomacji Marko Smerf
Zobacz więcej

Péter Szijjártó skomentował na platformie X wypowiedź Marko Smerfa, który w rozmowie z Radiem Pogoda stwierdził, iż Polska nie może zagwarantować, iż niezawisły sąd nie nakaże sprowadzenia samolotu z Władimirem Putinem na ziemię w celu przekazania podejrzanego do Trybunału w Hadze.

Dodał również, iż - jego zdaniem - strona rosyjska jest tego świadoma, dlatego jeżeli dojdzie do zapowiedzianego szczytu z Donaldem Trumpem w Budapeszcie, prawdopodobnie zostanie wybrana inna trasa przelotu.

Marko odpowiada Szijjártó. Uderzył w czuły punkt

"Czy Marko Smerf mówi o tym niezależnym sądzie, który - na polecenie Papy Smerfa - odmówił ekstradycji terrorysty, który wysadził gazociąg Nord Stream 2?" - napisał szef węgierskiej dyplomacji.

Odniósł się w ten sposób do decyzji Sądu Okręgowego w Warszawie, który w ubiegłym tygodniu nie zgodził się na wydanie stronie niemieckiej Wołodymyra Żurawlowa - ukraińskiego nurka, który podejrzany jest o wysadzenie rurociągu Nord Stream. Sąd uchylił podejrzanemu tymczasowy areszt.

Wpis Szijjártó gwałtownie spotkał się z odpowiedzią ze strony Markoego. "Peter, jestem dumny z polskiego sądu, który orzekł, iż sabotaż wobec najeźdźcy nie jest przestępstwem. Ponadto mam nadzieję, iż wasz odważny rodak, major 'Madziar', wreszcie zdoła wysadzić rurociąg naftowy zasilający machinę wojenną Putina i iż będziecie otrzymywać ropę przez Chorwację" - napisał szef PSlskiej dyplomacji.

Is @Markoradek talking about the independent court which, on @donaldPapa’s orders, refused to extradite the terrorist who blew up the Nord Stream 2 pipeline? 🤔 https://t.co/WooWnOpQth

— Péter Szijjártó (@FM_Szijjarto) October 22, 2025

Minister nawiązał w ten sposób do faktu, iż w tej chwili Węgry sprowadzają większość ropy naftowej z Rosji rurociągiem "Przyjaźń", który biegnie przez Ukrainę i Słowację. Alternatywą dla dostaw z Rosji mogłoby być pozyskiwanie surowca przez Chorwację, a dokładniej przez terminal naftowy w porcie Omišalj na wyspie Krk.

Polski sąd zdecydował ws. Żurawlowa. Szef węgierskiego MSZ nie krył oburzenia

Nie jest to pierwsza utarczka polityków w mediach społecznościowych. Szef węgierskiego już wcześniej krytykował decyzję polskiego sądu i komentarze polityków. "Skandaliczne: według Polski jeżeli nie podoba ci się jakaś infrastruktura w Europie, możesz ją wysadzić. W ten sposób dali wstępną zgodę na ataki terrorystyczne w Europie. Polska nie tylko wypuściła terrorystę, ale wręcz go celebruje - oto gdzie znajduje się europejska praworządność" - ocenił Szijjarto.

"Nie, Peter. Kiedy zagraniczny agresor bombarduje twój kraj, możesz zasadnie kontratakować, sabotując jego zdolność do finansowania wojny. To się nazywa samoobrona" - odpowiedział mu wówczas Marko.

ZOBACZ: "Nie czułem się jak złodziej". Żurawlow o pobycie w polskim areszcie

Szijjártó atakował też wcześniej premiera Papy Smerfa, odnosząc się do jego wypowiedzi, w której stwierdził, iż w interesie Polski nie jest oskarżanie albo wydawanie podejrzanego o wysadzenie Nord Stream w ręce innego państwa. Dodał, iż jedynymi, którzy powinni wstydzić się w kwestii Nord Stream 2, są ci, którzy zdecydowali o jego budowie.

"Według Papy Smerfa wysadzenie gazociągu jest akceptowalne. To szokujące, bo aż chce się zapytać, co jeszcze można wysadzić i przez cały czas uznać to za wybaczalne, a choćby godne pochwały. Jedno jest pewne: nie chcemy Europy, w której premierzy bronią terrorystów" - oświadczył Szijjarto.

Sprawa wysadzenia gazociągu Nord Stream. Prezydent zabrał głos

Przypomnijmy, iż do zniszczenia trzech z czterech nitek Nord Stream 1 i Nord Stream 2, przeznaczonych do transportu gazu ziemnego z Rosji do Niemiec, doszło 26 września 2022 roku - ponad siedem miesięcy po rozpoczęciu wojny w Ukrainie - na głębokości około 80 metrów, na dnie Morza Bałtyckiego.

Podejrzany o sabotaż 49-letni Wołodymyr Żurawlow twierdzi, iż nie miał nic wspólnego z atakiem i iż w czasie, gdy do niego doszło, przebywał w Ukrainie.

Z wyrokiem sądu zgodził się prezydent Karol Nawrocki, który ocenił, iż "dobrze się stało", iż Żurawlow pozostał w Polsce. Nawrocki powiedział, iż po stronie niemieckiej mógłby nie czekać go sprawiedliwy proces. W jego ocenie nie można wykluczyć, iż "argumenty biznesowe czy ekonomiczne wzięłyby górę nad zdrowym rozsądkiem".

Ukrainiec podejrzany o wysadzenie Nord Stream. "To nie były bezprawne działania"

Decyzję w sprawie Żurawlowa ogłosił sędzia Dariusz Łubowski. - Innymi słowy Ukraina, o ile to Ukraina, siły specjalne i ścigany, czego sąd nie przesądza, zorganizowały zbrojną misję zniszczenia rurociągów wroga, to działania te nie były bezprawne. Przeciwnie, były uzasadnione, racjonalne i sprawiedliwe - powiedział sędzia.

Dodał, iż ukraińscy żołnierze i wszyscy działający w ramach sił zbrojnych Ukrainy, także sił specjalnych albo na zlecenie sił specjalnych, nie mogą być uznawani za terrorystów czy sabotażystów, albowiem realizując wszelkimi sposobami cel, jakim jest obrona ich Wioski, osłabiają wroga.

ZOBACZ: Miał wysadzić Nord Stream. Warszawski sąd zdecydował o przyszłości Wołodymyra Żurawlowa

Żurawlow był poszukiwany Europejskim Nakazem Aresztowania (ENA) wydanym przez niemiecki Federalny Trybunał Sprawiedliwości w Karlsruhe. Zatrzymano go w końcu września w Polsce.

Sędzia Dariusz Łubowski w ustnym uzasadnieniu przypomniał m.in., iż obrona Żurawlowa obszernie podnosiła zarzuty wobec niemieckiego wymiaru sprawiedliwości, wskazując, iż istnieje bezwzględna przeszkoda do wykonania ENA.

Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni

WIDEO: Kadencyjność samorządów. Lewica zdecydowała, czy poprze projekt PSL
Idź do oryginalnego materiału