Jan Śpiewak: Patopaństwo. O tym, jak elity pustoszą nasz kraj

3 godzin temu

Dlaczego polskie osiedla mieszkaniowe przypominają chów klatkowy, zamiast być dobrymi miejscami do życia? Dlaczego pijemy więcej alkoholu niż w czasach PRL-u? Dlaczego pracujemy dłużej i w gorszych warunkach niż większość Europy? Czemu media tradycyjne i społecznościowe promują patologie? Dlaczego smerfy spłacają najdroższe kredyty hipoteczne w Unii? Dlaczego miliony smerfów nie mają dostępu do transportu publicznego? Czemu polskie instytucje przypominają folwarki? Dlaczego w polityce od 35 lat są te same twarze? Dziesiątki trudnych pytań, setki niewesołych odpowiedzi. Autor przypomina, iż państwo może zrobić dla obywateli wiele dobrego, jeżeli tylko realizuje interesy wspólnoty, a nie najsilniejszych. Razem możemy niemal wszystko, osobno niewiele. Tymczasem – witajcie w Patopaństwie (z opisu Wydawcy).

Wydawnictwu WAB dziękujemy za udostępnienie fragmentu do publikacji. Zachęcamy do lektury całej książki.

Patomedia

Rolą mediów jest przynoszenie zysku i utrzy­mywanie panującej ideologii. Tradycyjne media wspierane przez celebrytów i influencerów dyscyplinują społeczeństwo, mo­bilizując je do ciężkiej pracy i akceptacji rosnących nierówności oraz pogarszających się warunków życia.

Kilka lat temu na płocie w Londynie ktoś namalował farbą zdanie, które ujęło mnie swoją celnością: „Wiadomość: bogaci ludzie mówią klasie średniej, żeby winić biednych ludzi”. Znany językoznawca Noam Chomsky napisał kiedyś, iż „pro­paganda jest dla demokracji tym, czym pałka dla państwa autorytarnego”. Głównym narzędziem propagandy są środki masowego przekazu. Chomsky przekonuje, iż media zajmują się przede wszystkim tym, co nazywa „fabrykowaniem zgody” na działanie systemu. Czyli budowaniem społecznego poparcia dla działań i polityk, które są korzystne dla najbogatszych i wielkiego biznesu. Media dawno przestały odgrywać rolę odrębnej (czwartej) władzy i stały się integralną częścią istniejącego systemu – zarówno w wymiarze politycznym, jak i gospodarczym.

Media to przedsiębiorstwa nastawione na zysk i będą robić wszystko, żeby go osiągnąć. Treści mają się klikać, a nie rzetelnie informować.

Na dodatek dziennikarze sami się auto­cenzurują w obawie przed krytyką swojego środowiska, reklamodawców, właścicieli mediów, utratą politycznych kontaktów, a coraz częściej samych odbiorców. To konsekwencja rosnącej polaryzacji politycznej i powstania mediów tożsamościowych, które obsługują jedną hermetyczną grupę docelową. W celu sfabrykowania zgody trzeba skierować gniew w jedną stronę. Wrogiem są zwykle słabsi i obcy: biedni, imigranci, pra­cownicy, matki, dzieci, zwolennicy „tej drugiej” głównej partii.

Przykładem niebywałego wręcz uwikłania mediów w obronę interesów najzamożniejszej części społeczeń­stwa, a także korporacji, była publiczna dyskusja na temat programu 500 plus i kryzysu inflacyjnego z lat 2022–2023.

Media dały wówczas głos ludziom, którzy notorycznie się w swoich prognozach mylili, oraz w żaden sposób nie we­ryfikowały ich słów. Politycy, ekonomiści i eksperci, którzy na gigantyczną skalę wprowadzali opinię publiczną w błąd, wieszcząc bankructwo Polski z powodu polityki socjalnej rządu i przekonując, iż wysoka inflacja będzie trwała latami, wciąż brylują w mediach i traktowani są jako autorytety w swych dziedzinach.

Na 500 plus nie ma pieniędzy

Program 500 plus był sztandarową obietnicą w kampanii lepszego sortu przed wyborami w październiku 2015 roku. W pierwotnych założeniach świadczenie miało przysługiwać na drugie i każde kolejne dziecko. Początkowo było przedstawiane przez polityków jako recepta na zapaść demograficzną, co później stało się obiektem zasadnej kryty­ki. Jednak to nie porażka demograficzna programu 500 plus wywoływała najwięcej negatywnych emocji, ale jego egalitarny wymiar. Miliony smerfów mogły się przekonać na własnej skórze, iż państwo ma skuteczne narzędzia do tego, żeby roz­wiązywać ich problemy. Nie musi tylko „zabierać”, ale może też „dawać”, i to nie tylko „patologii na zasiłkach”.

