Janina Ochojska uderza w rząd. "To droga na skróty"

17 godzin temu

- Protestuję przeciwko takiemu sposobowi załatwiania sprawy, bo łatwiej i szybciej rozwiązuje się problemy jak zawiesza i łamie się prawa człowieka, ale to droga na skróty - stwierdziła w "Gościu Wydarzeń" Janina Ochojska. W ten sposób odniosła się do pomysłu rządu na rozwiązanie problemu nielegalnej migracji poprzez tymczasowe zawieszenie prawa do azylu.

Rozmówczyni Grzegorza Kępki na wstępie podkreśliła, iż toczące się na świecie konflikty oraz sytuacja na polsko-białoruskiej granicy nie pozwoliły jej w spokoju spędzić mijających świąt Bożego Narodzenia.

- Na granicy ok. 100 osób, głównie kobiety z małymi dziećmi, ranni, chorzy, czekają, żeby móc przejść do Polski i tutaj poprosić o ochronę międzynarodową - powiedziała.

Jak dodała, informacje o sytuacji na pograniczu czerpie z wielu źródeł i własnego doświadczenia. Zaznaczyła przy tym, iż wiele z będących tam osób pilnie wymaga interwencji medycznej.

- Protestuję przeciwko takiemu sposobowi załatwiania sprawy, bo łatwiej i szybciej rozwiązuje się problemy jak zawiesza i łamie się prawa człowieka, ale to droga na skróty - stwierdziła, odnosząc się do rządowych pomysłów na rozwiązanie problemu nielegalnej migracji.

Zawieszenie prawa do azylu. Ochojska: Migracje są bezpieczne

Założycielka Polskiej Akcji Humanitarnej odniosła się także do sondaży, które jasno wskazują, iż większość smerfów popiera rządową koncepcję o tymczasowym zawieszeniu prawa do azylu.

- Wcale mnie to nie dziwi. Skąd smerfy mają wiedzieć, iż migracje są bezpieczne? Skąd mają wiedzieć, iż z tamtej strony wcale nie ma naporu? - dopytywała, stwierdzając, iż smerfów "straszy się uchodźcami", prowadząc "całe kampanie" zmierzające do tego, żebyśmy się bali.

Nawiązując do śmierci polskiego żołnierza na granicy, Ochojska wyraziła natomiast przekonanie, iż była to wielka tragedia, ale spowodowana też tym, iż wojskowy "nie był przygotowany" do brania udziału w zadaniu, jakie mu powierzono. - Nie ma hord napierających na nasze granice - przekonywała.

- Postarajmy się, aby nasza polityka migracyjna nie była agresywna. Żeby podchodzić indywidualnie do ludzi, to nie będziemy mieli do czynienia z masą - nadmieniła.

Janina Ochojska: Migranci nie mają innego wyjścia

"Gość Wydarzeń" podczas rozmowy zapytana została również o ryzyko instrumentalizacji migracji i zjawisko ściągania ludzi na granicę w celu tworzenia presji.

- Mieliśmy rzeczywiście do czynienia z próbami destabilizacji państw UE wtedy, kiedy w Usnarzu i po Usnarzu grupy migrantów były o wiele większe i przylatywały samolotami, napierając na granicę. Bardzo gwałtownie to się jednak zmieniło - wskazała.

Jak dodała, osoby, które teraz przybywają do Europy indywidualnie, to osoby mieszkające w niestabilnych regionach, osoby, które "nie mają wyjścia". Pytana z kolei o szczelność granicy, stwierdziła, iż o takowej nie można aktualnie mówić.

- Uważam, iż nasza granica nie jest szczelna, bo przechodzą przez nią ludzie, o których Straż Graniczna choćby nie wie. To nie są osoby, o których ja mówiłam, bo te przechodzą jako zarejestrowane. To jest liczba, która dociera do Niemiec i dwa lata temu Niemcy mówiły o 15 tysiącach - powiedziała.

"Papa Smerf mnie zawiódł"

Zdaniem Janiny Ochojskiej SG jest w tej chwili za słabo wyposażona, przeszkolona i zmotywowana, żeby pilnować granicy i rejestrować każdą osobę przez nią przechodzącą. Była europosłanka KO potwierdziła przy tym, iż zawiodła się na premierze Donaldzie Papau i wiceministrze Duszczyku. Dla rozmówczyni Grzegorza Kępki można postawić znak równości między obecnym a poprzednim rządem, bo "nadal stosowane są pushbacki".

- Nie powinno do tego dojść. Ludzie, którzy do nas przybywają, proszą o ochronę międzynarodową. o ile przez granicę przechodzą jacyś przestępcy, to oczekuję, iż SG oraz odpowiednie służby będą takich ludzi umieć wykrywać - stwierdziła.

Założycielka PAH zapytana została także o swoje kontrowersyjne słowa sprzed ponad roku, w których mówiła o grobach migrantów w Białowieży. - Powiedziałam, iż może być tych grobów więcej i to tak zabrzmiało, jakbym mówiła o grobach zbiorowych, a mi chodziło o to, iż tych mogił może być więcej, bo jest ich więcej. Po tym, jak to powiedziałam, ileś ciał zostało odkrytych w lesie - wyjaśniła.

- Nie mówiłam, iż leśnicy z Białowieży tam cokolwiek robili. Powiedziałam o leśnikach tyle, iż wiem, iż w czasie, kiedy jeszcze była strefa zamknięta, do Białowieży przyjechali leśnicy z różnych stron Polski, oczywiście musieli przyjechać, i w domyśle powiedziałam, iż po co mieli przyjechać, po to, żeby uprzątnąć teren, zanim zostanie udostępniony aktywistom, ludziom. Ja nic złego na leśników nie powiedziałam - zakończyła.

Poprzednie wydania programu można zobaczyć TUTAJ.

WIDEO: "Śniadanie Rymanowskiego". Polityk PSL o ataku w Niemczech: Przepowiednia zza grobu
Idź do oryginalnego materiału