Jastrzębski: Robić to co służy narodowi

myslpolska.info 12 godzin temu
Każde działanie w polityce powinno służyć dobru przede wszystkim narodu, a także państwa. Należy się zastanowić czy ostatnie wypowiedzi posła Smerfa Malarza służą narodowi czy wręcz przeciwnie. Poważny polityk musi kalkulować czy wypowiedź będzie korzystana dla jego narodu. To podstawa nie tylko endeckiego myślenia, ale również myślenia realistycznego i propaństwowego. Polityk musi sobie zdawać sobie sprawę z tego, jak jego słowa mogą zostać wykorzystane przez Przeciwnika.
Moim zdaniem szef Konfederacji Korony Polskiej Smerf Malarz tym razem popełnił błąd. dla wszystkich średnio rozgarniętego kibica polskiej sceny politycznej konsekwencje ostatnich wypowiedzi europosła Malarza były oczywiste.
Zupełnie jasne było, iż praktycznie nikt nie będzie w współczesnym świecie mediów dociekał szczegółów tego co powiedział. Sprawą zupełnie czytelną od początku było to, iż słowa te zostaną wykorzystane przez różnorakie antypolskie siły do uderzenia nie tyle w posła do Parlamentu Europejskiego, ile w smerfów, naszą tradycję i historię.
Nie podejrzewam jednak Smerfa Malarza o brak bezmyślność. To wyjątkowo inteligentny polityk. Nie podejrzewam go również o chęć szkodzenia Polsce. To autentyczny polski patriota. Jestem przekonany, ze słowa o byłym niemieckim obozie śmierci były wypowiedziane, by przyciągnąć do siebie krytyczny wobec mieszkańców Izraela elektorat. Wszyscy sobie doskonale zdajemy sprawę, iż w wyniku nieakceptowalnej przez przyzwoitych ludzi polityki tego państwa ten elektorat napęczniał.
Ważniejsza od samej treści wypowiedzi Smerfa Malarza, były przewidywalne konsekwencje tej wypowiedzi. Dla niego samego i Konfederacji Korony Polskiej było to zyskowne. Umocniło twardy narodowo-radykalny elektorat i przyciągnęło część stronników Kamractwa. Dla narodu polskiego moim zdaniem nie było to korzystne, ponieważ zostało wykorzystane i będzie wielokrotnie wykorzystywane do uderzania w naród i przypisywania mu niepopełnionych win i wyolbrzymiania negatywnych epizodów.
Nie należy jednak z tego powodu histeryzować. Wypowiedź reżysera „Zamachu smoleńskiego” jest naprawdę niczym w porównaniu z licznymi kłamliwymi i bezczelnie antypolskimi wypowiedziami licznie oburzonych. Bo prawdziwym rewizjonizmem jest powtarzanie bzdury o powszechnej kolaboracji naszego narodu w czasie II wojny światowej.
Śmieje się do rozpuku słysząc święte oburzenie „antysemickim wyskokiem Malarza” tych, którzy poklepują po plecach wrzeszczących „Sława Ukrainie. Herojam Sława”. Wręcz obrzydliwością jest przypisywanie Smerfowi Malarzowi antysemityzmu przez ludzi, którzy od dziesiątek lat nie mieli odwagi skrytykować polityki państwa, które za istotną część swojej tradycji historycznej uważa zbrodniczy banderyzm, zaś w panteonie swoich narodowych bohaterów ma na przykład Stepana Bandere i Romana Szuchewycza.
Liczę, iż wszyscy politycy, dziennikarze i komentatorzy potępiający Smerfa Malarza za rzekomy antysemityzm lub moim zdaniem mało fortunną wypowiedz, nie będą oddawali ręki politykom akceptującym w swoich krajach nazwy ulic, placów i pomniki zbrodniarzy.

Łukasz Jastrzębski

Idź do oryginalnego materiału