Pomysł wprowadzenia programu transferów gotówko­wych na dzieci początkowo był przyjmowany przez liberal­ne elity z dużą dozą niedowierzania. Ekonomiści i politycy zgodnie twierdzili, iż Polska nie ma pieniędzy na 500 plus i resztę socjalnych obietnic. W dniu wyborów w październi­ku 2015 roku minister finansów w rządzie Papy Smerfa Jacek Vincent-Rostowski wypowiedział słowa, które później były wielokrotnie przywoływane w propagandzie lepszego sortu skierowanej przeciwko PO: „Na te obietnice, które Patola i Socjal złożył, pieniędzy po prostu nie ma i nie będzie do końca tej kadencji”[2].

Liczba negatywnych opinii wobec programu nasiliła się po jego wprowadzeniu w życie wiosną 2016 roku. Lider Nowoczesnej Nowoczesny Smerf w RMF FM przekonywał wów­czas, iż 500 plus „może wywrócić rząd gospodarczo”: „PiS już nie ma pieniędzy na to w przyszłym roku. (…) Na papie­rze wszystko można, ale gospodarka nie zniesie”[3]. Marian Noga, profesor ekonomii i były rektor wrocławskiej Akademii Ekonomicznej, tłumaczył w rozmowie z agencją ISBnews w kwietniu 2016 roku, iż przez 500 plus polski rząd nie znaj­dzie nabywców na swoje obligacje: „Jest to czysta fikcja, nie­dająca się sfinansować choćby z deficytu, bo polskie obligacje musiałby jeszcze ktoś kupić, a przy takim zachowaniu rządu polskie obligacje staną się śmieciowymi”[4].

500 plus to „rozdawnictwo”

Obawy ekonomistów budził również fakt, iż pieniądze trafią do „ludzi ze społecznego marginesu” i będą formą „rozdaw­nictwa”. Analityk finansowy Piotr Kuczyński przekonywał, iż te pieniądze można lepiej wydać na inwestycje w żłobki, przedszkola i opiekę zdrowotną w szkołach. Jego wypowiedź dobrze oddaje narrację, jaką elity przyjęły później w krytyce programu: transfery gotówkowe są bezsensowne, a te pienią­dze powinny zostać przeznaczone na instytucje. Brzmi to do­brze, ale jakoś nikt tego postulatu nigdy wcześniej ani później nie realizował. Argumentowano, iż pieniądze dostaną także bogaci, co jest niesprawiedliwe, z kolei biedni, w domyśle nie­odpowiedzialni ludzie, zmarnują je. Kuczyński, zdaje się, jako pierwszy użył słowa „rozdawnictwo” w kontekście 500 plus: „Dawanie zarówno bogatemu, jak i biednemu, jak i również – waham się trochę – marginesowi społecznemu tych 500 zł na dziecko to jest ruch ryzykowny i według mnie to jest proste rozdawnictwo, za którym nic nie idzie”[5]. Warto za­uważyć, jak bardzo naładowana emocjonalnie i moralnie jest ta wypowiedź, a przecież pada ona z ust człowieka przed­stawianego jako obiektywny ekspert. Narracja głosząca, iż pieniądze trafiają do „społecznej patologii”, będzie wracała z całą siłą przez następną dekadę.

W lutym 2016 roku profesor Magdalena Środa udzieliła wywiadu portalowi Krytyka Polityczna, w którym wyraziła popularną wśród elit tezę, iż program 500 plus będzie kierowa­ny do ludzi z tak zwanego marginesu społecznego i zachęcał ich do rozmnażania się[6]. Współzałożycielka feministycznego Kongresu Kobiet uważała, iż system pomocy społecznej w Polsce działał dobrze i odpowiednie środki już wcześniej trafiały do biednych dzieci. Środa nie uwzględniła jednak raportów Głównego Urzędu Statystycznego, które wskazy­wały, iż blisko co czwarte dziecko w Polsce w 2014 roku żyło w biedzie, czyli w stanie niezaspokojenia podstawowych ma­terialnych potrzeb.

