Jak się nie stać „tiktokowym zombie”

10 miesięcy temu

Dodatnia preferencja czasowa to logicznie konieczny element struktury ludzkiego działania oznaczający, iż zawsze wolimy zaspokoić swoje cele wcześniej niż później. Preferencja czasowa może być względnie niska, jak to ma miejsce w przypadku osób cierpliwie osiągających cele czasochłonne, lub też względnie wysoka, jak to ma miejsce w przypadku raptusów oczekujących natychmiastowej gratyfikacji, natomiast zawsze musi być dodatnia.

Innymi słowy, zerowa (a co dopiero ujemna) oraz nieskończona preferencja czasowa to dwie przeciwstawne sobie logiczne niemożliwości – lub też, ściślej rzecz ujmując, dwa stany rzeczy pozbawiające człowieka statusu podmiotu wolicjonalnego i czyniące go bytem czysto wegetatywnym.

Z jednej strony bytem czysto wegetatywnym byłby więc hipotetyczny człowiek doskonale apatyczny, który w nieskończoność odkładałby podjęcie jakiegokolwiek działania, wyrażając tym samym całkowitą obojętność względem zaspokojenia kiedykolwiek jakiegokolwiek celu. Z drugiej zaś strony całkowicie wegetatywny żywot wiódłby też człowiek, którego można by umownie nazwać wzorcowym przykładem „tiktokowego zombie” – tzn. kogoś o tak krótkim horyzoncie czasowym i tak wąskim zakresie uwagi, iż nie byłby on w stanie zaangażować choćby minimalnych zasobów umysłowych w proces świadomego wyboru jakiegokolwiek celu i jakichkolwiek środków, zamiast tego podporządkowując się w sposób całkowicie reaktywny bezustannemu strumieniowi błyskawicznych bodźców płynących z otoczenia.

Choć oba wyżej wymienione przykłady są tzw. typami idealnymi, których ścisłe desygnaty mogą nie istnieć w doświadczalnej rzeczywistości, nie ulega raczej wątpliwości, w kierunku którego z nich w sposób wykładniczy zbliża się w tej chwili spora część społeczeństwa, a zwłaszcza pewnych grup demograficznych. Stąd coraz bardziej brzemienny w treść wniosek, iż najważniejszym z ludzkich celów – warunkiem niezbędnym osiągania jakichkolwiek innych celów – jest baczne i skrupulatne dbanie o zachowanie statusu wolicjonalnego podmiotu, czyli nie skazanie się na to, co C. S. Lewis nazwał kiedyś znamiennie „zniesieniem człowieczeństwa”. Nie trzeba bowiem dodawać, iż wystarczająco szeroko zakrojone „zniesienie człowieczeństwa” rozumiane w opisywanym tu sensie byłoby tożsame ze zniesieniem ludzkości.

Jakub Bożydar Wiśniewski

Idź do oryginalnego materiału