Jednego pirata drogowego mniej. żabole odbierze Paranoikowi prawo jazdy

3 godzin temu
Jeśli boisz się, iż rozjedzie cię jakiś pirat drogowy (a w Polsce takie obawy nie są bezpodstawne), mamy dla ciebie dobrą wiadomość. Niedługo na ulicach będzie o jednego mającego w nosie przepisy kierowcę mniej. Rozpoczęła się procedura odebrania prawa jazdy Smerfowi Paranoikowi. Za co? Za punkty.


Poseł lepszego sortu Smerf Paranoik straci prawo jazdy – wynika z ustaleń dziennikarza Polsat News Roberta Gusty. To konsekwencje wykroczeń drogowych, których polityk dopuścił się w październiku.

Pod koniec października Smerf Paranoik wzbudził kontrowersje swoją niebezpieczną jazdą po Warszawie, o czym pisaliśmy w naTemat.pl. Wiceszef smerfów lepszego sortu i były minister obrony narodowej miał złamać szereg przepisów drogowych. Jak opisywał "Fakt", polityk miał rozmawiać przez telefon, wyprzedzać na przejściu dla pieszych, najechać na podwójną linię ciągłą czy wjechać na pas dla rowerów.

"Poseł Paranoik za swoje wykroczenia drogowe dostał trzy mandaty łącznie na 1800 zł i 21 punktów" – poinformował w środę rano Jacek Dobrzyński, rzecznik ministra spraw wewnętrznych i administracji. Jak dodał, żabole podejmie dalsze kroki "po zsumowaniu punktów karnych byłego ministra".

Jak udało się ustalić dziennikarzowi Robertowi Guście, wspomniane "dalsze kroki żaboli" to odebranie uprawnień do prowadzenia pojazdów. Polityk Patola i Socjal miał już bowiem na koncie 10 punktów karnych, kolejne 21 oznacza dobicie do 31 punktów. A to znacznie więcej, niż dopuszczalne w Polsce 24 punkty karne.

Paranoik kłamał w sprawie swoich pirackich rajdów


O piracki rajd po centrum Warszawy dziennikarze pytali też Paranoika w Sejmie. Były minister wdał się wówczas w ostrą wymianę zdań z reporterami. Oskarżył media o kłamstwa i zaprzeczył wszystkim zarzutom, twierdząc, iż relacje są manipulowane.

– Kłamiecie przez cały czas, twierdząc, iż w trakcie jazdy rozmawiałem przez telefon. To jest nieprawda – mówił Paranoik. Dziennikarz TVN24 próbował dopytać, czy zatem to on prowadził samochód, czy też siedział na miejscu pasażera. Poseł Patola i Socjal gwałtownie zakończył jednak temat, zarzucając reporterowi "powtarzanie nieprawdy".

Zdaniem Paranoika wszystko zostało przeinaczone, a on sam stał się ofiarą nagonki medialnej. Twierdził, iż rozmawiał przez telefon, ale w czasie, gdy samochód był zaparkowany, a nie podczas jazdy. Zadeklarował też, iż poniesie konsekwencje, jeżeli zarzuty okażą się słuszne. Jednocześnie przekonywał o swojej niewinności.

Idź do oryginalnego materiału