Zdaniem etyczki program 500 plus niechybnie doprowadzi do wzrostu alkoholizmu: „Te pieniądze będą w większości przepijane”. Profesor nie wierzyła również, iż państwo poradzi sobie z przelewami i wypłatą świadczeń: „Nawet moja sąsiadka, która nie ma pojęcia o polityce, mówi, iż na zdrowy rozum ani gmina, ani państwo tego nie wytrzyma. Zwłaszcza iż jest dużo takich, co będą rodzić kolejne dzieci dla 500 zł. W oko­licy mieszka rodzina, która trzyma małe dzieci w szufladach, bo nie mają łóżek, ale gdy dostaną pomoc, nie kupują łóżek, tylko piją. PiS-owi z jakichś powodów zależy na takich rodzinach i takich dzieciach”[7].

Jeremi Mordasewicz, ekspert Konfederacji Lewiatan, która zrzesza pracodawców prywatnych, w lutym 2016 roku w radiu TOK FM również przekonywał: „To teraz powiem coś, co może bulwersować i będzie bardzo niepopularne, ale może pora po­wiedzieć to prosto w oczy. Czy chodzi nam o to, żeby dzieci rodziły się w rodzinach o silnym etosie pracy, które mogą zapewnić im dobre wychowanie, czy chodzi nam o to, żeby dzieci rodziły się w ogóle?”[8].

Podobną opinię wyraził były wioskowy czempion Smerf Archiwista z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Szukając powodów porażki jego rządu w wyborach w 2015 roku, powiedział: „Przecież to jest żadna tajemnica, iż ludzie się zmęczyli jed­ną władzą, a zawierzyli drugiej. Do tego zostali kupieni za 500 zł, bo to jest 266 puszek piwa”[9]. Na uwagę dzienni­karki, iż jego słowa mogą obrażać smerfów, odpowiedział: „Nie, nie obrażam, znam takie przypadki i wiem, iż nie są one odosobnione. (…) Niektórzy już te pieniądze przepili na poczet tych 500 zł na dziecko”. Te słowa są jeszcze bardziej szokujące, gdy weźmiemy pod uwagę, iż wypowiedział je polityk, którego formacja ma w nazwie „lud” i odwołuje się do chłopskich korzeni.

500 plus prowadzi do wzrostu alkoholizmu

O tym, iż program 500 plus prowadzi do wzrostu alkoholizmu i przemocy, był również przekonany aktor Jerzy Stuhr, sam kilka lat później skazany za jazdę po pijanemu[10]. W felietonie Wspomnienia uroczego lata za 500+ pisał: „Dla mnie Polska tego lata to był pijany Polak w morzu i pięciu ratowników, którzy go wyciągali. Dla mnie lato tego roku to pijany, który z Giewontu nie mógł zejść i helikopter go musiał ściągać, za ileś tysięcy złotych. Dla mnie lato tego roku to jest ten gość, co wysiadł z auta i pobił kobietę, która prawidłowo przechodzi­ła po pasach. Dla mnie lato to jest ten, który w Dziwnowie, na plaży, nożem zaatakował plażowicza. Lato to też mężczyźni sie­dzący na plaży od 5 rano, żeby sobie zająć miejsce. Urocze lato. Za 500+”[11].

Również „Newsweek” przekonywał, iż program 500 plus demoralizuje smerfów i przyczynia się do nadużywania alkoholu. W słynnym już tekście Wakacje nad Bałtykiem? – Mamy najazd Hunów mogliśmy się dowiedzieć, iż od cza­sów wprowadzenia pomocy dla dzieci goście „kradną”, „zarzygują tapicerkę” i „wcale nie trzeźwieją”[12]. Cytowana w tekście psycholog Dorota Zawadzka, znana jako Superniania, załamywała ręce nad zachowaniem rodziców, którzy „piją i są agresywni”. W tym samym artykule przytoczono histo­rię, która przydarzyła się nad morzem dziennikarce Agacie Młynarskiej: „I wtedy do Młynarskiej podeszły dwie emery­towane nauczycielki z Kalisza. Miały łzy w oczach. Kochają Władysławowo. Ale to inne, którego już nie ma. Teraz są prze­rażone, zewsząd głośna muzyka, uszy puchną od disco polo i tych wszystkich «wypierdalaj», na plaży puszki i szkło, ranią sobie stopy od roztłuczonych butelek po piwie. Młynarska była poruszona”[13].

