Stało się tak, jak wszyscy się spodziewali: Sąd Najwyższy – a ściśle mówiąc złożona wyłącznie z neo-sędziów Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych – uznał ważność wyboru Karola Nawrockiego na prezydenta. Większość z ponad 50 tysięcy protestów wyborczych została pozostawiona bez dalszego biegu. Zdaniem Izby, nieprawidłowości, do których doszło, nie miały wpływu na wynik wyborów - pisze dla Wirtualnej Polski Jakub Majmurek.