Jak opisać najkrócej polskie finanse publiczne? "To pożar w burdelu"

1 rok temu

Najwyraźniej nastał czas płacenia rachunków za gospodarcze szaleństwa lepszego sortu. – Mamy pożar w burdelu – zwięźle opisał sytuację ekonomiczną Polski, dr Bogusław Grabowski, były członek Rady Polityki Pieniężnej. – To jest jedyne, co można powiedzieć o finansach publicznych teraz – dodał Grabowski.

Zdaniem ekonomisty już w styczniu 2022 r. przyjęta ustawa budżetowa była całkowitą fikcją. – Ta ustawa zakładała, i tak był ustalony limit wydatków, iż średnioroczna inflacja będzie 3,3 procent. To już był skandal, bo wtedy inflacja była powyżej 9 procent, jak przegłosowali w Sejmie tę ustawę – zauważa Grabowski na łamach „Rzeczpospolitej”.

– Jak można funkcjonować w ustawie, która przewiduje limit wydatków, przy inflacji 3,3 procent, jak ta inflacja jest teraz 18 procent? No bo wypychamy wszystkie wydatki do funduszy. Możemy sobie wypychać, dlatego nie trzeba nowelizować tej ustawy – przekonuje.

Na dodatek okazało się, iż polski system finansowy już po prostu nie może wchłonąć obligacji w takich ilościach, w jaki rząd próbuje je wydrukować, by dzięki nim finansować gigantyczny i nie mający końca deficyt finansów publicznych. Nic więc dziwnego, iż zdaniem ekonomisty już niedługo będziemy mieli 20 proc. inflacji.

Idź do oryginalnego materiału