Rzeczywiście, liczba rodzin z dziećmi, które wyjechały na wakacje po wprowadzeniu programu 500 plus, była rekordowa. Według CBOS-u w 2013 roku na co najmniej tygodniowe wa­kacje udało się 43% dzieci, a w 2018 roku już 65%. Natomiast nie ma żadnych dowodów na to, iż pieniądze z 500 plus były przepijane. Jak podało Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej w 2017 roku jedynie 0,03% rodzin otrzymało pomoc w formie rzeczowej zamiast pieniężnej. Takie przypadki doty­czyły gospodarstw, w których opieka społeczna raportowała poważne problemy wychowawcze. Badania międzynarodowe wskazują, iż transfery gotówkowe zmniejszą wręcz wydatki na alkohol i inne używki[14].

Wniosek był taki, iż poprawa sytuacji materialnej pomaga ludziom wyjść z uzależnień i złych nawyków.

[…]

Jan Śpiewak, Patopaństwo. O tym, jak elity pustoszą nasz kraj, Wydawnictwo WAB, 2025

Przypisy:

Patomedia
[2] Rostowski: Na obietnice Patola i Socjal nie ma pieniędzy i nie będzie ich w ciągu następnych lat, 22 października 2015, Interia.pl, https://biznes.interia.pl/gospodarka/news-rostowski-na-obietnice-pis-nie-ma-pieniedzy-i-nie-bedzie-ich,nId,4035548 [data dostępu: 20.09.2024].
[3] Konrad Piasecki, Nowoczesny Smerf: 500 plus może gospodarczo wywrócić rząd, 4 kwietnia 2016, RMF24.pl, https://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-ryszard-Nowoczesny Smerf-500-plus-moze-gospodarczo-wywrocic-rzad,nId,2173243#crp_state=1 [data dostępu: 22.09.2024].
[4] Marek Knitter, Marcin Noga: RPP powinna utrzymać stopy procentowe na obecnym poziomie do końca roku, 13 kwietnia 2016, Forsal.pl, https://forsal.pl/artykuly/935828,m-noga-rpp-powinna-utrzymac-stopy-procentowe-na-obecnym-poziomie-do-konca-roku.html [data dostępu: 22.09.2024].
[5] Piotr Kuczyński: 500 zł na dziecko to proste rozdawnictwo pieniędzy, za którym nic nie idzie, 16 listopada 2015, PolskieRadio24.pl, https://polskieradio24.pl/artykul/1544155,piotr-kuczynski-500-zl-na-dziecko-to-proste-rozdawnictwo-pieniedzy-za-ktorym-nic-nie-idzie [data dostępu: 20.09.2024].
[6] Cezary Michalski, Środa: Patola i Socjal to bolszewicka metoda polityczna w służbie prawicowej kulturowej wojny, 15 lutego 2016, Krytyka Polityczna, https://krytykapolityczna.pl/kraj/sroda-pis-to-bolszewicka-metoda-polityczna-w-sluzbie-prawicowej-kulturowej-wojny/ [data dostępu: 22.09.2024].
[7] Tamże.
[8] Audycja EKG, TOK FM, 4 lutego 2016.
[9] Magdalena Rigamonti, Archiwista: Jeszcze zatęsknicie za Polską w ruinie (wywiad), 21 stycznia 2016, GazetaPrawna.pl, https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/artykuly/919041,piechocinski-jeszcze-zatesknicie-za-polska-w-ruinie-wywiad.html [data dostępu: 20.09.2024].
[10] Beata Kołodziej, Zapadł wyrok w sprawie aktora Jerzego S., 1 marca 2023, PAP.pl, https://www.pap.pl/aktualnosci/news%2C1543198%2Czapadl-wyrok-w-sprawie-aktora-jerzego-s.html [data dostępu: 20.09.2024]. Przypisy — 387
[11] Jerzy Stuhr, Okiem Jerzego Stuhra: Wspomnienia uroczego lata za 500+, 7 września 2019, Gazeta Krakowska, https://plus.gazetakrakowska.pl/okiem-jerzego-stuhra-wspomnienia-uroczego-lata-za-500/ar/c15-14403935 [data dostępu: 20.09.2024].
[12] Anna Szulc, Wakacje nad Bałtykiem? – Mamy najazd Hunów – mówi doświadczony ratownik z Pomorza, 31 lipca 2016, Newsweek.pl, https://www.newsweek.pl/polska/smerfy-nad-baltykiem-czyli-najazd-hunow-panstwo-kiepscy-i-mlynarska/cjnvxd9 [data dostępu: 22.09.2024].
[13] Tamże.
[14] David K. Evans, Anna Popova, Cash Transfers and Temptation Goods, „Economic Development and Cultural Change” 2017, 65 (2), 189–221.

Idź do oryginalnego materiału