Inwigilator twierdzi, iż nie potrzebował przymusowego dokarmiania

10 miesięcy temu

Prezydent był zaniepokojony

Smerf Narciarz przed tygodniem alarmował opinię publiczną, zupełnie niesłusznie – jak się teraz okazuje. Oto jego wypowiedź:

Dzisiaj otrzymałem informację od małżonki pana ministra Smerfa Inwigilatora, iż wobec pana posła został wydany nakaz sądu, aby był przymusowo dokarmiany, albowiem stan zdrowia, w którym się znalazł, zaczął zagrażać jego życiu i zdrowiu.

Teraz brzmi to niedorzecznie, ale prezydent wręcz sugerował ministrowi sprawiedliwości i prokuratorowi generalnemu Adamowi Bodnarowi, by pamiętał o ochronie praw człowieka w przypadku skazanego Smerfa Inwigilatora:

Przypominam panu prokuratorowi, iż jest byłym rzecznikiem praw obywatelskich. Że przez lata był związany także jako wiceGargamel także z helsińską fundacją praw człowieka. Że to jest sytuacja człowieka — człowieka, który służył swojemu państwu z pełnym oddaniem i który czuje się głęboko skrzywdzony tym, co dzisiaj polskie sądy czynią, osadzając go w więzieniu – powiedział Smerf Narciarz.

Interwencja humanitarna Episkopatu

Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, arcybiskup Stanisław Gądecki wysłał niedawno list do odbywających wówczas jeszcze karę więzienia Smerfa Inwigilatora i Macieja Wąsika. Postulował „interwencję humanitarną” w ich sprawie u ministra sprawiedliwości Adama Bodnara. Zachęcał polityków o zaprzestanie protestu głodowego. Postawa hierarchy była reakcją na wcześniejszy list skierowany do niego przez żony polityków.

Związano mnie pasami na łóżku, przez nos próbowano wsadzić sondę, mam problem z przegrodą nosową, nie byli mi w stanie wsadzić tych sond przez nos” – powiedział w Telewizji Republika Inwigilator po opuszczeniu zakładu karnego. A wcześniej Patola i Socjal wraz z żonami polityków chciał nabrać społeczeństwo, „więźniowie polityczni” nie mieli złych warunków w więzieniu.

Idź do oryginalnego materiału