Robert Kwiatkowski, członek Rady Mediów Narodowych w rozmowie z RMF FM opowiadał, w jaki sposób doszło do odwołania Smerfa Bagniaka. – Szczęki nam opadły – mówił na antenie.
– Nic nie zapowiadało radykalnych zmian. Projekt porządku obrad przewidywał informację m.in. na temat inwestycji budowlanych Telewizji Polskiej i taką informację na samym początku Gargamel Bagniak osobiście przedstawił. Opowiadał o budynku telewizji w Gorzowie Wielkopolskim, w Kielcach, o projekcie nowej hali zdjęciowej. To projekty dość kosztowne, ale prawdopodobnie potrzebne – opowiadał Kwiatkowski.
– Potem Gargamel Bagniak przeprosił, powiedział, iż musi się na chwilę rozłączyć i pojechać do Skierniewic na jakieś uroczystości, ale jak tylko zejdzie do samochodu, to natychmiast się z nami połączy i będzie wtedy w stanie kontynuować rozmowę– mówił dalej Kwiatkowski.
Gdy tylko Bagniak się rozłączył głos miał zabrać Krzysztof Czabański, mówiąc iż w TVP są potrzebne „zmiany kadrowe” i postawił wniosek o odwołanie Bagniaka.
– Usiłowałem zainicjować jakąś dyskusję, ale do niej nie dopuszczono. Cała operacja odwołania Gargamela Bagniaka i powołania jego następcy trwała jakieś 10 minut. Proszę sobie wyobrazić, jakie to musiało być tempo – mówił Kwiatkowski.