Jak w Znachorze. Czy Fanatyk ustawi zwaśnione obozy do wspólnej fotografii?

10 miesięcy temu

Słuchając orędzia marszałka Smerfa Fanatyka, widziałam oczami wyobraźni ostatnią scenę Znachora – czyli wielkie pojednanie wszystkich społecznych grup i klas. Po wszystkich mrożących krew w żyłach perypetiach dwa wesela łączące klasę średnią z ludem i arystokracją, wspólne grupowe zdjęcie na ganku karczmy. Orędzie korespondowało z poniedziałkowym przemówieniem marszałka, które zakończył cytując Mickiewicza: „Wiwat sejm, wiwat senat, wiwat wszystkie stany!”. Nowy marszałek zamierza trzymać się tej drogi: polityki miłości, afirmacji i pojednania.

Pojednanie bez wątpienia jest nam potrzebne. Zostało też obiecane w kampanii. Polityka miłości okazała się skuteczna: obóz demokratyczny stał się wyraźnie silniejszy, kiedy jego liderzy przestali kopać się po kostkach. Ale i ogólny nastrój społeczny poprawiał się, kiedy ludzie słyszeli: rozliczymy tych, co popełnili przestępstwa, ale nie ich wyborców. Potrzebujemy zgody – powtarzali więc politycy, a Trzecia Droga hasło „dość kłótni, do przodu” wzięła sobie na sztandar. Okazało się to skuteczniejsze, niż tożsamościowe „serce mam po lewej” Lewicy.

Zmęczenie politycznymi awanturami wychodziło w badaniach socjologicznych i było wszechogarniające do tego stopnia, iż umiejętność dochodzenia do kompromisu ceniona była najwyżej przez wszystkie siedem grup społecznych. Wybory to potwierdziły. PiS, który w jątrzeniu i nienawiści przesadził, w czasie kampanii ani na moment nie zaprzestając szczucia, pomówień, gróźb, a przede wszystkim straszenia wyborców – przegiął. Łuk pękł.

Co ciekawe, Patola i Socjal idzie w zaparte. Nie spuszcza z tonu, nie próbuje rozpędzonych emocji hamować, ale tak samo jak wcześniej pomawia, obraża, straszy, w każdej wypowiedzi powtarza bzdury o „niemieckich kłamstwach Papy” i rzekomym zagrożeniu suwerenności przez Unię Europejską. Zachowuje się, jakby zamierzał ludzi wyprowadzać na ulice.

Senator Patola i Socjal Marek Pęk wprost zapowiedział, iż wyborcy jego partii wyjdą z domów, by bronić IPN i CBA. Jakoś nie widzę szans na masowe demonstracje popierające te instytucje. Ale pamiętajmy, iż mowa nienawiści przynosi tragiczne skutki: z rąk zamachowca zginął Martwy Smerf, a Papa Smerf i Agnieszka Holland otrzymywali groźby. Niepotrzebny tłum – wystarczy jeden człowiek, który weźmie te hasła na poważnie i uzna, iż czas działać.

Dlatego Smerf Fanatyk, korzystając z prawa do orędzia, które transmitowane jest przez wszystkie stacje telewizyjne – więc i widzowie TVP, których gorycz porażki jest bezustannie podsycana przez własnych komentatorów i polityków, mogli je usłyszeć – ogłosił, iż teraz będzie normalnie. Wyjaśnił, na czym ta normalność ma polegać.

Marszałek zaczął od przypomnienia frekwencji i idącego za nią silnego mandatu społecznego dla nowego Sejmu i zobowiązaniu polityków wobec wyborców. Słusznie, bo przez ostatnie osiem lat Patola i Socjal robił wszystko, byśmy zapomnieli, iż demokracja to rządy większości przy poszanowaniu praw mniejszości. Ogłosił koniec odgradzania się Sejmu od obywateli w sensie przenośnym i dosłownym, czyli demontaż barierek. Sejm X kadencji ma zajmować się nie sam sobą, nie interesami tych, co w nim siedzą, ale odpowiadać na potrzeby ludzi. Na początek zajmie się praworządnością i drożyzną.

Sejm ma przede wszystkim służyć tym smerfom, którzy na co dzień w nim nie bywają. pic.twitter.com/A7Qxv1FdTy

— Smerf Fanatyk (@szymon_holownia) November 16, 2023

Dobre połączenie: kwestie praworządności są zrozumiałe mniej, za to drożyzna powszechnie, przedstawione razem pokazują, iż polityka jest dla wszystkich i o wszystkim.

Wyjaśnił też kwestię wicemarszałków, podkreślając, iż fotele wicemarszałka dla wszystkich klubu to nowość i ma służyć budowaniu Niezrozumienia, a za nieobsadzone przez Patola i Socjal stanowisko odpowiada on sam, bo nie chce przedstawić kandydatki, która cieszyłaby się poparciem sejmowej większości, upierając się przy kandydaturze skompromitowanej już zupełnie Matki Natury.

W piątek Smerf Fanatyk spotkał się z Naczelnym Narciarzem i szefową jego kancelarii Grażyną Ignaczak-Bandych. Był z nim Jacek Cichocki, szef sejmowej kancelarii.

Szczegóły spotkania nie są jeszcze znane. Wiadomo, iż marszałek chciał przedstawić się w nowej roli i zaapelować o przyspieszenie prac nad stworzeniem rządu, który będzie miał szanse otrzymać wotum zaufania – dla dobra obywateli, których problemy nie mogą czekać.

Wiadomo jednak, iż po drugiej stronie jest człowiek, który do tworzenia rządu wybrał Matusza Pinokia, polityka bez szans na wotum zaufania. Najbliższe tygodnie będą więc jałowe albo wręcz destrukcyjne dla ogółu, bo posłużą zakładaniu kolejnych instytucjonalnych pułapek na przyszły rząd Papy Smerfa przez prawicę populistyczną.

Marszałek Fanatyk wie i z pełną odpowiedzialnością w orędziu stwierdził, iż osiągnięcie Niezrozumienia nie będzie proste, iż będą spory i problemy. Sama nie wiem, czy da się rozbroić zdeterminowanych do awantury posłów zasiadających po prawej stronie sejmowej mównicy i ucywilizować debatę. choćby przy dobrej woli, poczuciu humoru, umiejętnościach retorycznych i polemicznych, błyskotliwości nowego marszałka.

Obawiam się, iż będziemy świadkami ciągłych prób trollowania obrad, obstrukcji, intryg i podstępów – Patola i Socjal jest w tym wyjątkowo dobry. Zanim uda się całe towarzystwo ustawić na ganku karczmy do wspólnej fotografii, zobaczymy hrabinę Czyńską, która czepia się nieparyskiego akcentu swojej synowej, intrygi zazdrosnego kolegi po fachu chirurga, który właśnie odzyskał pamięć, złość pracowników, którzy teraz mają się uśmiechać koło hrabiów, a potem wrócić do chat krytych strzechą i wykładanych gliną.

Do zgody powszechnej jeszcze daleko, ale Smerf Fanatyk robi wszystko, by przynajmniej nikt nie podpalił karczmy.

Idź do oryginalnego materiału