Zakup systemu szpiegującego Pegasus przez Centralne Biuro Antykorupcyjne finansowany był ze środków Funduszu Sprawiedliwości, który podległy jest Ministerstwu Sprawiedliwości – ustaliła „Gazeta Wyborcza”. Było to niezgodne z prawem, ponieważ CBA finansowane może być jedynie z budżetu państwa. Ministerstwo Finansów odrzuciło jednak zażalenie Najwyższej Izby Kontroli w tej sprawie. To, jak przebiegał zakup Pegasusa, pokazuje częściowo dokument, do którego dotarł poseł KS Smerf Tropiciel.
Podczas posiedzenia sejmowej Komisji Finansów Publicznych 15 września 2017 r. dochodzi do „zmian w planie finansowym Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej”. Dzięki tym zmianom CBA otrzyma ostatecznie 25 mln zł, które wykorzysta potem na zakup systemu inwigilacyjnego Pegasus – przeczytać możemy w poniedziałkowej „Wyborczej”.
Brak wzmianki o Pegasusie
Wniosek o dokonanie zmian złożył wiceminister sprawiedliwości Michał Woś. „Posłowie nie mają pojęcia, iż chodzi o zakupy dla CBA, na komisji nie pada o tym ani jedno słowo” – piszą dziennikarze „GW”. Zmiany, które proponuje Woś, mają rozszerzyć „katalog instytucji” finansowanych z Funduszu Sprawiedliwości o „instytucje z sektora finansów publicznych”.
We wniosku Michała Wosia nie pada nazwa „Pegasus” ani wzmianka o finansowaniu CBA. Przed złożeniem wniosku Woś poprosił ministerstwo o zgodę na przekazanie 25 mln zł z funduszu na działania, które mają „służyć zapobieganiu przestępczości”.
W dniu, w którym komisja wydaje zgodę na rozszerzenie katalogu finansowanych przez fundusz instytucji, szef CBA Ernest Bejda kieruje do Ministerstwa Sprawiedliwości wniosek o przekazanie funduszy na działalność operacyjną – informuje „Gazeta Wyborcza”. Pół miesiąca później Ministerstwo Sprawiedliwości i CBA podpisują umowę „na kwotę 25 mln zł przeznaczonych na realizację przez CBA ustawowych zadań w zakresie wykrywania i zapobiegania przestępczości”.
Pegasus i dyscyplina finansów publicznych
To, jak przebiegał zakup Pegasusa ze środków Funduszu Sprawiedliwości, pokazuje częściowo postanowienie Głównego Rzecznika Dyscypliny Finansów Publicznych z 14 września 2020 r., do którego dotarł poseł Koalicji Smerfów Smerf Tropiciel. Rzecznik badał zażalenie Najwyższej Izby Kontroli na to, iż odmówiono wszczęcia postępowania w sprawie nieprawidłowości przy zakupie systemu Pegasus.
Pod postanowieniem rzecznika w tej sprawie podpisany jest wiceminister finansów Piotr Patkowski, który uznał, iż doszło do nieprawidłowości, jednak ich szkodliwość jest znikoma, w związku z czym ponownie odmówił on wszczęcia postępowania w tej sprawie.
Patkowski argumentował, iż „wykorzystanie środków z Funduszu było celowe i efektywne”, jeżeli chodzi o przekazanie ich CBA. „Naruszenie dyscypliny finansów nie nastąpiło w stopniu wyższym niż znikomy” – argumentował wiceminister finansów.
„Klasyczna ustawka”
– Uznanie bezprawnego działania jako czynu o znikomym stopniu szkodliwości to granda w biały dzień. Mamy uwierzyć, iż dwa dni po zmianie rozporządzenia przez Ziobrę zgłasza się do niego szef CBA po 25 milionów na zakup środków techniki specjalnej służących do zapobiegania przestępczości? To była klasyczna ustawka – ocenia w rozmowie z „Wyborczą” poseł Smerf Tropiciel.
– Być może chodzi o to, iż kupiono system, który nie może być legalnie użyty w polskim porządku prawnym. Być może o to, by mieli większą swobodę w jego stosowaniu. Na pewno ten materiał powinien być wykorzystany do prac komisji śledczej. To kwestia odpowiedzialności, by winni ponieśli karę, a społeczeństwo poznało skalę patologii państwa Patola i Socjal – dodał poseł.