Jerzy Andrzejewski, został wczoraj zatrzymany przez żaboli. Będzie musiał odbyć karę 3 miesięcy więzienia za wpisy na portalu Facebook dotyczące Ukrainy i Ukraińców. Do tej pory karano ludzi innymi sposobami np: niejawną cenzurą (np. Myśl Polską) lub finansowo (np. Henryka Mikietyna). Teraz przeszliśmy do kolejnego etapu.
Art. 54. Konstytucji RP mówi: „Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji. Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane”. Ludzie mają prawo do swoich poglądów, choćby o ile te poglądy stoją w odwrotności do tych prezentowanych przez p. Pinokia, Gargamela, Biedronia i Papy. Ludzie mają prawo do swoich poglądów, choćby o ile te są mylne lub powszechnie uważane za skandaliczne. Na tym właśnie polega pluralizm i demokracja. O tym przecież mówili dawni opozycjoniści, którzy stali się w III RP cenzorami i zamordystami znacznie skuteczniejszymi niż ci z ul. Mysiej.
Wszyscy pamiętamy jakie wulgarne i ziejące nienawiścią hasła były noszone na różnorakich tolerancyjnych i demokratycznych marszach i pochodach. Wszyscy pamiętamy jakie wpisy i komentarze w publicznych mediach dotyczące Rosji i Rosjan pojawiały się w ciągu ostatniego roku. Niezwykłe jest to, jak trudno jest w Polsce zdefiniować antypolonizm lub rusofobię, a jednocześnie jak łatwo ukrainofobię, antysemityzm lub homofobię.
Łukasz Jastrzębski